Oświęcimianie, podrażnieni porażką w Toruniu w czwartym spotkaniu serii, we własnej hali nie dali rywalom w końca tabeli dojść do głosu, strzelając trzy gole w ciągu 71 sekund. Były one rzadkiej urody.
Kiedy do końca kary Niki Koskinena brakowało 12 sekund, Teddy Da Costa popisał się niesygnalizowanym uderzeniem, wobec którego Mateusz Studziński był bezradny.
Spiker nie zdążył odczytać zdobywcy premierowego trafienia, a kibice już fetowali kolejnego gola. Po podaniu od Dariusza Wanata, mający ostry kat Tommi Laakso, trafił pod poprzeczkę.
Na koniec strzeleckich fajerwerków Aleksander Szczechura, znajdując się samotnie przed bramkarzem, miał czas na żonglerkę krążkiem, jakby chciał zapytać bramkarza, w który róg ma trafić. Ostatecznie posłał krążek w górny róg.
Rozkojarzeni oświęcimianie
Wysokie prowadzenie uspokoiło najwyraźniej oświęcimian. Na drugą odsłonę wyszli zdekoncentrowani i już po 94 sekundach Niki Koskinen wylał na ich głowy kubeł zimnej wody, trafiając w bliższy róg.
Później Elias Elomaa, po przyjęciu krążka przed bramką, wymanewrował Kevina Lindskouga i torunianie, po kontaktowym trafieniu, uwierzyli, że jeszcze nie wszystko stracone.
Miejscowi czwartego gola zdobyli w przewadze. Obrońca torunian,m po strzale Krystiana Dziubińskiego, wybił krążek tuż spoza linii bramkowej, ale sędziowie ostatecznie zaliczyli gola po analizie wideo.
Na początku trzeciej odsłony goście znów wrócili do gry, bo po strzale Ilji Korenczuka, w dalszy róg, przewaga miejscowych stopniała do jednego gola i wszystko było możliwe.
Oświęcimianie do końca bronili skromnej zaliczki. Goście ostatnie 100 sekund zagrali bez bramkarza, ale nie przyniosło im to gola.
- Druga tercja nam nie wyszła, ale w przerwie trener uczulił nas, żebyśmy w ostatniej części nie panikowali, to bo nerwy są podłożem błędów. Awansowaliśmy do półfinału i to się liczy. Teraz skupiamy się na meczach przeciwko GKS Tychy. Liczymy, że kibice nas wesprą dopingiem – powiedział Łukasz Krzemień, napastnik oświęcimian.
Tauron/Re-Plast Unia Oświęcim - KH Energa Toruń 4:3 (3:0, 1:2, 0:1)
Bramki: 1:0 Da Costa – Krzemień 7, 2:0 Laakso – Wanat 8, 3:0 Szczechura – Cichy – Denyskin 8, 3:1 Koskinen 22, 3:2 Elomaa – Szecsi - K. Kalinowski 26, 4:2 Dziubiński – Padakin 37, 4:3 Korenczuk - Jaworski - Bajwenko 43.
Re-Plast Unia: Lindskoug – Jakobsons, Pangiełow-Judłaszew; Denyskin, Dziubiński, Padakin – Djukov, Jerofeev; Ahopelto, Cichy, Szczechura – Bezuszka, P. Noworyta; S. Kowalówka, Krzemień, Da Costa – M. Noworyta, Paszek; Laakso, Wanat, Sołtys.
KH Energa: Studziński – Jaworski, Bajwenko; Viitanen, Syty, Zając – Zieliński, Augustkalns; M. Kalinowski, Koskinen, Korenczuk – Ahonen, Gimiński; Szucs K. Kalinowski, Elomaa – Szecsi, Schafer; Prokurat, Maćkowski, Olszewski.
Sędziowali: Paweł Breske (Jastrzębie), Marcin Polak (Bytom). Kary: 4 – 12 minut. Widzów: 1200. Stan play-off: 4:1 dla Unii i jej awans do półfinału.
Bądź na bieżąco i obserwuj
- Wyjątkowy bal w Oświęcimiu. Hojnie otworzyły się serca i portfele
- Cenne znaleziska w Oświęcimiu. Ślady po żydowskiej przeszłości miasta
- Budowa drogi S1 na węzłach Brzeszcze, Oświęcim i Wola. Zima nie przeszkadza. Zdjęcia
- Z okazji Dnia Kota przygarnij zwierzaka ze schroniska
- Nasi zmarli z Oświęcimia w pierwszej połowie lutego 2023
- Powstała książka o "Dzikim" popularnym muzyku z Oświęcimia
