Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Hokej. Unia Oświęcim przegrywa z Orlikiem i wypada poza „szóstkę” [ZDJĘCIA]

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
Jakub Saur strzela pierwszą bramkę dla Unii, po której oświęcimianie w pierwszej tercji zerwali się na chwilę do walki. Ostatecznie Unia przegrała we własnej hali z Orlikiem Opole 2:5.
Jakub Saur strzela pierwszą bramkę dla Unii, po której oświęcimianie w pierwszej tercji zerwali się na chwilę do walki. Ostatecznie Unia przegrała we własnej hali z Orlikiem Opole 2:5. Fot. Jerzy Zaborski
Unia Oświęcim przed własną widownią miała umocnić swoją pozycję w „szóstce” hokejowej ekstraklasy, ale po porażce z Orlikiem Opole sama znalazła się „pod kreską”.

Po piątkowej porażce w Nowym Targu przewaga oświęcimian nad zespołami z dolnej części tabeli mocno stopniała, więc mecz przeciwko opolanom miał podwójną stawkę.

Najwyraźniej presja wyniku nie służyła gospodarzom, bo już 47 s pozostawione przed bramką bez opieki Radek Miedl nie miał kłopotów z pokonaniem Michała Fikrta.

Oświęcimianie szybko mogli wrócić do gry, bo kary zarobili Jan Latal z Bartłomiejem Bychawskim, więc przez 35 s grali w podwójnej przewadze. Miejscowi nie tylko nie zdobyli bramki, ale na kilka sekund przed końcem drugiej kary ją stracili. Jarosław Lorek na dwa razy pokonał Fikrta.

Wreszcie, dopiero w trzeciej przewadze, Jakub Saur wlał w serca miejscowych nadzieje, że jeszcze nie wszystko stracone, bo poprawił strzał Lubomira Vosatki. Potem jeszcze Dariusz Wanat w dwójkowej akcji starał się zagrać Wojciechowi Wojtarowiczowi, jednak lot krążka przeciął obrońca.

Opolanie pokazali miejscowym, jak się wykorzystuje przewagi, bo potrzebowali zaledwie 5 sekund, żeby wykorzystać odsiadkę Jerzego Gabrysia. Inna sprawa, że nie w tej sytuacji nie popisał się Fikrt, przepuszczając do siatki – wydawałoby się – łatwy, bo lekko uderzony po lodzie krążek.

Po pierwszej przerwie goście potrzebowali 18 s do strzelenia czwartego gola, kiedy karę odsiadywał Jakub Saur.

Gospodarze nie zrezygnowali. Mogli wrócić do gry, bo najpierw Kamil Paszek przegrał pojedynek z Aleksandrem Trianiszewem, a potem przez 82 s grali w podwójnej przewadze, bo Latal odpoczywał za bezpośrednie wystrzelenie krążka poza taflę, a Karol Kisielewski za faul. Oświęcimianie w tym okresie nie stworzyli większego zagrożenia.

Jak na ironię, oświęcimianie zagrali z wielką determinacją, dopiero wtedy, jak losy meczu były już rozstrzygnięte, przy stanie 1:5. Stać ich było jednak tylko na zdobycie jednej bramki. Radim Hass perfekcyjnie rozegrał sytuację „sam na sam”.

- Chłopcy myśleli, że jak grają z zespołem, który miał trudny początek sezonu i był „pod kreską”, to mecz sam się jakoś ułoży – żałował Josef Dobosz. - Mecz sam się nie wygra. Musimy każdemu wyrywać punkty z gardła. Czyżby zawodnicy o tym zapomnieli – pytał retorycznie Dobosz.

- W przeciwieństwie do gospodarzy lepiej rozpoczęliśmy mecz. Byliśmy bardziej aktywni – zwrócił uwagę Jacek Szopiński, trener opolan. - Oczywiście, że i nam trafił się przestój, ale udało nam się utrzymać prowadzenie. Wiele spotkań przegraliśmy jedną bramką, stąd nasza pozycja w tabeli była niska. Z pewnością na nią nie zasłużyliśmy. Jeśli to uśpiło czujność oświęcimian, cóż, nie nasz problem.

Unia Oświęcim – PGE Orlik Opole 2:5 (1:3, 0:1, 1:1)
Bramki:
0:1 R. Meidl (Hoog, Baranyk) 1, 0:2 Lorek (Kisielewski) 7, 1:2 Saur (Vosatko, S. Kowalówka) 12, 1:3 Szydło (Przygodzki) 18, 1:4 Przygodzki (Szydło, Sordon) 21, 1:5 Meidl (Hoog) 44, 2:5 Haas (Rufer, Gabryś) 45.

Unia: Fikrt – Vosatko, A. Kowalówka; S. Kowalówka, Daneczek, Rufer – Bezuszka, Gabryś; Tabaczek, Haas, Piotrowicz – Saur; Wanat, Paszek, Malicki oraz Wojtarowicz.

PGE Orlik: Trianiczew – Sordon, Bychawski; Lorek, Szydło, Przygodzki – Zatko, Kostek; Baranyk, Stopiński, R. Meidl – Gawlik, Ł. Sznotala; Kisielewski, V. Meidl, Gorzycki oraz Sikora, Wąsiński, Demjaniuk, Latal.

Sędziował: Tomasz Radzik (Krynica). Kary: 8 – 12 minut. Widzów: 700.

Inne mecze:

Tauron GKS Katowice – Tatryski Podhale Nowy Targ 5:4, MH Automatyka Gdańsk – Polonia Bytom 7:4, Anteo Naprzód Janów – GKS Tychy 3:6 SMS PZHL Katowice – Comarch Cracovia 3:10. Pauza: JKH GKS Jastrzębie.

.....1....GKS Tychy....................11.....30......66-19
.....2....Comarch......................9.......22......50-22
.....3....JKH Jastrzębie..............10......21.....33-20
.....4....Tauron GKS..................10......21.....58-30
.....5....TatrySki Podhale...........10......18.....38-32
.....6....Automatyka Gdańsk.......9.......15.....34-34
.....7....Unia Oświęcim..............10......12....29-34
.....8....Orlik Opole..................10.......11....31-31
.....9....Anteo Naprzód..............10.......8.....27-52
....10....Polonia Bytom.............10........7.....31-41
....11....SMS PZHL..................11........0.......9-91

Sportowy24.pl w Małopolsce

#TOPSportowy24

- SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska