W premierowej odsłonie oświęcimian nie było na lodowisku. Nie zagrozili torunianom nie tylko przy wyrównanych siłach, ale także w przewadze. Nie założyli w niej nawet „zamka”.
Co innego torunianie. Byli szybsi, zwrotniejsi, więcej strzelali. Dwa razy Michał Kalinowski był bliski pokonania Michała Fikrta. Górą był jednak oświęcimski bramkarz. Z kolei w przewadze uderzył Jan Walter, ale i tym razem Fikrt nie dał się zaskoczyć. Co się jednak odwlecze. Pozostawiony bez opieki między bulikami Artiom Mensiuk szansy nie zmarnował.
Drugą tercję oświęcimianie zaczęli odważniej, ale szybko dostali „dzwona”. Po strzale Daniela Minge lot krążka zmienił Jakub Jaworski.
Gospodarze mieli szansę powrotu do gry podczas gry w przewadze. Jednak Peter Tabaczek nie potrafił umieścić krążka w siatce, mając przed sobą leżącego bramkarza. Zamiast kontaktowego gola, goście wyprowadzili kontrę, po której strzelili trzecią bramkę. W tym momencie w oświęcimianach zgasła nadzieja walki o korzystny wynik. Wykorzystali to torunianie, którzy jeszcze przed drugą przerwą zdobyli czwartą bramkę; celnym strzałem popisał się Jarosław Dołęga.
- Katastrofa. Tak jednym słowem można ocenić ten mecz. Być może nie znalazłem wspólnego języka z zespołem, więc nie wiem, czy pojadę z nim na kolejny mecz do Gdańska – powiedział Witold Magiera, trener Unii.
- W tym meczu, którego stawką było miejsce w „szóstce”, byliśmy kolektywem. To przesądziło o nasze wygranej – ocenił Jurij Czuch, trener torunian.
Unia Oświęcim – Energa Toruń 0:5 (0:1, 0:3, 0:1)
Bramki: 0:1 Mentsiuk (Oriechin, Garszyn) 14, 0:2 J. Jaworski (Minge) 25, 0:3 Oriechin (Skólmowski) 29, 0:4 Dołęga (Kamienkov, A. Jaworski), 0:5 Demianiuk (Karczocha) 60.
Unia: Fikrt – Saur, Vehmanen; Themar, Kiiholma, Tabaczek - Maciejewski, Bezuszka; S. Kowalówka, Daneczek, Piotrowicz – A. Kowalówka, Paszek; Przygodzki, Trandin, Wanat - Malicki, Adamus, Gruszka.
Energa: Speszny – Kamienkow, A. Jaworski; Dołęga, Mentusik, Kalinowski – Trachanov, Parizek; Oriechin, Karczocha, Garszyn – Walter, Skólmowski; Minge, J. Jaworski, Wiśniewski – Lidtke, Zieliński; Demianiuk, Naparło.
Sędziowali: Paweł Breske (Jastrzębie) i Mariusz Smura (Katowice). Kary: 10 – 6 minut. Widzów: 1200.
Inne mecze: PGE Orlik Opole– Automatyka Gdańsk 1:5, JKH GKS Jastrzębie – Zagłębie Sosnowiec 10:1, Tauron GKS Katowice - TatrySki Podhale Nowy Targ 0:2. Pauza: Polonia Bytom.
DZIEJE SIĘ W SPORCIE - KONIECZNIE SPRAWDŹ:
Rafał Wisłocki. Pod jego wodzą Wisła Kraków nie zginie
Królewski. Łemko z Hańczowej na ratunek Wiśle
Sergiu Hanca z Cracovii: Kocham derby!
Michał Probierz dostał wielką władzę w „Pasach”
Mariusz Wach: Czekam na rewanż z Arturem Szpilką