Ktoś może powiedzieć, że to dopiero początek rozgrywek, gdzie jedni mają mecze rozegrane awansem, a innym tych gier brakuje. Jednak założenia w Oświęcimiu były takie, żeby właśnie od początku rozgrywek zadomowić się w pierwszej „czwórce”. - Plan na pierwszą część sezonu mamy taki, żeby zakwalifikować się do turnieju finałowego o Puchar Polski – deklarował tuż przed startem rozgrywek Mariusz Sibik, prezes oświęcimskiego klubu.
Żeby jego plany się ziściły, zespół po dwóch fazach części zasadniczej musi plasować się w pierwszej „czwórce”. Do tego droga daleka. Właśnie przed rokiem oświęcimianie zaliczyli poważny falstart w pierwszej rundzie, który ciążył im do końca rozgrywek, bo do play-off musieli się przebijać w barażach.
Porażka w Jastrzębiu była dla oświęcimian bolesna, bo to młodzi wychowankowie jastrzębskiego klubu byli bardziej zdeterminowani od naszpikowanej obcokrajowcami Re-Plast Unii.
- Mam świadomość, że wyniki sparingów mocno rozbudziły oczekiwania kibiców. Pamiętajmy jednak, że nie potykaliśmy się ze zbyt wymagającymi przeciwnikami – zwraca uwagę Nik Zupancić, trener oświęcimian. - Zawodnicy nie byli zmuszani do wysiłku i gry na maksymalnych obrotach. Liga, którą dopiero poznaję, pokazuje, że trzeba walczyć od pierwszej do ostatniej minuty, nie tracąc koncentracji. To wszystko kosztuje. Mieliśmy tego przykład z Toruniem, kiedy – prowadząc 3:0 – daliśmy się podejść na 3:2.
Po meczu z Toruniem oświęcimianie muszą 10 dni pauzować, bo Lotos Gdańsk przełożył mecz z Re-Plast Unią, a potem miała w grafiku pauzę. Teraz trzeba będzie walczyć ze świadomością, że nie można sobie pozwolić na kolejne straty, żeby nie stracić kontaktu z czołówką. Niby nic, ale jednak w głowach zawodników zawsze może siedzieć, że plątają się w „ogonie” tabeli.
Nie brakuje głosów, że zespół po letniej przebudowie potrzebuje czasu na zgranie. Jednak zawodnicy zostali zakontraktowani przed wejściem na lód, więc mieli czas się poznać. Zarząd stworzył warunki, żeby zawodnicy cały czas się integrowali, wydzielając w szatni pomieszczenie, gdzie mogliby się spotkać, czy napić wspólnie kawy. - Na razie nie chcę oceniać, na ile procent możliwości zespół gra to, czego od niego oczekuję – analizuje trener Zupancić. - Musimy jakoś przepracować solidnie przerwę, kiedy inni grają i zdobywają punkty. Może właśnie wyjdzie nam na dobre.
- Mam nadzieję, że będziemy jak ta lokomotywa, najpierw powoli, ale jak nasza maszyna złapie swój rytm, będzie dla rywali trudna do zatrzymania – mówi z uśmiechem Waldemar Klisiak, dyrektor sportowy Unii.
Hokej. Unia Oświęcim pokonała Energę Toruń, ale nad energią ...
Hokej. Re-Plast Unia Oświęcim - Energa Toruń. Kibice na meczu
- Przypominamy wybrane chwile Pawła Brożka w Wiśle Kraków ZDJĘCIA
- Hutnik Kraków. Remont rozpoczęty. Na razie demolka [ZDJĘCIA]
- Piotr Obidziński: Nie wyciągamy ręki po miejskie pieniądze!
- Pamiętne chwile Carlitosa w Wiśle Kraków [ZDJĘCIA]
- Kibice Cracovii pomogli swojemu klubowi [ZDJĘCIA]
- Kto doszedł, a kto odszedł z Cracovii w letnim okienku?
