Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Hutnik Kraków. Leszek Janiczak: Jesteśmy w strefie, która walczy o awans. I chcemy się wzmocnić

Tomasz Bochenek
Tomasz Bochenek
- Hutnik gra dobrze i grał dobrze, zwłaszcza w końcówce poprzedniej rundy. Są potrzebne konkretne wzmocnienia na konkretne pozycje. Tu nie chodzi o ilość, tylko o jakość - mówi Leszek Janiczak (na małym zdjęciu)
- Hutnik gra dobrze i grał dobrze, zwłaszcza w końcówce poprzedniej rundy. Są potrzebne konkretne wzmocnienia na konkretne pozycje. Tu nie chodzi o ilość, tylko o jakość - mówi Leszek Janiczak (na małym zdjęciu) Polska Press
Hutnik Kraków. - Z dwoma zawodnikami jesteśmy praktycznie porozumieni, jeśli chodzi o finanse. Kwestia jest taka, że oni mają też propozycje z wyższej ligi, analizują - i trudno się im dziwić. Wierzę jednak, że uda się ich przekonać i zagrają w Hutniku, byłyby to na pewno fajne wzmocnienia - mówi Leszek Janiczak, dyrektor sportowy nowohuckiego klubu. Zapowiada też, że w tym okienku transferowym nie odejdzie z drużyny żaden istotny piłkarz: - Zapytania były, nawet oferty, ale nie chcemy pozbyć się nikogo z tej kadry, którą mamy, zwłaszcza tych wiodących zawodników.

Zacznijmy od Jonathana Ruque. Czy Francuz, testowany w sparingu z Podbeskidziem, zostanie w Hutniku? Zapadła już decyzja?

Leszek Janiczak: - Tak, zapadła. Nie zostanie u nas. Dzisiaj już się spakował i wyjechał.

Mamy 21 stycznia, a transferów brak. To inna sytuacja niż rok temu, gdy już przed startem przygotowań zakontraktowaliście Wengera, Kubowicza i Wróbla, i inna niż latem, gdy wcześnie do drużyny dołączyli Rakels i Budziński.

Tak, wtedy udało nam się szybko dokonać wzmocnień. Patrząc na poprzednią zimę, na pewno było nam łatwiej, bo Wenger już wcześniej stał się wolnym zawodnikiem po odejściu z zespołu z drugiej ligi, Wróblowi kończył się kontrakt w grudniu, do nas przychodził więc jako wolny zawodnik. Z niższej ligi, o tym też trzeba pamiętać. Z kolei Kubowicz bardzo chciał wrócić do Krakowa, a tutaj praktycznie miał wybór między Garbarnią a Hutnikiem, tak to trzeba sobie szczerze powiedzieć. Dodatkowo Kubowicz z Wengerem się znali, przez to łatwiej to było pospinać, oni się porozumieli ze sobą. Muszę przyznać, że dogranie tamtych transferów było bardzo łatwe. Natomiast dzisiaj mamy inną sytuację, bo my nie chcemy teraz zawodników, którzy grają na poziomie trzeciej czy drugiej ligi. Chcemy nieco lepszych. Dlatego jest trochę problem, bo to zawodnicy, dla których Hutnik nie jest pierwszym wyborem. Piłkarz, zwłaszcza ambitny, który chce podnosić swoje umiejętności, chce osiągnąć sukces, nie od razu chce iść do drugiej ligi, tylko chce grać wyżej. To jest logiczne i naturalne. Ale z takimi zawodnikami rozmawiamy i myślę, że uda nam się dopiąć transfery tych, którzy są dzisiaj na pierwszych miejscach naszej listy życzeń. Nie będę ukrywał, że chodzi o środkowego obrońcę i defensywnego pomocnika.

Trener Bartłomiej Bobla w wywiadzie udzielonym klubowym mediom po meczu z Podbeskidziem powiedział, że problemem stojącym na przeszkodzie transferów są finanse.

Nie, absolutnie, tu nie chodzi o finanse. Z dwoma zawodnikami, o których mówię, jesteśmy praktycznie porozumieni, jeśli chodzi o finanse. Kwestia jest taka, że oni mają też propozycje z wyższej ligi, analizują - i trudno się im dziwić. Wierzę jednak, że uda się ich przekonać i zagrają w Hutniku. Oby to były te „jedynki” z naszej listy życzeń, byłyby to na pewno fajne wzmocnienia. Trener doskonale wie, z kim rozmawiamy, wie, jaki jest etap tych rozmów. Tu naprawdę nie chodzi o finanse, tylko o to, żeby zawodnicy przekonali się do tego, że Hutnik jest dla nich najlepszym wyborem.

Czas leci. Kiedy wyjaśnią się te tematy, o których pan mówi?

Jeżeli chodzi o te „jedynki”, czekamy do środy, tak umówiliśmy się z zawodnikami. Jeżeli informacje będą dla nas pozytywne, ogłosimy to bardzo szybko. Jeżeli będą odpowiedzi na „nie” – oczywiście, nie chcielibyśmy takiej sytuacji – to sięgniemy po zawodnika numer dwa na naszej liście, wtedy transfer może się przeciągnąć o parę dni. Liczę jednak, że będą u nas „jedynki” z listy, cały zarząd aktywnie działa na tym polu. Mamy świadomość, jakie wzmocnienia są niezbędne.

Mówimy o piłkarzach grających ostatnio na poziomie pierwszej ligi, ekstraklasy?

Jeden jest z pierwszej ligi, wyróżniający się zawodnik, a drugi z ekstraklasy, ale nie z polskiej.

I byłyby to jedyne dwa transfery do Hutnika w tym okienku?

Tak, to mają być takie dwa celowane strzały, uzgodnione w rozmowach ze sztabem. Bo ogólnie Hutnik gra dobrze i grał dobrze, zwłaszcza w końcówce poprzedniej rundy. Są potrzebne konkretne wzmocnienia na konkretne pozycje. Tu nie chodzi o ilość, tylko o jakość. Oczywiście, mamy swoją plejadę młodych chłopaków, którzy będą naciskać. I nie chcemy burzyć składu, mocno go przebudowywać. Działamy raczej metodą małych kroków, po dwa transfery na rundę. Owszem, może się zdarzyć, że pozyskamy jeszcze prawego obrońcę, ale tylko pod warunkiem, że będzie to ktoś zdecydowanie lepszy od aktualnych zawodników na tej pozycji. Do rywalizacji mamy swoich chłopaków.

Czy wśród zawodników nieobecnych w ostatnim sparingu – mowa o Kielisiu, Wróblu, Kamilu Głowskim, Danielu Hoyo-Kowalskim – są tacy, którzy mają poważniejsze problemy zdrowotne? Takie, które mogą spowodować ich brak już w meczach ligowych?

Nie, nie ma takiej sytuacji. Już za parę dni kadra powinna być kompletna. To nie są jakieś poważne problemy.

A ta obecna kadra pozostanie? Innymi słowy: czy któryś z piłkarzy może odejść, czy do klubu wpłynęły oferty na piłkarzy Hutnika?

Powiem tak: zapytania były, nawet oferty, ale nie chcemy pozbyć się nikogo z tej kadry, którą mamy, zwłaszcza tych wiodących zawodników. I nikt w tym okienku transferowym nie odejdzie.

Bo Hutnik ma grać wiosną o awans do I ligi?

Jesteśmy na szóstym miejscu, straty są minimalne. Również do drugiego miejsca - zaledwie cztery punkty. A skoro jesteśmy na szóstym miejscu, to jesteśmy w tej strefie, która walczy o awans. I chcemy się wzmocnić, przynajmniej dwoma konkretnymi zawodnikami. Jeśli więc mówimy, o co Hutnik ma grać, to trudno wywnioskować inaczej… Drużyna wie, o co gra, będzie grała o zwycięstwo w każdym meczu. Szóste miejsce na koniec sezonu to takie minimum, żebyśmy przynajmniej znaleźli się w barażach. Ale myślę, że stać nas na to, żebyśmy ligę skończyli nawet na drugim miejscu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska