AZS Politechnika Korona Kraków - Ślęza II Wrocław 75:50 (15:14, 21:9, 22:6, 17:21)
Punkty dla AZS PK: Protasiewicz 20, Krawiec 15, Rafałowicz 10, Grabska 6, Krzywoń 6, Owca 5, Homoncik 3, Witkowska 2, Ciężadło 2, Ruta 2, Malaga 2, Pasek 2.
Mecz rozpoczął się od skutecznego rzutu Katarzyny Protasiewicz, jednak potem na parkiecie dominowały wrocławianki. W 4 min było 2:8, potem 4:12 i trener AZS PK Wojciech Radzikowski musiał poprosić o czas.
- Niemal każdy mecz zaczynamy tak samo, czyli bardzo słabo. Nie wiem, z __czego to wynika - twierdzi szkoleniowiec krakowskiej drużyny. - Na szczęście potem drużyna się rozkręca i mecze kończą się naszymi zwycięstwami - dodaje.
Od 7 minuty gospodynie przejęły kontrolę nad wydarzeniami na parkiecie. Rozegrały się Agnieszka Krzywoń z Agatą Rafałowicz, a tuż przed końcem pierwszej kwarty dwa rzuty wolne wykonała Protasiewicz i AZS PK znów prowadził (15:14).
Ślęza przyjechała do Krakowa bez wzmocnień z kadry pierwszego zespołu. Drużynie tej brakowało zwłaszcza wysokich zawodniczek i sztab trenerski AZS PK postanowił to wykorzystać. Większość akcji kierowanych było na wysokie Prostasiewicz i Annę Krawiec, które z łatwością zdobywały kolejne punkty. W 17 min po rzucie Protasiewicz gospodynie wygrywały 29:18, a gdy w 24 minucie Krzywoń doprowadziła do stanu 44:23 stało się jasne, że nic nie odbierze krakowskiej drużynie zwycięstwa.
- Cieszymy się z wygranej i z __faktu, że mogłem dać pograć wszystkim zawodniczkom - mówi szkoleniowiec AZS Politechniki Korony.
O tym, że w klubie są zdolne koszykarki świadczy fakt, że AZS PK jest liderem po pierwszej rundzie mistrzostw Małopolski juniorek starszych. Wyprzedza Żaka Nowy Sącz i Wisłę Kraków.
