Krakowianie rozpoczęli od prowadzenia 5:0, ale Znicz błyskawicznie nie tylko odrobił straty, ale sam je objął. Te pierwsze minuty pokazały, że dla AZS AGH mecz z przedostatnią drużyną w tabeli wcale nie musi być spacerkiem. Tym bardziej, że gospodarze byli jakby rozkojarzeni. Nie trafiali zarówno z dystansu jak i z czystych pozycji pod koszem. Efekt był taki, że po nieco ponad pięciu minutach gry Znicz prowadził 15:7. W końcu jednak miejscowi wyregulowali celowniki, o czym świadczyły trzy celne „trójki”. Ostatnia z nich, po rzucie Pawła Zmarlaka pozwoliła na moment odzyskać krakowianom prowadzenie (18:17), a gdy trafił Wojciech Leszczyński mieliśmy na tablicy wynik 21:20. Samą końcówkę pierwszej kwarty lepiej rozegrali jednak pruszkowianie i to oni wygrali tę część czterema punktami.
Początek drugiej kwarty to znów proste, niewymuszone błędy krakowian. To pozwoliło przyjezdnym utrzymywać prawie cały czas minimalne prowadzenie. W końcu po dwóch celnych rzutach wolnych Damiana Dyrdy podopieczni Wojciecha Bychawskiego nie tylko odrobili jednak straty, ale wyszli nawet na jednopunktowe prowadzenie (30:29). To był początek znacznie lepszego fragmentu gry krakowskiej ekipy. Po kilku minutach na tablicy mieliśmy już wynik 36:29. I prowadzeniem w takich rozmiarach (42:35) zakończyła się druga kwarta - całościowo już dużo lepsza w wykonaniu krakowian.
Przez większość trzeciej kwarty utrzymywało się stałe, kilka punktów prowadzenia AZS AGH. Ale goście nie zamierzali rezygnować z walki o wygraną. Nawet jeśli krakowianie odskakiwali na większą odległość, ci ambitnie gonili. Na dwie minuty przed końcem tej części przegrywali tylko jednym punktem 50:51. Pięknie odpowiedział „trójką” Paweł Zmarlak, ale po chwili Karol Dębski spod kosza doprowadził do remisu 54:54, a po chwili za trzy punkty trafił Łukasz Bodych i Znicz znów był na prowadzeniu. Do końca tej kwarty trwała twarda walka, którą zakończyły punkty Wojciecha Leszczyńskiego spod kosza. To dzięki nim przed decydującą kwartą mieliśmy prowadzenie AZS AGH 60:59.
Początek ostatniej części był nieco nerwowy z obu stron, co przyniosło trochę prostych błędów, trochę niecelnych rzutów. Walka wciąż była jednak bardzo zacięta. Wynik cały czas oscylował wokół remisu. Prowadzenie przechodziło z rąk do rąk. Na pięć minut przed końcem za trzy punkty trafił Szymon Walczak i Znicz odskoczył na pięć punktów (72:67). Krakowianie nie poddawali się. Dochodzili rywali na jeden punkt, ci znów odskakiwali na trzy. Na kilkanaście sekund przed końcem - przy prowadzeniu Znicza 80:77 - gospodarze trzy razy próbowali rzucać za trzy punkty i trzy razy nie trafili. Krakowianie ratowali się jeszcze faulem, ale jeden z rzutów wolnych wykorzystał Karol Kamiński, co Zniczowi pozwoliło odskoczyć na 81:77 na sześć sekund przed końcem. Jeszcze dwa punkty zdobył dla AZS AGH Wojciech Fraś, jeszcze odpowiedział dwoma celnymi rzutami wolnymi Szymon Walczak i ostatecznie Znicz wygrał w Krakowie 83:79.
AZS AGH Kraków - Znicz Basket Pruszków 79:83 (21:25, 21:10, 18:24, 19:24)
AZS AGH: Zmarlak 18, Fraś 18, Leszczyński 12, Pawlak 4, Wydra 3 oraz Dyrda 19, Matyja 5, Orłowski 0, Pieniążek 0.
Znicz: Walczak 30, Suliński 11, Bodych 11, Kamiński 10, Adamczyk 8 oraz Czosnowski 5, Dębski 5, Tokarski 3, Sowa 0, Michalski 0.
Sędziowali: Bogna Podkowińska, Krzysztof Krajewski oraz Mateusz Wasielewski. Widzów: 150.
- Głośne śluby w Polsce. Robert i Anna Lewandowscy odnowili przysięgę małżeńską
- Marta Kubacka i jej udana walka o zdrowie. Sama też miała kiedyś sportowe marzenia
- Tak wygląda w kuchni Anny Lewandowskiej. Oto zakątek domu Roberta i Anny w Monachium
- Kolejna wielka przebudowa Wisły. Aż 10 piłkarzom wygasają w czerwcu kontrakty
- Nowe wyceny piłkarzy i całej drużyny Wisły. Czyja wartość wzrosła, a czyja spadła?
- Transfery byłych piłkarzy Wisły
