Dla gospodarzy był to pierwszy mecz, jaki w tym sezonie rozegrali w Rzeszowie, po tym jak miejscowy stadion dostał warunkową zgodę na rozgrywanie na nim meczów I-ligowych.
Poziom meczu odzwierciedlał miejsce obu zespołów w tabeli, czyli dolne rejony I ligi. W pierwszej połowie zawodnicy mieli długo problemy, żeby oddać celny, groźny strzał w światło bramki. W końcu udało się to Dziwnielowi, ale Daniel w bramce Resovii spisał się bez zarzutu.
W 40 min pierwszy raz groźnie w tym spotkaniu zaatakowali gospodarze. Najpierw strzelał Mikulec, a następnie Feret. Nie były to jednak uderzenia, które mogłyby zaskoczyć Pietrzkiewicza.
Druga połowa nie przyniosła zmiany obrazu gry, choć nieco lepiej wyglądała Sandecja. Goście przede wszystkim dłużej utrzymywali się przy piłce. Zagrożenie pod bramką Resovii stwarzali jednak przede wszystkim po stałych fragmentach gry. W 49 min niewiele brakowało, a gola po rzucie rożnym strzeliłby Danek. Piłkę po jego strzale wybili jednak obrońcy. Po kornerach swoje szanse mieli jeszcze Rubio i Korzym. Ostatecznie skończyło się jednak bez bramek.
Resovia - Sandecja Nowy Sącz 0:0
Resovia: Daniel - Geniec, Domoń, Zalepa, Mikulec - Feret, Wasiluk, Kuczałek, Płatek (90+1 Brychlik), Adamski (69 Czernysz) - Demianiuk (75 Twardowski).
Sandecja: Pietrzkiewicz - Danek, Szufryn, Piter-Bućko, Dziwniel - Chmiel (68 Kałahur), Walski, Kasprzak, Małkowski (68 Korzym), Ogorzały - Rubio.
Sędziował: Mateusz Złotnicki (Lublin). Żółte kartki: Kuczałek - Korzym, Dziwniel, Kałahur. Widzów: mecz bez udziału publiczności.
- Wędkarstwo to męski sport? Nieprawda! One łowią piękne ryby i chwalą się tym w sieci
- Zdjęcia drugiego najgłębszego basenu na świecie. Działa w Polsce ponad 8 miesięcy
- MEMY o kibolach. "Odpowiedzialna młodzież. Usta i nosy zasłonięte"
- Piękna i piłkarz. Co to był za ślub!
- Dwucyfrowe zwycięstwa - Wieczysta rządzi w tej klasyfikacji. Nowe kluby na liście
- Atakowali demonstrantów, są już na wolności
