Kilka dni temu do naszej redakcji przyszła wiadomość od Agnieszki i Sławka - pary bezdomnych znad zalewu Zesławickiego - alarmująca o tym, że ktoś chce ich wyrzucić z terenu, na którym bytują od sześciu miesięcy.
Poniżej rozpaczliwa wiadomość od Agnieszki i Sławka:
"Zrobiliście z nami wywiad nad zalewem Zesławice. Była ogromna odpowiedź i pomoc za którą bardzo, bardzo, bardzo dziękujemy. A teraz nawet stąd chcą nas wyrzucić, spod namiotu. Pan który, mówi, że zarządza całym zalewem Zesławice. Agnieszka i Sławek".
Kto chciał wyrzucić bezdomnych?
Zabraliśmy się więc za ustalanie, kto zarządza terenem zalewu Zesławickiego, co wcale nie okazało się takie proste. W pierwszym momencie nasze kroki skierowaliśmy do RZGW Wody Polskie.
Rzeczniczka jednostki zaprzeczyła jednak, by Wody Polskie miały zarząd nad terenem. Potwierdziła natomiast, że WP zarządzają zbiornikiem zalewu Zesławickiego.
W międzyczasie o pomoc w szukaniu zarządcy i odpowiedź na pytanie o możliwość pomocy parze poprosiliśmy Urząd Miasta Krakowa. Na nasze pytania odpowiedział m.in. krakowski MOPS, którego rzeczniczka Agnieszka Pers poinformowała, że jednostka oferowała parze bezdomnych różne rozwiązania, w tym proponowała noclegownie, jednak Agnieszka i Sławek odmówili z racji, że oznaczałoby to rozdzielenie nie tylko ich samych, ale też zabranie ich ukochanego psa Brutusa do schroniska.
Miasto zapytaliśmy również o możliwość przeniesienia pary do lokalu, tak by nie musieli spać w namiocie. Niestety, jak słyszymy od urzędników, miasto nie ma w ofercie programu udostępniania osobom w kryzysie choćby pustostanów, więc nie może pomóc Sławkowi i Agnieszce.
Kolejny trop prowadził również do Zarządu Zieleni Miejskiej, ale Aleksandra Mikolaszek dementuje doniesienia jakoby ZZM było zarządcą terenu zalewu.

Okiem Kielara odc. 14
Urzędnicy kierują nas jeszcze do Gminy Zielonki i Michałowice, które mają zarządzać fragmentem terenu. Czy akurat tym, na którym bytują Agnieszka i Sławek? Wysłaliśmy pytania, czekamy na odpowiedzi.
Historia Agnieszki i Sławka
Bohaterowie naszych tekstów - 51-letnia Agnieszka i 59-letni Sławek w namiocie nad zalewem Zesławickim mieszkają od lipca ubiegłego roku. Nie mieszkają zupełnie sami, bo towarzyszy im pies Brutus.
Pies jest bardzo zadbany, w przeciwieństwie do właścicieli. Oboje mają zniszczone twarze, widać, że życie ich nie oszczędzało.
- Wcześniej mieszkaliśmy w pustostanie po starej piekarni, ale nas stamtąd wygonili. Chcieliśmy znaleźć inny, ale albo jest tam za dużo bezdomnych, albo nie nadaje się do zamieszkania. Pracownicy MOPS-u proponują nam noclegownie dla bezdomnych albo ogrzewalnię, ale my nie chcemy, bo musielibyśmy mieszkać osobno i Brutusa musielibyśmy oddać do schroniska. A my chcemy być razem - mówił w grudniowej rozmowie z nami Sławek, który przeszedł już kilka operacji.
Mężczyzna dodawał, że jeśli temperatura opadnie poniżej zera, to będą zmuszeni szukać schronienia w noclegowni dla bezdomnych. Podkreślał jednak, że to ostateczność.
Więcej o historii pary przeczytacie poniżej:
Odzew ludzi dobrej woli
Po naszym tekście odezwało się mnóstwo ludzi dobrej woli, którzy zdecydowali się pomóc parze w kryzysie bezdomności. Agnieszka i Sławek otrzymali m.in. kuchenkę gazową, nowy namiot, materace i mnóstwo smakołyków dla psa.
Pojawiło się też światełko w tunelu w kwestii ich przyszłości i wspólnego lokum.
Radny z Mistrzejowic Grzegorz Guśtak nawiązał kontakt z fundacją, która mogłaby pomóc parze znad zalewu.
- Teraz trzeba zastanowić się, jak Sławkowi i Agnieszce zapewnić dach nad głową, bo nie wyobrażam sobie, żeby mieszkali w namiocie podczas mrozów. Jest pewna fundacja z północy kraju, która zaoferowała pomoc. Na razie trwają rozmowy - mówił radny Grzegorz Guśtak.
Zapytaliśmy radnego o bieżącą sytuację Agnieszki i Sławka oraz o zapowiadaną pomoc fundacji z północnego krańca Polski.
-Jeśli chodzi o fundację z północy kraju, sprawa nadal jest otwarta. Fundacja wyraża chęć kwaterunku, jednak szczegóły dotyczące formy wsparcia są jeszcze w fazie ustaleń - mówi w rozmowie z nami
Dodaje również, że po opublikowaniu reportażu w „Kronice Krakowskiej”, zgłosił się jeden pan, który chce pozostać anonimowy. Oferta, którą przedstawił, obejmuje zakwaterowanie oraz możliwość pracy dla Agnieszki i Sławka. Na tę chwilę zaznaczył, że nie chce rozgłosu i preferuje, aby jego pomoc pozostała w cieniu.
-Jeśli chodzi o ewentualne alternatywne miejsca, postaram się również poszukać takich rozwiązań, które mogłyby pomóc Agnieszce i Sławkowi - zapewnia nas Grzegorz Guśtak