W podstawowej jedenastce gospodarzy było czterech zawodników pozyskanych latem: Mateusz Zając w bramce, Patryk Kołodziej na środku obrony oraz pomocnicy Szymon Pietrzyk i Grzegorz Marszalik. Zanim zaczęli grać (dla Kołodzieja nie był to debiut w Hutniku, grał w nim w latach 2015-2016), odbyło się pożegnanie trzech zawodników z drużyny, która w czerwcu wywalczyła awans. To znaczy obecni byli dwaj - Marcin Makuch i Paweł Byrski, otrzymali pamiątkowe puchary i koszulki. Oprawioną w ramę koszulkę dla nieobecnego Michała Gui zaprezentował nowy kierownik drużyny Maciej Zysek.
Pierwszy strzał w meczu oddali goście - Boksiński w 3 min, efektem uderzenia Jeziorskiego (9 min) też był korner, ale to krakowianie przejęli prowadzenie gry. Dwa fajne, prostopadłe podania wykonał Kołodziej, to w 11 min zaowocowało obiecującą akcją, jednak bez strzału. I takich ataków Hutnik miał kilka - aż do 20 min. Wtedy przed polem karnym po podania Świątka dobiegł Sobala, Krzeszowski chciał mu wyłuskać piłkę, ale pomocnik Hutnika cały czas twardo o nią walczył, nawet gdy do akcji włączył się D. Wołowiec. Aż przybiegł Gawęcki, dostał piłkę od Sobali i pokonał Pietrasa.
Goście chcieli odpowiedzieć i w 30 min okazję do wykazania się dostał Zając - broniąc strzał Ostrowskiego. Spartakus nie był jednak w stanie przejąć kontroli nad meczem. A w 41 min otrzymał drugi cios: gdy po centrze Świątka z lewej strony celnie zagłówkował Pachowicz.
Druga połowa zaczęła się rajdem Sobali, zakończonym strzałem w bramkarza z Daleszyc. W polu karnym Hutnika było raczej spokojnie. Gościom jednak w 56 min niewiele zabrakło do gola - Krzeszowski uderzając z ponad 20 m trafił w poprzeczkę.
Krakowianie próbowali szarpać bocznymi sektorami, ale nie forsowali tempa, widać było, że wynik ich satysfakcjonuje. Korzystny obraz ich obrony trochę naruszony został w 65 min, kiedy stoper Spartakusa Bednarski uśpił czujność hutników i znalazł się z piłką sam przed Zającem. Okazja była znakomita, ale strzał niecelny.
Wydawało się, że miejscowi spokojnie dowiozą wygraną - mecz płynął dość leniwie, a przyjezdni dogodnych szans nie mieli - aż tu niespodziewanie doszło do emocjonującej końcowki. Przyniósł ją faul Kołodzieja na Maciejskim - po którym M. Zawadzki zdobył z karnego bramkę kontaktową.
Hutnicy pogubili się też w kolejnej akcji, ale tym razem mieli szczęście, bo Wołowiec, będący tuż przed bramką krakowian, otrzymał za wysokie podanie.
Hutnik Kraków - Spartakus Daleszyce 2:1 (2:0)
Bramki: 1:0 Gawęcki 20, 2:0 Pachowicz 41, 2:1 M. Zawadzki 87 karny.
Hutnik: Zając - Jaklik, Kędziora, Kołodziej, Tetych - Sobala (90+3 Ptak), Pietrzyk, Gawęcki (76 Linca), Świątek, Marszalik (85 Antoniak) - Pachowicz (65 Radwanek).
Spartakus: Pietras - Krzeszowski, Cedro, Bednarski, D. Wołowiec - Ostrowski (46 W. Wołowiec), Skrzypek (79 M. Zawadzki), Jeziorski, Boksiński (64 Maciejski), Ł. Zawadzki (60 Blicharski) - Sot.
Sędziował: Sebastian Godek (Rzeszów). Żółte kartki: Pietrzyk - Skrzypek, Bednarski, Cedro. Widzów: 800.
#TOPSportowy24
- SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU
