Dla Antkiewicza jest to już druga przygoda z trzebińskim klubem (za pierwszym razem zastąpił Pawła Olszowskiego). Poprzednio związany był z nim dwa lata temu, także w III lidze. MKS także walczył o byt, ale krakowski szkoleniowiec, po kilku wiosennych kolejkach, wybrał ofertę asystenta Marka Motyki w drugoligowej Limanovii.
- Podobno nie wchodzi się dwa razy do tej samej wody, ale uznaliśmy, że atutem Macieja Antkiewicza będzie znajomość zawodników, z którymi przyjdzie mu współpracować – Jacek Augustynek, prezes trzebinian, uzasadnia wybór zarządu MKS. - Część chłopców zna z pierwszego okresu pracy w Trzebini, z innymi zetknął się w innych klubach. Tydzień po dymisji Roberta Moskala chłopcy byli bez trenera, więc chcieliśmy, żeby nowy-stary szkoleniowiec przed swoim debiutem w derbach Małopolski, przeciwko Unii Tarnów, miał okazję przeprowadzić z drużyną kilka treningów.
Prezes przyznaje, że wybór był trudny, bo do klubu wpłynęło dziesięć ofert. Zgłosili się trenerzy nie tylko z Małopolski, ale także ze Śląska. Właśnie na początku skłaniano się do wyboru trenera ze Śląska. Pierwotnie wyraził gotowość podjęcia pracy w klubie, w którym przed laty występował, ale potem zmienił zdanie ze względu na sprawy zawodowe.
- Gdyby pierwsza wersja nam wypaliła, mielibyśmy trenera już w piątek. Skoro poszukiwania następcy Roberta Moskala nieco nam się wydłużyły, nie chcieliśmy dłużej przeciągać sprawy – zwraca uwagę Augustynek.
Follow https://twitter.com/sportmalopolska