Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

It’s a long way to Tipperary, it is a long way to go

biskup Tadeusz Pieronek
Sam byłem zaskoczony, kiedy po obejrzeniu sparingowego spotkania drużyny holenderskiej z polskim zespołem, złożonym z graczy wyselekcjonowanych do polskiej reprezentacji piłki nożnej na Euro 2016, zacząłem sobie nucić znaną mi od wielu lat piosenkę: „ It’s a long way to Tipperary, it is a long way to go” (To długa droga do Tipperary, to jest długa droga - red.).

Zaskoczyła mnie aktualność tego tekstu w związku z drogą, jaką mają do przejścia nasi reprezentanci na Euro 2016. Aktualność, bo to przecież na Euro będzie nas czekała walka z drużyną irlandzką, a piosenka, jakby nie było, przez długie lata była szlagierem nie tylko w szeregach armii irlandzkiej podczas I wojny światowej, ale także weszła do popularnych podręczników języka angielskiego, na takich prawach jak w Polsce; „Wlazł kotek na płotek i mruga”. Po prostu na tej zasadzie, że proste, melodyjne, wpada w ucho i to wystarczy.

Elementem ważniejszym od irlandzkiego pochodzenia piosenki były słowa o dalekiej drodze, która wiedzie do wyśnionego Tipperary, czyli - w naszym przypadku - do zwycięstwa Polaków w bojach o awanse na Euro. To długa droga do Tipperary, jest to długa droga do przebycia, mówi autor piosenki. Oby te słowa nie były złym proroctwem dla polskiej kadry narodowej, bo wrażenie, jakie pozostało po spotkaniu w Gdańsku na Stadionie Energa Gdańsk, wydaje się, bardzo wydłużyło tę drogę.

Jeśli mogę zauważyć - nie jako znawca, a jako chętnie oglądający występy polskiej kadry narodowej - w polskim zespole zabrakło szybkości, walki o piłkę. Holendrzy doskakiwali do każdej piłki i na ogół ją zdobywali. Nasi byli ospali, czekali, aż piłka do nich przyjdzie. Druga sprawa to brak celności strzałów. To niełatwe, ale Holendrzy umieli to robić o wiele lepiej. Wreszcie nieumiejętność przyjmowania piłki, jej utrzymania i rozgrywania we własnym gronie - i w tym Holendrzy byli o wiele lepsi - czy brak wykorzystania obydwu skrzydeł na przemian i brak wykorzystania strzałów z odległości. Swoją drogą, trzeba by było stworzyć do tego dogodne sytuacje.

Podobno mecze sparingowe służą przede wszystkim trenerom, by mogli zobaczyć, ocenić i ostatecznie zadecydować, kto i w jakiej sytuacji meczu będzie najbardziej potrzebny i skuteczny. Niestety, kibice widzą to inaczej. Chcą zwycięstwa i tyle.

Zastanawia mnie aura, jaką stworzyły media wokół osiągnięć polskiej kadry. „Krowa, co często ryczy, mało mleka daje”. Przydałoby się więcej pokory. Zakwalifikowanie się na Euro 2016 jest osiągnięciem, ale to samo z siebie nie daje żadnych gwarancji. Słyszałem, że mamy najlepszy od wielu lat zespół, ale jeżeli to jest prawdą, to dlaczego nie wygrywa?

Przed meczem z Litwą postanowiłem zaczekać, bo może to są jakieś utajnione założenia. Tę myśl rozwiały zapowiedzi, że tym razem nie tylko damy rady, ale pokusimy się o wysokie zwycięstwo. I co? Klapa na całej linii. Zamierzałem przesłać redakcji felieton zatytułowany: „Przywrócili nadzieję”, ale po spotkaniu w Krakowie z Litwą nie było to już możliwe.

Podtrzymuję, acz z przykrością, że droga do zwycięstwa w Euro 2016 na nowo się wy-dłużyła. Szkoda. Mamy teoretycznie doskonałych zawodników, którzy sprawdzają się od lat na stadionach Europy, a nie potrafimy stworzyć zespołu, gdzie ich indywidualne zdolności mogłyby stworzyć zwycięską drużynę, która przyniosłaby chwałę polskiej piłce nożnej.

Mimo wszystko mam nadzieję, że stanie się cud i polska kadra narodowa zaznaczy swoją obecność na Euro 2016, a może nawet sprezentuje nam dobrą niespodziankę. Szczerze jej tego życzymy!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska