Po wygranym meczu z Polonią w Wiśle nastroje są bardzo dobre. Tym bardziej, że w sobotnim meczu nikt nie nabawił się urazu. Nie oznacza to jednak, że trener Tomasz Kulawik będzie miał do dyspozycji wszystkich piłkarzy. Wprost przeciwnie, lista nieobecnych będzie dzisiaj w Białymstoku dość obszerna. Nie zagrają kontuzjowani: Łukasz Garguła, Cwetan Genkow i Kamil Kosowski. Z powodu kartek nie zobaczymy natomiast na boisku Arkadiusza Głowackiego i Osmana Chaveza. Do drużyny już w sobotę dołączyli natomiast Rafał Boguski i Michał Czekaj, których Kulawik będzie mógł brać pod uwagę przy ustalaniu składu.
Najbardziej klarowna sytuacja jest w obronie. Wobec wspomnianych absencji, mecz z Jagiellonią powinna rozpocząć czwórka: Marko Jovanović, Michał Czekaj, Gordan Bunoza i Kew Jaliens. Jedyną zagadką pozostaje czy Bunoza zagra w środku czy jednak na lewej obronie. Jeśli Kulawik zdecyduje się na ten drugi wariant, to Jaliens przejdzie do środka.
Wielki Poczet Papieży czyli 258 pontyfikatów w pigułce
Nie wiadomo natomiast do końca kto zagra w pozostałych formacjach. Jeszcze wczoraj Kulawik mówił na ten temat: - Muszę jeszcze zastanowić się nad tym, kto zacznie ten mecz w wyjściowym składzie. Mam kilka znaków zapytania, z paroma zawodnikami muszę jeszcze porozmawiać.
Wisła ma zapas dwóch bramek, ale Tomasz Kulawik nie ma zamiaru w związku z tym zmieniać sposobu gry drużyny.
- Będziemy chcieli zagrać tak jak zwykle - mówi szkoleniowiec "Białej Gwiazdy" - Chcemy długo utrzymywać się przy piłce, ale musimy robić to mądrze i za wszelką cenę unikać takich błędów, jaki przytrafił się Gordanowi Bunozie w Warszawie.
Wisła przed meczem z Jagiellonią miała jeden dzień mniej na odpoczynek. Podopieczni Tomasza Hajty swoje spotkanie z Zagłębiem Lubin rozgrywali bowiem w piątek, a wiślacy z Polonią grali w sobotę. Kulawik twierdzi jednak, że nie powinno to mieć większego znaczenia.
- I my i Jagiellonia rozegraliśmy w tym sezonie tyle samo spotkań, więc szanse w są równe - mówi trener Wisły. - Od meczu z Polonią do pierwszego gwizdka w Białymstoku minie wystarczająco dużo czasu, żeby piłkarze odpoczęli i w pełni sił przystąpili do gry.
Wiślacy mając wspomnianą zaliczkę z pierwszego meczu, są przekonani, że jeden strzelony przez nich gol powinien przesądzić sprawę awansu do półfinału. To przekonanie wynika głównie z tego, że tej wiosny "Biała Gwiazda" akurat w obronie radzi sobie dobrze, nie traci dużo bramek. Do tej pory raptem jedną. Tymczasem jeśli Wisła zdobędzie jednego gola, to "Jaga" musiałaby strzelić ich aż cztery.
- Rzeczywiście, jeśli zdobędziemy jedną bramkę, to raczej nie powinniśmy stracić aż czterech goli - zgadza się Kulawik. - Na razie jednak jest 0:0, a my zdajemy sobie sprawę z tego, że czeka nas w Białymstoku bardzo trudne zadanie. Cel jest jednak oczywisty, chcemy awansować do półfinału.
Planów piłkarzy obu drużyn nie powinna storpedować pogoda. Co prawda na dzisiaj zapowiadane są opady śniegu w Białymstoku, ale w dzień. Późnym popołudniem mają ustać, więc mecz powinien toczyć się bez problemów, choć przy mrozie, ok. - 10 stopni Celsjusza.
Pozostałe mecze ćwierćfinałowe Pucharu Polski: Ruch Chorzów - Zagłębie Lubin, środa, godz. 18.30 (pierwszy mecz 2:2). Ze względu na złe warunki atmosferyczne mecz Olimpia Grudziądz - Legia Warszawa (1:4) został przeniesiony na 26 marca na godz. 14.30, a Flota Świnoujście - Śląsk Wrocław (2:3) na 27 marca na godz. 14.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+