Czy dziś z dziedzictwa Jana Pawła II zostały nam już tylko pomniki papieża Polaka i - mówiąc w skrócie - okazjonalne śpiewanie "Barki"?
- Uważam, że my nie mamy "przerobionego" dziedzictwa Jana Pawła II. Są, oczywiście, pewne środowiska, które nad tym czuwają i chciałyby, żeby ten szeroko rozumiany dorobek polskiego papieża mocniej wszedł w krwiobieg polskiego społeczeństwa, zwłaszcza polskiego Kościoła i katolików. Ale myślę, że to dzieło jest wciąż jeszcze przed nami. Papież jest albo obecny w tradycyjnej polskiej religijności, albo już w memach wśród młodego pokolenia Polaków, którzy go nie pamiętają i dla których jest wyłącznie postacią historyczną, już trochę nawet zbanalizowaną. Oczywiście w publicznej pamięci Polaków jest to osoba wciąż żywa, ale myślę, że już nie jest tak ważna jak za życia.
Czy zdaniem Księdza "przerobienie" spuścizny Jana Pawła II to zadanie, które stoi przed nami?
- Tak, bo to co my nazywamy myślą Jana Pawła II w Polsce, to jest cytowanie Jana Pawła II. Niekoniecznie konfrontowanie się z jego myślą, z jego dziedzictwem na dobre i na złe, tylko po prostu cytowanie, bo to wielki papież, bo wielki Polak, bo święty. Ale to, moim zdaniem, za mało, jeśli miałoby trafić do pokolenia Polaków, które go nie zna albo słabo go pamięta. A z drugiej strony pomogłoby to także tym, którzy chcieliby się inspirować myślą papieża wobec problemów złożonego świata. Ich nam przecież przybywa, a nie ubywa. Musimy przestać cytować papieża, a zacząć z nim dyskutować.
Co z nauczania Jana Pawła II pozostaje aktualne? Co jest uniwersalne?
- Uniwersalne jest to, jak głosił Ewangelię. Uniwersalna jest też myśl społeczna Jana Pawła II, jego wkład w katolicką naukę społeczną. Miałem okazję to dostrzec, kiedy kilkanaście lat temu byłem w Meksyku. Wtedy już papieżem był Benedykt XVI, a jednak to polski papież i to jego nauczanie społeczne ciągle tam było żywe, było pamiętane. Myślę, że ono jest aktualne także w dobie tego, co się dzieje w świecie obecnie i co się jeszcze może wydarzyć. Ta myśl społeczna Jana Pawła II oczywiście musi wyjść poza ten obręb polskiego myślenia o czasach komuny i „Solidarności”, bo ona z tego doświadczenia wyrastała, ale to nie wystarczy, jeśli chcemy się zmierzyć z aktualnymi problemami. Sądzę, że musi się też zmienić myślenie o tym przekonaniu Jana Pawła II o mesjanistycznej roli Polski, jeśli chodzi o siłę chrześcijaństwa, w tym siłę katolicyzmu w Europie i na świecie. Widzimy, że to się radykalnie zmienia i myślę, że Jan Paweł II nie do końca by się sam dziś rozpoznał w tym, co mówił o iskrze, która wyjdzie z tej części świata, to chyba trzeba zaktualizować.
Z tej myśli społecznej Jana Pawła II - co by Ksiądz wyłowił jako szczególnie ważne wskazówki na dzisiejsze czasy?
- To byłaby cała idea solidarności. Tego, że ekonomia nie jest dla tych, którzy chcą się bawić we władzę albo którzy mają na nią środki, tylko że ona ma służyć ludziom, zwłaszcza tym, którzy z takiego bądź innego powodu nie mają takich samych szans jak inni. Tu chodziłoby o pomoc krajów bogatych krajom biedniejszym, nie traktowanie ich mieszkańców jako ludzi zacofanych, tylko jako osoby, którym trzeba dać szansę na to, żeby się rozwijały. etyka solidarności. Mówię o tym w kontekście inwazji Rosji na Ukrainę czy nowej rzeczywistości amerykańskiej i tego, jak ona wpływa na to, co się dzieje na świecie. Wciąż aktualne jest w tej sytuacji przekonanie płynące z myśli społecznej, że tu nie chodzi o to, żeby na oczach całego świata uczynić wielkim jakikolwiek kraj, który marzy być wielkim kosztem innych. Tylko że chodzi o to, by budować większą solidarność między narodami, społecznościami, bo inaczej w tym globalnym świecie zaczną nam się rodzić znowu nacjonalizmy, populizmy, faszyzmy i tego typu społeczne zagrożenia, które wcale nie są tak dalekie od nas i wcale nie są hipotetyczne.
W ostatnich latach niektóre środowiska chcą rozliczenia Jana Pawła II, łącząc jego postać ze skandalami pedofilskimi w Kościele. Co, zdaniem Księdza, powinno się w tej sprawie wydarzyć?
- Kwestia jest bardzo bolesna, drażliwa i wciąż aktualna. Żeby było jasne: to się oczywiście nie zaczęło od polskiego papieża i chodzi o spojrzenie na ten problem szerzej niż tylko pontyfikat papieża Polaka. Natomiast ponieważ te sprawy jak wulkan wypłynęły do świadomości publicznej i świadomości Kościoła pod koniec jego pontyfikatu, to nie da się od tej prawdy historycznej uciec. Trzeba przy tym wziąć pod uwagę cały kontekst i to, co Jan Paweł II mógł zrobić oraz czego nie mógł zrobić, nawet będąc papieżem, bez reformy struktury Kościoła. Takiej reformy podejmuje się dopiero obecny papież Franciszek i widzimy, z jakim trudem to robi. Ale od tego tematu oczywiście nie da się uciec, a chodzi też o własne dobro Jana Pawła II i o pamięć historyczną. Nie chodzi o to, żeby go obwinić za wszystko, bo to byłoby niesprawiedliwe. Natomiast w takiej strukturze jak Kościół rzymskokatolicki, gdzie papież ma władzę absolutną, nie wystarczy powiedzieć, że on o czymś nie wiedział i to go ma usprawiedliwić. Jeśli osoba, od której decyzji tak wiele zależy, nie wie tego, co powinna wiedzieć, to ją jednak obciąża. Myślę, że tu trzeba byłoby mieć pełniejszy obraz historyczny, także wejść w archiwa watykańskie oraz archiwa krakowskie - co ciągle mamy przed sobą - żeby ocenić cały problem, a nie tylko skupić się na wąskim wąskim wycinku, czy nie było przeszkód, by kanonizować Jana Pawła II.
W kontekście tego wszystkiego, o czym rozmawiamy, jak zdaniem Księdza powinna wyglądać obecna 20. rocznica śmierci Jana Pawła II?
- Idealna rocznica to taka, która pokazuje tego człowieka w całej jego złożoności. Która pokazuje, za co jesteśmy mu wdzięczni, a co musimy ponieść dalej. Być może powinna także wskazać coś, co z dzisiejszej już perspektywy wydaje się, że było nieadekwatne. Bo tu nie chodzi o kult idola. Nie wyświadczymy polskiemu papieżowi żadnej przysługi, a raczej będzie to niedźwiedzia przysługa, kiedy będziemy z niego robili idola. Wierzymy, że jest w niebie, możemy za jego wstawiennictwem modlić, myśląc o dobru Polaków, dobru katolików. Ale nie sądzę, żeby najlepszym sposobem świętowania, było robienie z papieża idola. Zresztą: niektórzy nie mają żadnych wątpliwości, że polski papież był i święty, i wielki, inni uważają, że może był święty, ale wielki nie był, a są i tacy, którzy uważają, że był wielkim człowiekiem, ale nie był ani świętym, ani wielkim reformatorem Kościoła. Myślę, że trzeba dopuścić te różne perspektywy, ale też jednocześnie nie demolować autorytetu Jana Pawła II czy jego zasług. Po prostu pokazać go w kontekście czasów, w jakich on żył, z których wyrósł i to, jak one go jako człowieka również ograniczały. Bo święty to też człowiek.
A które spojrzenie na św. Jana Pawła II jest Księdzu najbliższe?
- Czekam na bardziej dogłębną analizę jego pontyfikatu pod kątem problemu pedofilii w Kościele. Dlatego wprawdzie uważam go za człowieka świętego, natomiast nie wiem, czy można mówić, że był wielki, jeśli przez tę wielkość ma się rozumieć reformę Kościoła. Bo za jego pontyfikatu ten problem pedofilii wybrzmiał, ale nie został rozwiązany. W Kościele katolickim są papieże, którzy mają przydomek "wielki", ale to tacy, którzy dokonali fundamentalnej reformy w strukturach Kościoła. W pontyfikacie Jana Pawła II takiej reformy nie widzę. Natomiast nie odbieram mu osobistej świętości, nie kwestionuję jego kanonizacji i nie kwestionuję jego wielkości jako człowieka, jako Polaka i jako duchownego.
Rozmawiała Małgorzata Mrowiec
