Krakowska prokuratura bada akta sprawy potrącenia motocyklisty przez znanego aktora Jerzego Stuhra, który był pod wpływem alkoholu. Do zdarzenia doszło w ubiegły poniedziałek. Aktor, jadąc samochodem wraz z żoną, miał zahaczyć swoim autem o ramię motocyklisty. Poszkodowany miał mu potem zajechać drogę, bo Stuhr nie zatrzymał się.
Pierwszy wywiad Jerzego Stuhra. "Jestem dobrej myśli"
Początkowo aktor wydał tylko oświadczenie, w którym przeprosił za podjęcie "najgorszej w życiu decyzji" o prowadzeniu auta po spożyciu alkoholu. Zadeklarował też gotowość do pełnej współpracy z organami powołanymi do wyjaśnienia tego "incydentu". Tydzień po zdarzeniu Jerzy Stuhr zdecydował się na rozmowę z mediami.
Na uwagę dziennikarki "Faktu", że wiele osób nie dowierzało, że to właśnie on mógł popełnić "taką rzecz", aktor odparł: "Ale niech pani od razu wyroku na mnie nie wydaje! Ja jestem dobrej myśli, bo nikomu nic nie zrobiłem".
Dlaczego Stuhr prowadził pod wpływem alkoholu?
Stuhr potwierdził jednak, że wypił "parę kieliszków wina więcej". Dopytywany, dlaczego nie zamówił taksówki, czy spieszył się na jakieś spotkanie, aktor przyznał, że rzeczywiście się spieszył.
Nagle okazało się, że dziennikarz, z którym wydawało mi się, że jestem umówiony następnego dnia, czeka na mnie wtedy i tyle – wyjaśnił.
Warto podkreślić, że tego rodzaju argument nie stanowi żadnego wytłumaczenia dla jazdy na "podwójnym gazie", gdzie stanowi się zagrożenie dla życia i zdrowia innych użytkowników ruchu.
Czy aktor tęskni za prowadzeniem samochodu? – Na razie nie, bo siedzę w domu i nic nie robię – powiedział aktor. Dodał jednocześnie, że za chwilę wyjedzie do Włoch na festiwal, na którym będzie pokazywany jego film.
Fakt.pl

mm