Projekt zakłada stworzenie jednej instytucji pod nazwą Muzeum Sztuki Współczesnej w Krakowie MOCAK. Przypomnijmy, że od 15 lutego obie instytucje mają już jedną dyrektorkę. Jest nią Maria Anna Potocka, w przeszłości dyrektorka Bunkra Sztuki, później kierująca MOCAK-iem.
Podzielone środowisko
Po tym, jak władze miasta rozstały się za porozumieniem stron z poprzednią dyrektorką Bunkra Sztuki, Magdaleną Ziółkowską, w połowie kadencji, a kolejny konkurs na szefa galerii nie przyniósł rezultatu, zaczęły się pojawiać przecieki, że może dojść do „unii personalnej” z MOCAK-iem. Przeciwko takiemu rozwiązaniu protestowała część krakowskiego – i nie tylko – środowiska artystycznego, obawiającego się „monopolizacji” i „zatracenia różnorodności oferty kulturalnej”. Ale warto zaznaczyć, że poparcia Potockiej udzielił m.in. reżyser Krystian Lupa i znany polski artysta Krzysztof Wodiczko, który reprezentował Polskę m.in. na weneckim biennale.
Prezydent Krakowa Jacek Majchrowski zapewniał, że ewentualne połączenie instytucji to „śpiew przyszłości”, a na razie najważniejsze jest przeprowadzenie remontu siedziby galerii, co powoduje konieczność wyłączenia budynku z użytkowania. Mimo że pracownicy i część środowiska chciała negocjować z władzami miasta możliwość niezależnej działalności Bunkra Sztuki, ostatecznie decyzja pozostała niezmienna. Na znak protestu niektórzy z artystów m.in. zrezygnowali z udziału w wystawie przygotowywanej przez MOCAK. – Wiedzieliśmy, że do połączenia dojdzie, niemniej tempo wprowadzania tych zmian jest zaskakujące – mówi Anna Lebensztein, reprezentująca związki zawodowe galerii, które w swoim oświadczeniu wyrażają zdziwienie negatywną oceną pracy instytucji przez władze miasta. Podkreślają liczbę zdobytych grantów na rozbudowę kolekcji (łącznie w latach 2011-2019 zbiory powiększyły się o 160 dzieł) i pozytywne recenzje krytyków.
Ataki personalne
Radna Nina Gabryś obrotem sprawy nie jest zachwycona. – Dla mnie ta decyzja jest niezrozumiała. Po ponad 60 latach de facto galeria miejska Bunkier znika z mapy kulturalnej Krakowa. Nie rozumiem dlaczego pozwalamy, żeby nasza kultura rozwijała się poprzez scentralizowane, duże instytucje, zamiast inwestować w policentryczne miasto wielu kultur – mówi.
Przypomnijmy, że decyzja prezydenta wywołała także personalne ataki. Potockiej zarzucano, że zleciła audyt firmie PwC, w której warszawskim zarządzie jest jej brat, Jacek Socha. Anonim o tej treści trafił m.in. do radnych i naszej redakcji.
W przesłanym nam wyjaśnieniu szefowa MOCAK-u wyraźnie zaznaczyła jednak, że prośba skierowana do oddziału firmy PwC w Krakowie miała „charakter autokontroli” i nie była wymagana przez miasto. „Audyt zaczął nas obowiązywać, kiedy nasz majątek – między innymi dzięki mojej darowiźnie dzieł sztuki – osiągnął określony poziom wartości. W tym momencie zaczęliśmy korzystać z audytora wskazanego przez Miasto. Pierwszy audytor odniósł się do analiz przeprowadzonych przez PwC i nigdy nie wskazał w nim żadnych uchybień. Tym samym sugestia zawarta w donosie przesłanym do prasy, że PWC służyło tuszowaniu moich ewentualnych nadużyć finansowych, powinna być uznana za próbę szkalowania mojego imienia oraz reputacji firmy PwC” – czytamy.
POLECAMY - KONIECZNIE SPRAWDŹ:
FLESZ: Eurowizja. Słowo o Tulii i polskich sukcesach
