Ustalono zasady korzystania z Jeziora Mucharskiego (to już oficjalnie zatwierdzona nazwa dla tego zbiornika). Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie w Krakowie oficjalnie zaprezentowało mapę zagrożeń, a także regulamin korzystania z tego zbiornika.
Wynika z niego, że korzystanie z wody będzie tu w dużym stopniu ograniczone. Żegluga komercyjna ma być możliwa tylko za zezwoleniem zarządcy i to tylko w kilku wybranych rejonach. Nie będzie też można pływać statkami i skuterami w odległości mniejszej niż 100 metrów od brzegu przy wyznaczonych kąpieliskach. Takie ograniczenie dotyczy np. przewozu turystów.
- Planowałem kupić żaglówkę i organizować komercyjne wycieczki po jeziorze. Liczyłem, że wzorem Jeziora Żywieckiego będzie można tu popływać. W takiej sytuacji raczej zrezygnuję z tego pomysłu. Co to za przyjemność kręcić się w kółko, zamiast opłynąć całe jezioro - mówi Mariusz Karpieszuk, pasjonat żeglarstwa ze Śląska.
Nie ma też dobrych wieści dla pływaków. Do wody będzie można wejść tylko przy dwóch plażach: od strony Brańkówki w gm. Stryszów i od Jaszczurowej w gm. Mucharz. Zaznaczono też, że i tam będzie można się pluskać jedynie „na własną odpowiedzialność”, a dzieci do lat 13 mogą przebywać w wodzie tylko pod opieką dorosłych.
- Takich ograniczeń nie ma na wielu innych polskich jeziorach - dziwi się Krystian Zadora z Mucharza.
Absolutny zakaz poruszania się obowiązywać ma na niektórych obszarach przybrzeżnych. Chodzi o bezpieczeństwo.
- Zbiornik Wodny Świnna Poręba nie posiada infrastruktury rekreacyjnej, stąd nie jest przygotowany do takich celów - wyjaśniają urzędnicy.
Nieoficjalnie urzędnicy tłumaczą, że wprowadzenie takich przepisów stało się koniecznością po tym, co działo się tu w sezonie letnim.
Do tej pory, w nowym jeziorze, powstałym przy zaporze w Świnnej Porębie, całkowicie nie wolno było się kąpać, ani korzystać z innych wodnych atrakcji, bo to oficjalnie ciągle był teren budowy.
Tego lata okazało się jednak, że zarówno mieszkańcy, jak i turyści tego zakazu nie przestrzegają.
W efekcie służby porządkowe oraz ratownicy mieli pełne ręce roboty. W tym roku WOPR- owcy musieli m.in. na tym jeziorze wyciągać z wody rodzinę, której na środku zbiornika przewróciła się żaglówka.
Miejscowi strażacy „wyławiają” też przewrócone łodzie, które to w ostatnich dwóch latach zostały, bez wymaganych zezwoleń, zwodowane. Łodzie przewracają się na skutek opadnięcia poziomu wody. Zrywają się też z cum i po prostu same odpływają. Takich „łódek widmo” też było sporo.
Nieoficjalnie strażacy, pogotowie wodne i policjanci skarżyli się na bałagan administracyjny panujący na zbiorniku i wokół niego. - Nie wiedzieliśmy, co zrobić z łamiącymi przepisy. Nie było sprecyzowane, na które rozporządzenia mamy się powoływać - tłumaczyli nam mundurowi.
Po wprowadzeniu w życie regulaminu, wszystkie te problemy powinny zniknąć. Rewir dozwolony do pływania i żeglowania ma się zwiększyć dopiero po oczyszczeniu dna m.in. z drzew i pozostałości po budowie.
KONIECZNIE SPRAWDŹ:
FLESZ: Wybory samorządowe 2018. Cisza wyborcza - co oznacza?