Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kamil Stoch: Turniej inny niż wszystkie

Redakcja
Stoch wierzy, że jeśli odda swe najlepsze skoki, może być wysoko
Stoch wierzy, że jeśli odda swe najlepsze skoki, może być wysoko fot. archiwum
Z Kamilem Stochem, liderem naszej kadry skoczków, przed Turniejem Czterech Skoczni (kwalifikacje do piątkowego konkursu w Oberstdorfie dziś o g. 16.15) rozmawia Robert Małolepszy.

Czytaj także: Czasem chłopcy są na mnie źli, że skaczę dalej - mówi 15-letnia Joasia Szwab


Najedzony po świętach?

Po uszy. Taki był plan.

Serio? Myślałem, że jak Adam Małysz odpowie Pan, że musi się oszczędzać, że nie ma szans, by się dobrze najeść, bo taki już urok tej roboty...
Ja z jedzeniem nie mam problemów. Nie muszę przesadnie dbać o wagę, mogę jeść co chcę.

Jak Pan spędził święta?
Z żoną u moich rodziców. Było wspaniale.

Co Pan dostał pod choinkę?
Książkę. Niestety, nie pamiętam tytułu, ale wiem, że to świetna sensacja.

Jak już jesteśmy przy sensacji. Będzie Pan największą sensacją Turnieju Czterech Skoczni?

(śmiech) Tego nie obiecam. Nie chcę robić sobie ani kibicom nadziei, by później się nie rozczarować. Ale na pewno stać mnie na wiele.

Po ostatnim Pańskim występie w zawodach Pucharu Świata w Engelbergu, gdy zajął Pan drugie miejsce, Adam Małysz stwierdził, że może Pan namieszać w Turnieju ...
Cieszę się, że Adam we mnie wierzy, ale powtórzę jeszcze raz - nic nie obiecuję. Ale znam swoją wartość.

W takim razie w jakim nastroju jedzie Pan na Turniej? Czuje Pan podniecenie, oczekiwanie? Nie musi Pan nic obiecywać, ale sam Pan przyznaje, że Pańskie skoki są naprawdę dobre.
Jadę w świetnym nastroju. Chcę walczyć i dobrze się bawić. Jeśli nie popełnię żadnego błędu, jeśli oddam swoje najlepsze skoki, a przy okazji nie dam sobie włożyć na plecy oczekiwań całej Polski, mogę być naprawdę bardzo, bardzo wysoko.

Może Pan wygrać cały Turniej Czterech Skoczni?
Turniej może wygrać każdy z zawodników, którzy zajmują miejsce w pierwszej dziesiątce klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Jestem wśród nich.

Nieprzyjmowanie na siebie odpowiedzialności za wynik i nie- podbijanie oczekiwań wobec siebie to metoda na stres. Nad tym pracujecie z psychologiem?
Można tak powiedzieć. Wiadomo, że ja sam od siebie wymagałem bardzo dużo. I przez to miałem kłopoty na skoczni. Teraz wiem, jak się koncentrować, by nie nałożyć na siebie presji.

Ponoć ożenek bardzo Panu pomógł?

Na pewno. Od kiedy zmieniłem stan cywilny, stałem się innym człowiekiem.

Czyli jakim?
Bardziej odpowiedzialnym, lepiej zorganizowanym. Teraz już nie odpowiadam tylko za siebie.
Musi Pan utrzymać rodzinę...
Choćby to. Skoki nie są już dla mnie tylko dobrą zabawą, choć to wciąż najważniejszy element.

W Engelbergu, po pierwszym konkursie mówił Pan, że miejsca poza pierwszą dziesiątką zaczynają Pana frustrować. Dzień później już Pan promieniał. Stwierdził, że odzyskał radość skakania. Co się stało przez tę jedną noc?
Po bardzo udanym początku sezonu, dałem jednak sobie trochę wrzucić na plecy te wszystkie oczekiwania. Później była wpadka w Lillehammer i zaczęła się huśtawka. Wiedziałem, że mogę dobrze skakać, ale nie było czasu na wyeliminowanie błędów. Za bardzo chciałem robić wynik. Przed niedzielnym konkursem porozmawiałem z trenerami. Przemyślałem wszystko.

Co zatem oznacza, że odzyskał Pan radość ze skakania?
Ja skaczę, bo lubię, a nie dlatego, że muszę. Uwielbiam ten sport. Przestałem myśleć o wyniku, oczekiwaniach. Skoncentrowałem się wyłącznie na zadaniu. Na dojeździe do progu, odbiciu, locie i lądowaniu.

W drugi dzień świąt w Wiśle pobił Pan rekord skoczni Adama Małysza. Czy można mówić, że ma Pan już ten słynny automatyzm, że skacze Pan na luzie?
Automatyzm to trochę medialny mit. Nigdy nie jest tak, że zawodnik odpycha się od belki startowej i dalej samo leci. Zawsze trzeba się koncentrować, myśleć o tym, co jest do zrobienia. Ale gdy jest się w najwyższej formie, zarówno psychicznej jak i fizycznej, to wszystko przychodzi z dużo większą łatwością.

Pan już w tej formie jest?
Zaczynam się do niej zbliżać.

Jak Pan wspomina Turnieje Czterech Skoczni?
Jako superimprezę. Najwyższy poziom, doskonała organizacja, wielkie zainteresowanie mediów. Czuję to po sobie. Dziennikarze dzwonią non stop.

Panu jak do tej pory niczego wielkiego w Turnieju nie udało się zdziałać...

Trzy lata temu, gdy zająłem 15. miejsce, to dla mnie był spory sukces. W kolejnych sezonach już nie. Turniej jest wspaniały, ale bardzo trudny, wyczerpujący.

Milion euro, które organizatorzy wyznaczyli jako nagrodę dla tego, który powtórzy wyczyn Hannawalda i wygra cztery konkursy, jest zagrożony?
Nie ma możliwości, by ktoś wygrał te pieniądze. Poziom w tym sezonie jest zbyt wyrównany.

Wyrównany czy obniżony?
Wyrównany i bardzo wysoki. Austriacy są w takim samym gazie jak rok temu, ale już nie odskakują. Nawet Kofler miał słabsze konkursy. W tej chwili naprawdę liczy się aż dziesięciu zawodników.

Sylwester w Krakowie: sprawdź, gdzie możesz go spędzić i porównaj ceny!

Wybieramy najpiękniejszą sportsmenkę Małopolski! Weź udział w plebiscycie!

"Super pies, super kot"! Zobacz zwierzaki zgłoszone w plebiscycie i oddaj głos!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska