Dawno kibice i fachowcy nie widzieli Kamili Lićwinko tak spokojnej przed konkursem. Uśmiechniętej, otwartej. Faworytką sobotnich zawodów na Stadionie Olimpijskim była jednak oczywiście nie Polka, a Rosjanka Marija Lasickene, która z powodów problemów dopingowych jej ojczyzny tu występuje pod barwami neutralnymi. Lasickene broniła mistrzowskiego tytułu z wyraźnie najlepszym wynikiem w tym roku - przelatywała już nad poprzeczką zawieszoną na wysokości 2.06. To ledwie trzy centymetry niżej od 30-letniego rekordu świata Bułgarki Stefki Konstantinowej.
ZOBACZ
Wielka radość Kamili Lićwinko! [ZDJĘCIA]
- Trudno mi powiedzieć, jak tu wypadnie. Pokazała w sezonie, że potrafi skakać wysoko. Pewnie się szykowała na te zawody - jak każda z nas - mówiła Lićwinko, która zachwalała także atmosferę na stadionie. - Zwłaszcza jak w eliminacjach skakała Brytyjka, to było to czuć. Fani kibicują tu jednak każdej zawodniczce - chwaliła kibiców Polka.
- Wiem, zdaje sobie sprawę, że są duże szanse na medal, ale nie chce o tym myśleć. Ja i tak za dużo od siebie wymagam. Chce skakać dobrze technicznie, żeby to było z dobrą energią, dynamicznie. Stać mnie na dobre skakanie - zapewniała.
Przez wysokość 1.82 wszystkie przeszły jak burza. Nasza zawodniczka nie szarżowała i też zaczęła od tego poziomu. Pierwszą zrzutkę w konkursie zanotowała Inika McPherson - na 1.88. Amerykanka przykuwała wzrok nie przede wszystkim skokami. Z króciutkimi włosami, tatuażami i barwami wojennymi pod oczami wyglądała... ekscentrycznie. A! Na lewym policzku dostrzegliśmy jeszcze usta odciśnięte szminką...
Nasza reprezentantka, która skakała jako pierwsza, pierwszą zrzutkę zanotowała na 1.92 - wyskoczyła zwyczajnie za nisko i poprzeczka spadła zahaczona pośladkami. Zaraz po niej nieudane podejście zaliczyła mistrzyni olimpijska z Rio, 38-letnia Hiszpanka Ruth Beitia. Jak się okazało - to było dla niej za wysoko i po dwóch kolejnych zrzutkach jako pierwsza odpadła z rywalizacji. Lićwniko przeszła nad poprzeczką w drugiej próbie.
Pierwsze podejście na 1.95 było bardzo nieudane. Rekordzistka Polski wpadła na poprzeczkę łopatkami. Lasickene - czwarty skok i czwarty udany. Podobnie niespełna 20-letnia Lewczenko, która przykuwała wzrok zwłaszcza męskiej części publiczności. Zaraz dołączyły do nich Niemka Jungflesich i witana owacyjnie Brytyjka Katarina Johnson-Thompson. Gdy Lićwinko podchodziła do poprawki na ceremonię medalową wyszli młociarze Paweł Fajdek i Wojtek Nowicki. Może ją to uskrzydliło... W każdym razie - została w grze.
fot. Andrzej Banaś
Na 1.97 zostało sześć zawodniczek - Lasickene, Lewczenko, Jungfleisch, Brytyjki Lake i Johnson-Thompson oraz Lićwinko, która jako jedyna miała dwie zrzutki w konkursie i zajmowała szóste miejsce. To okazała się kluczowa wysokość. Polka dwa razy zrzuciła - skoczyły tylko Lasickene i Lewczenko. Trzecia próba naszej zawodniczki była właściwie próbą na medal... No i udało się! Brytyjki nie dały radę, groźniejsza od nich Jungfleisch też! W tym momencie mieliśmy brąz, ale Polka postawiła pod ścianą Rosjankę i Ukrainkę, bo poszła za ciosem i wzięła szturmem 1.99! Piękna Julia (Lewczenko) także, co było jej rekordem życiowym. I nagle się wszystko odwróciło, bo Lasickene strąciła tyczkę.
Dwie swoje kolejne próby postanowiła przenieść na 2.01, co dla Lićwinko byłoby nowym rekordem życiowym. Dla Rosjanki była to bułka z masłem. W drugiej próbie uporała z nią się też Lewczenko, więc reprezentantka Polki przeniosła ostatnią próbą na 2.03. Nie miała nic do stracenia. To okazało się o wiele za dużo.
Złoto - zgodnie z oczekiwaniami - dla Lasieckene, srebro - po konkursie życia - dla Lewczenko. Brąz dla Kamili Lićwinko. To siódmy medal dla Polski w Londynie. Dla Polki - pierwszy krążek dużej imprezy na otwartym stadionie.
KAMILA LIĆWINKO SKOK WZWYŻ KAMILA LIĆWINKO BRĄZOWY MEDAL KAMILA LIĆWINKO LONDYN 2017 KAMILA LIĆWINKO TRZECIA W LONDYNIE KAMILA LIĆWINKO BRĄZ MŚ W LEKKOATLETYCE LONDYN STADION OLIMPIJSKI W LONDYNIE KAMILA LIĆWINKO TRZECIE MIEJSCE LONDYN 2017 SKOK WZWYŻ KOBIET MŚ W LEKKOATLETYCE LONDYN 2017