Dawid, nastroje w drużynie są zapewne złe, ale nadal, przynajmniej w teorii, jesteście w grze o pozostanie w 1. lidze.
Zgadza się, ciężko coś powiedzieć. Nastroje w zespole są słabe… Wiemy, że nasza sytuacja jest beznadziejna, chcemy z niej wyjść z twarzą. Zawiedliśmy przede wszystkim nie samych siebie, a naszych kibiców.
Spodziewaliście się tego, że o te punkty w lidze będzie aż tak trudno? Przegraliście trzy mecze z rzędu…
Myśleliśmy, że będzie trudno, ale nie aż tak.
Ostatnio, w niedzielę 30 kwietnia nie zdołaliście urwać punktów wiceliderowi, Ruchowi Chorzów (0:1).
Z Ruchem była walka, zaangażowanie, ale nie udało nam się i przegraliśmy kolejny mecz. Nasza suma szczęścia wynosiła poniżej zera. Każdy z nas zdaje sobie sprawę z sytuacji w jakiej się znaleźliśmy.
Teraz przed Wami starcie z sąsiadem w tabeli. Chojniczanka jest ostatnia, ale do Was traci tylko punkt.
To będzie dla nas mecz o honor. Musimy pokazać w nim charakter i udowodnić samym sobie, że nie jesteśmy chłopakami do bicia i potrafimy zwyciężać.
Do końca sezonu na pierwszoligowych boiskach pozostało pięć kolejek. Do zdobycia jest piętnaście punktów.
Dopóki piłka w grze… to na pewno warto walczyć do samego końca. Jeszcze nie spadliśmy, mamy matematyczne szanse na utrzymanie, ale patrząc tak realistycznie, będzie to jednak ciężkie zadanie do wykonania. Trudno wygrać w ostatnich pięciu meczach skoro przez cały sezon udało nam się tego dokonać cztery razy… Dużo rzeczy nie zagrało jak powinno zagrać.
A przecież początek wiosny był bardzo udany. W lutym rozbiliście Górnika Łęczna aż 3:0, potem było jeszcze 1:1 z Resovią.
Tak było. Z Górnikiem zagraliśmy obiecująco. Starcie z Resovią było już jednak jednym z tych, które w późniejszym czasie odbiły się na nas. Zawiedliśmy w nim, nie strzeliliśmy rzutu karnego (Michał Walski – przyp. red.) i tak to wszystko kręci się w złym kierunku, nawarstwia się. Podobnie było ze Skrą Częstochowa (1:2; czerwona kartka dla Jakuba Iskry w 34. minucie, następnie w 85. gol samobójczy Tomasza Boczka).
Przed starciem z Ruchem zagraliście w Rzeszowie ze Stalą. Po 30 minutach było już 0:3.
Nie daliśmy rady. Ciężko grać o korzystny wynik przy takim obrocie spraw. Najgorsze jest to, że przeciwnik niczym nas nie zaskoczył, a i tak nie potrafiliśmy przeciwstawić się, zapunktować. Możemy mieć o to pretensje tylko do siebie.
Gdzie zatem szukać optymizmu?
Mamy pięć meczów do końca. Nie patrzymy za siebie, ale przed siebie. Musimy zdobyć punkty w Chojnicach, najlepiej wygrać, by całkiem się nie pogrążyć i aby ta nadzieja mogła tlić się do samego końca sezonu. Dość gadania, musimy pokazać na boisku coś więcej!
Nowy Sącz. Jan Galas prowadzi kronikę Parku Strzeleckiego i wie o tym miejscu wszystko. Przysiadał tam Karol Wojtyła

- Kraków piłką podzielony. Które osiedla i dzielnice są za Cracovią, a które za Wisłą?
- Lista przebojów Wisły Kraków! TOP 20 przyśpiewek na finał Pucharu Polski
- Góralskie królestwo Marty i Dawida Kubackich. W Szaflarach zbudowali piękny dom
- Hiszpańska ofensywa w Wiśle! Piłkarze "Białej Gwiazdy" na prywatnych zdjęciach
- Strzelcy bramek dla Cracovii
- Tajemnice obiektów Wisły Kraków. Zaglądamy we wszystkie zakamarki