- Mój stan zdrowia się pogarsza. Grozi mi amputacja drugiej nogi. Sam nie jestem w stanie się poruszać, a co dopiero pracować - ubolewa Kazimierz Drabik. - Z decyzją lekarzy nie mogę się pogodzić, bo mój stan zdrowia w ciągu czterech lat się pogorszył. Skoro obcięli mi rentę, to znak, że powinno być ze mną lepiej, a nie gorzej.
Od decyzji limanowskich lekarzy orzeczników pan Drabik odwołał się do Krakowa. Wojewódzki Zespół ds. Orzekania o Niepełnosprawności wezwał chorego na komisję. Mężczyzna musiał dostarczyć wyniki dodatkowych badań, m.in. echo serca i EKG. Wykonał je prywatnie, bo na refundowane musiałby czekać trzy miesiące. Żeby za nie zapłacić, pożyczył pieniądze.
- Krakowscy medycy badali mnie długo i byłem przekonany, że ich decyzja będzie inna, niż tych z Limanowej - podkreśla mieszkaniec Kasinki Małej. - Kiedy dostałem orzeczenie o stopniu niepełnosprawności, byłem rozczarowany. Utrzymano decyzję o obniżeniu mi renty.
Medycy z Krakowa stwierdzili jedynie, że choremu przysługuje prawo do posiadania karty parkingowej dla inwalidów. A to dlatego, że jego aktualny stan zdrowia znacznie ogranicza mu możliwość samodzielnego poruszania się. Przyznali, że pan Kazimierz jest niezdolny do pracy, a w codziennym życiu wymaga wsparcia innych osób.
- Mimo to, według nich, nie zasługuję na 900 złotych - ubolewa rencista. - Do tej pory te 200 zł, które mi obcięli, przeznaczałem na lekarstwa i dojazdy do lekarzy. Jak ja sobie teraz poradzę?
Rodzinie Drabików lekko nie jest. Żona pana Kazimierza również pobiera niewysoką rentę. Dwóch synów jeszcze się uczy, a trzeci najstarszy pracuje i pomaga w domu, jak tylko potrafi.
Próbowaliśmy się dowiedzieć, dlaczego komisja wojewódzka utrzymała w mocy decyzję limanowskich orzeczników. Odpowiedzi jednak nie otrzymaliśmy. - Ze względu na fakt, że jest to decyzja dotycząca osoby prywatnej i zawiera dane wrażliwe, nie możemy udzielać na jej temat szczegółowych informacji - wyjaśnił Jan Brodowski, rzecznik Urzędu Wojewódzkiego w Krakowie, któremu podlega zespół orzeczników.
Mieszkaniec Kasinki Małej nie może liczyć na pomoc urzędników.
- Moglibyśmy sfinansować panu Drabikowi turnus rehabilitacyjny z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, ale na razie nie mamy pieniędzy - zastrzega Franciszek Dziedzina, wicestarosta limanowski. - Czekamy na nowe środki, choć pewności nie mamy, że do nas trafią.
- Czuję się zagubiony. Nie mam siły sam walczyć z tą przeklętą machiną - wyznaje Kazimierz Drabik.
Wszystko wskazuje, że sprawa obniżenia mu renty znajdzie swój finał w sądzie. Radca prawny Dominik Bońkowski poproszony przez nas o komentarz, zaoferował, że bezpłatnie pomoże mieszkańcowi Kasinki Małej przygotować odwołanie. Natomiast "Gazeta Krakowska" historią mężczyzny zainteresuje również rzecznika praw obywatelskich. a
Może dalej walczyć
Dominik Bońkowski, radca prawny z Sącza
Decyzja Wojewódzkiego Zespołu do spraw Orzekania o Niepełnosprawności w Krakowie nie zamyka panu Kazimierzowi drogi do walki o wyższe świadczenie rentowe. Od wydanego orzeczenia o stopniu niepełnosprawności zawsze przysługuje odwołanie. Pan Drabik w terminie 30 dni od momentu otrzymania orzeczenia może odwołać do Sądu Rejonowego, a w tym konkretnym przypadku do Sądu Pracy i Ubezpieczeń Społecznych w Nowym Sączu. Trzeba to jednak uczynić za pośrednictwem wojewódzkiego zespołu, który orzeczenie to wydał. Sam Wojewódzki Zespół ds. Orzekania o Niepełnosprawności w Krakowie ma prawo do samokontroli i uchylenia lub zmiany uprzednio wydanego orzeczenia. Co istotne, w takich sprawach postępowanie jest zwolnione z kosztów i opłat sądowych.
CO TY WIESZ O WIŚLE? CO TY WIESZ O CRACOVII? WEŹ UDZIAŁ W QUIZIE!"
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!