Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Każdy rzemieślnik jest jak projektant

Lech Klimek
Michalina Hycnar jest najstarszy gorlickim rzemieślnikiem, który nadal wykonuje swój zawód, jej salon to całe jej życie. Jakub Róż w gronie rzemieślników naszego miasta jest najmłodszy, choć jego staż zawodowy to już 12 lat.

Pierwszym zachowanym dokumentem dotyczącym cechu gorlickiego, znajdującym się w archiwach miejscowego muzeum, jest "Statut cechu wielkiego gorlickiego" z 1627 roku, który obejmował bednarzy, stolarzy, powroźników, siodlarzy, kowali, kominiarzy, kuśnierzy, kołodziejów, iglarzy, mieczników i malarzy. Obecnie gorlicki Cech Rzemiosł i Przedsiębiorczości zrzesza około 100 rzemieślników, najstarszym z nich czynnym zawodowo jest pani Michalina Hycnar, a najmłodszym Jakub Róż. Poza faktem, że obydwoje są rzemieślnikami, łączy ich również branża, w której pracują: Michalina i Jakub to fryzjerzy.

74-letnia Michalina zaczynała swoją przygodę z nożyczkami i grzebieniem tuż po skończeniu szkoły powszechnej, w latach 50. ubiegłego wieku. Jej mentorem i nauczycielem był Władysław Kozłowski. To w jego mieszczącym się na Zawodziu salonie zdobywała pierwsze fryzjerskie szlify. Po odbyciu praktyki wyjechała na Śląsk, gdzie pracowała jako fryzjerka w Gliwicach i Rybniku. W 1976 roku powróciła do Gorlic, początkowo pracowała jako ekspedientka w sklepie z pamiątkami, lecz jak mówi, nożyczki śniły jej się po nocach i posiadanie własnego salonu było celem, do którego dążyła. Osiągnęła to w 1986 roku, gdy przy ulicy Tuwima otworzyła pierwszy własny zakład. To jednak był tylko pierwszy etap, celem był salon przy głównej ulicy miasta. 19 lat temu osiągnęła ten cel - przy ulicy 3 Maja, w budynku drukarni, tuż koło ronda, urządziła wymarzony salon fryzjerski. Z chwilą otwarcia pierwszego salonu Michalina została rzemieślnikiem, członkiem cechu.

Po kilku latach rozbratu z zawodem, gdy otwierała swój pierwszy zakład w Gorlicach, musiała przejść kilka szkoleń. - To nawet nie chodziło o umiejętności strzyżenia czy upinania włosów, to pamiętałam, moje dłonie z nożyczkami i grzebieniem same pracowały - mówi Michalina - Ale musiałam poznać nowe trendy, nowe techniki - dodaje. Jednym z miejsc, w których się szkoliła, był salon ikony fryzjerstwa, mistrza koków i upięć, Jacka Aleksandera Tatomira. Droga Jakuba do zawodu wiodła przez szkołę fryzjerską, po skończeniu której przeszedł kilkanaście szkoleń, między innymi w kaliskiej Akademii Gabriel. Zapytany o swój wzorzec fryzjera, o osobę, która wywarła na niego największy wpływ, bez zastanowienia odpowiada: - Antoni Cieplikowski to wzór i ideał, do którego dążę. Jakub jest fryzjerem od 12 lat, od dwóch jest też rzemieślnikiem należącym do cechu. Jego salon mieści się przy ulicy Mickiewicza w Gorlicach.

- Ciągłe szkolenie się, rozwijanie umiejętności, doskonalenie, to podstawa - mówi Jakub. - Mam własny salon, więc mógłbym osiąść na laurach, ale to byłoby nie fair wobec klientów, którzy mi zaufali. Nasz zawód ma w sobie coś ze sztuki, najlepsi z nas tworzą z włosów dzieła, bo rzemieślnik jest jak projektant - dodaje z uśmiechem Jakub. Wspominając swoje praktyki zawodowe, Jakub zdradza, że jest chyba jednym z ostatnich fryzjerów, który potrafią posługiwać się brzytwą, przyrządem, który z powodów sanitarnych odszedł w zapomnienie. - Miałem praktykę w salonie pani Makowskiej na 3 Maja i właśnie ona mnie tego nauczyła - mówi.

Rzemieślnik, mistrz rzemiosła to również nauczyciel, przez ich zakłady przewijają się młodzi adepci zawodu. W salonie Michaliny Hycnar wyszkoliło się 15 fryzjerów, czworo z nich ma teraz własne salony, a dwójka jest mistrzami zawodu. - Szkolenie młodych adeptów jest wpisane w nasz etos pracy - opowiada Michalina - Tak jak mnie uczyli starzy mistrzowie, tak ja staram się przekazać całą swoją wiedzę i umiejętności tym młodym ludziom. Również Jakub Róż mimo młodego wieku szkoli nowych fryzjerów. - Prowadzę zajęcia w szkole cechowej - relacjonuje. - Również tu, w salonie, odbywają się praktyki uczniów. Podchodzę do tego z wielką pokorą i staram się przekazywać wszystko, co sam potrafię. Szkoląc młodych adeptów staram się im przekazać całą moją pasję - kończy Róż. Ze smutkiem stwierdza jednak, że naprawdę ciężko odnaleźć wśród uczniów perełki. Z klasy liczącej 24 uczniów może jeden rokuje na przyszłość.

- Wielką satysfakcję sprawia mi fakt, że moi uczniowie osiągają w tym fachu świetne wyniki, to naprawdę wielka radość, gdy klienci, a zwłaszcza klientki, dzwonią i umawiając się na strzyżenie, mówią, że chciałyby, aby to właśnie któryś z nich zajął się ich włosami - podkreśla z nieukrywaną dumą Róż. - Ich sukces jest przecież zawsze również moim. Wspominając swoje początki w zawodzie, Michalina Hycnar opowiada, jak wyglądało jej pierwsze zetknięcie z salonem i rzemiosłem. - Mistrzowie byli wobec nas bardzo wymagający i twardzi, nie było mowy o jakimkolwiek sprzeciwie, musieliśmy wykonywać wszystkie prace, jakie były do zrobienia - mówi. - Między innymi codziennie musieliśmy wnieść do pomieszczenia nad zakładem 50 wiader wody, bo przecież nie było wodociągów, a potrzebna była bieżąca woda - mówi - Nie wyobrażam sobie, by teraz młodzi zechcieli wykonywać takie prace - dodaje.

Z rozrzewnieniem wspomina też tamten początkowy okres, bale kotylionowe, wspólne spotkania w cechu. Kontakt z mistrzem dawał młodemu adeptowi zawodu nie tylko fach, ale również obycie towarzyskie. Mistrzowie dawniej nie tylko zachęcali uczniów do rozwoju, ale byli prawdziwymi wzorcami do naśladowania, w wielu aspektach również pozazawodowego życia. Nestorka gorlickich rzemieślników z racji wieku rzadko już staje przy fotelu. Jak mówi, bywają jednak klientki, które chcą, by to ona poprowadziła nożyczki po ich włosach. Zapytana, jak długo jeszcze będzie pracować, odpowiada: - Dopóki starczy sił. Michalina nie ma następcy, jej syn został lekarzem, a w swoim salonie pracuje razem z Anną i Danutą.

Jakub pracuje bardzo intensywnie, jego kalendarz jest wypełniony. Myśli o otwarci filialnego salonu, ale problemem jest znalezienie fryzjerów, którzy utrzymaliby ten wysoki poziom, który reprezentuje sam Jakub i jego dwaj współpracownicy - Piotr i Robert.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska