WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"
Na początek trener Wisły powiedział: - Muszę przyznać, że różne uczucia mną targają, ale przede wszystkim chciałem podziękować swoim zawodnikom za ten dzisiejszy mecz, bo po tym pierwszym spotkaniu byliśmy na pewno w bardzo trudnej sytuacji i nikt tutaj nie liczył na cud. Natomiast my przyjechaliśmy tutaj z taką świadomością, że możemy ten mecz wygrać, jeśli zagramy na dobrym swoim poziomie, unikniemy błędów i myślę, że to dzisiaj się udało. Ten mecz z naszej strony był naprawdę dobry. Można żałować wielu rzeczy, ale nie chcę się tutaj rozwodzić na tym pierwszym spotkaniem, ani nad tym dzisiejszym. Po prostu jestem pod wrażeniem jak dzisiaj zagraliśmy i za to zespołowi dziękuję. Mam nadzieję, że ta przygoda w europejskich pucharach pozytywnie wpłynie na zespół. I to doświadczenie, które zebraliśmy, będzie procentowało w lidze.
Wisła jechała do Brugii z wynikiem 1:6 po pierwszy meczu. Piłkarze grali zatem bez większej presji. Czy to im pomogło? Moskal na tak postawione pytanie, odpowiedział: - Pewnie, jeśli jest duża presja, to czasami ona usztywnia. My jako sportowcy, piłkarze, trenerzy musimy sobie z tą presją radzić i myślę, że po tej wysokiej porażce mimo wszystko ta presja na nas była. Podejrzewam, że komentarze były takie, że może się to skończyć bardzo wysoką porażką, a tak jak powiedziałem, my przyjechaliśmy tutaj, żeby zagrać dobry mecz i odnieść zwycięstwo. To się nam udało. OK, powiem to - nie wiem, co by było, gdybyśmy do przerwy strzelili jedną bramkę więcej i jak ten mecz wtedy by się potoczył.
Padło też pytanie, czy mimo wszystko w głowie trenera Wisły nie ma niedosytu? Kazimierz Moskal powiedział: - Wiele rzeczy mam w głowie, bo jeśli wchodzimy w takie szczegóły, to można żałować, że nie strzeliliśmy np. dwóch bramek w Krakowie. Albo, że nie straciliśmy dwóch mniej w Krakowie. Czy jest niedosyt? Wygraliśmy 4:1 z zespołem z ligi belgijskiej, grając na wyjeździe, więc trudno tutaj mówić o niedosycie. Wydaje mi się, że ten mecz pokazał, że stać nas na to, żeby walczyć w takich meczach i grać dobrą piłkę.
W meczu z Cercle Brugge do siatki trafił Łukasz Zwoliński. Czy to pomoże napastnikowi Wisły w kolejnych meczach? - Myślę, że wszyscy się cieszymy, bo na to wszyscy liczyli po przyjściu Łukasza – mówi Kazimierz Moskal. - Myślę, że to wejście jego dzisiaj było też bardzo bardzo dobre, bo było kilka bardzo dobrych akcji. To uderzenie po bramce na 3:1 gdy trafił w poprzeczkę. Później bramka, więc na pewno na plus. Mam nadzieję, że to przede wszystkim dobrze wpłynie na samego Łukasza.
Niespodzianką było miejsce w podstawowym składzie dla Karola Dziedzica. Zapytany o tego zawodnika, trener Wisły odpowiedział: - Myślę, że dla tego chłopaka też to jest jakieś doświadczenie i krok do przodu. To naprawdę nie był łatwy przeciwnik i to pomimo, że dokonali kilku zmian. Zawodnicy Brugge grali bardzo agresywnie i w tym środku pola nie było czasu, żeby podejmować decyzje, więc to nie było łatwe zadanie dla niego. Zrobiliśmy tę zmianę w przerwie, bo patrząc na wynik, szukaliśmy więcej możliwości ofensywnych. Stąd ta zmiana. Chciałem mu dać szansę w dzisiejszym meczu, ponieważ na treningach pracuje, pokazuje się z dobrej strony. Wydawało mi się, że to był dobry moment, aby po prostu spróbować.
W twarz uderzony został Frederico Duarte. Czy wszystko z nim w porządku? Szkoleniowiec Wisły uspokaja: - Myślę, że z Frederico nie będzie jakiegoś problemu. Dostał chyba łokciem w twarz. Ma rozciętą wargę, ale myślę, że wszystko będzie w porządku.
Poproszony o podsumowanie pucharowej przygody Wisły, Kazimierz Moskal powiedział: - Ja myślę tak, że zawsze oczekiwania są duże i ja też chciałbym coś więcej, ale chciałbym, żebyśmy też realnie oceniali sytuację i nasze możliwości, jakie mamy na tę chwilę. Powtórzę to któryś raz - my startujemy z drugiego poziomu rozgrywkowego w Polsce i z tych ośmiu rozegranych meczach w Europie cztery udało nam się wygrać. Myślę więc, że tę przygodę, biorąc wszystko pod uwagę, nie można ocenić inaczej, niż pozytywnie.
Teraz przed Wisłą już liga. W niedzielę mecz z Kotwicą Kołobrzeg. Czy wszystkie siły skupione są już na tym spotkaniu? Moskal mówi: - Tak, oczywiście, że wszystko jest skupione na tym meczu. Myślę, że mamy do niego mniej niż trzy dni, bo mecz w Kołobrzegu jest o godz. 14.30 w niedzielę, ale plan jest taki, że dzisiaj zostajemy w hotelu. Jutro wylatujemy do Poznania. Później wyjazd do Opalenicy. Tam trenujemy wieczorem. Zostajemy w Opalenicy na noc. Rano trening i po obiedzie wyjeżdżamy do Kołobrzegu.
Na koniec trener Wisły powiedział kilka zdań na temat kibiców: - Cóż mogę powiedzieć… Wiele razy to mówiłem, ale dzisiaj tym bardziej muszę to powiedzieć, bo po wyniku 6:1 jeśli tylu kibiców jedzie za nami, dopinguje nas, to naprawdę kapitalna sprawa. I wielkie dzięki i myślę, że takie słowo, które dosyć często się używa, ale dużo oddaje - wielki szacun!
