Kazmierz Tomczyk emerytowany górnik spod Olkusza z niezwykłą pasją do historii lokalnej

Górnictwo i historia to całkiem dwie różne dziedziny. Jak to się stało, że w Pana przypadku się one połączyły?

Historią interesowałem się od dziecka, a studia historyczne były moim marzeniem. Jednak po skończonej szkole średniej zdecydowałem się pójść w ślady mojego ojca i dziadka i w taki sposób zostałem górnikiem kopalni Siersza w Trzebini, a potem w Brzeszczach. W tamtych czasach górnictwo było postrzegane jako jeden z najpewniejszych zawodów. Wygrał we mnie pragmatyzm.

A jednak udało się Panu skończyć studia.

W latach 90-tych zaczęło się dużo mówić o tym, że przed górnictwem w Polsce nie ma już przyszłości. Dlatego postanowiłem zdobyć drugi zawód. Dzięki pomocy żony udało mi się skończyć zaocznie moją ukochaną historię na Krakowskiej Wyższej Szkole Pedagogicznej. Niestety wolny etatów na stanowisko nauczyciela w okolicznych szkołach nie było.

I tak zrodziła się Pana pasja?

Tak. Tematem mojej pracy magisterskiej była historia moich Racławic. Na jej podstawie trzy lata później powstała książka „Dzieje wsi i parafii Racławice”.

Na jednej publikacji się jednak nie skończyło. Na swoim koncie ma Pan już osiem kolejnych pozycji. Nad czym teraz Pan pracuje?

Aktualnie kończę pracę nad albumem „Zederman na dawnej i współczesnej fotografii”, którego wydanie planuje na koniec września tego roku. Jestem także w trakcie prac nad książką „Jerzmanowice - dzieje wsi i parafii”.

Dlaczego zdecydował się Pan na wydawanie takich książek?

Ocalam od zapomnienia to, co ludzie pamiętają i przechowują. Najstarsze zdjęcie jakie udało mi się zdobyć pochodzi z 1902 r. i przedstawia kościół w Przegini. To nie tylko ogromna wartość sentymentalna, ale i historyczna dla następnych pokoleń.

Dziękuję za rozmowę.

WIDEO: Pyszne lody dla ochłody. Jak stworzyć przysmak bez cukru?

Źródło: Dzień Dobry TVN/x-news