Wjazd do bloku przy ul. Czajki w Kętach prowadzi przez przesuwną, kutą bramę. Teren jest ogrodzony i obsadzony tujami. W bloku od sześciu lat mieszka 18 rodzin. Gmina twierdzi, że dostali piękne i nowoczesne mieszkania. Lokatorzy proponują: to się z nami zamieńcie!
Blok został wybudowany przez prywatnego inwestora, który chciał stworzyć tu hotel. Znajduje się na uboczu, z dala od centrum miasta, blisko pól i lasów. Gmina odkupiła go w 2007 roku i przystosowała na mieszkania komunalne i jedno socjalne. - Był nowy, więc nawet nie było co remontować - mówi Beata Knapik z Urzędu Gminy Kęty.
Ludzie, którzy tu mieszkają, są innego zdania. Twierdzą, że "luksusy", w jakich przyszło im mieszkać, to grzyb na ścianach i sufitach, odpadający tynk, nieszczelne okna i cieknąca z parapetów woda.
- Od siedmiu lat staram się o zamianę tego mieszkania na pokój z kuchnią i łazienką bliżej miasta - mówi Emilia Majewska, lokatorka, która ma tu dwa duże pokoje. Przeniosła się tu z rodziną z kamienicy w centrum. - Mąż choruje od grzyba, który mamy w mieszkaniu, ja dostałam astmy - żali się.
Klatki schodowe w budynku są piękne, a drzwi do każdego mieszkania porządne i jednakowe. Schody pokryte są płytkami. Mieszkańcy mają do dyspozycji schowki zrobione na klatkach schodowych, które służą za pomieszczenia gospodarcze na sanki, rowery, ubrania i buty. Jest tu porządek. Nigdzie nie widać bazgrołów pseudografficiarzy. A ludzie narzekają.
- Mówią, że budynek powstał na fundamentach po korytach, gdzie karmiono świnie - opowiada pani Emilia. Podobnie twierdzi wielu innych mieszkańców. - Wilgoć ciągnie od ziemi i wychodzi na ścianach - dodaje.
W większości mieszkań lokatorzy mają problem z grzybem. Widać go szczególnie na łączeniach sufitów ze ścianami, w kątach pokojów i w łazienkach. Pęknięcia tynków są wszędzie.
- Remontujemy w kółko, ale to nic nie daje - twierdzi sąsiadka pani Emilii. - Ludzie z miasta mówią, że mamy zamknąć buzię, bo dostaliśmy luksusy, a nie wiedzą, jak jest naprawdę - dodaje zdenerwowana kobieta.
Urząd Gminy twierdzi, że w budynek ciągle inwestuje. Została tu niedawno wymieniona instalacja centralnego ogrzewania. Za 50 mkw. mieszkania najemca komunalny płaci tu zaledwie 206 zł miesięcznie, a lokatorzy z socjalnego tylko 57 zł.
- Do gminy nikt nie zgłaszał, że są jakieś problemy z mieszkaniami - mówi Knapik. - Jeśli na ścianach pojawił się grzyb, to może być efektem użytkowania. Nie jest to nasze zaniedbanie - przekonuje.
Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtubie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić!
Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!