WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"
W Wiedniu poza drobnymi incydentami była dobra zabawa kibiców Wisły i to nawet wobec wysokiej porażki drużyny aż 1:6. Fani z Krakowa siedzieli nie tylko w sektorze gości, ale też na innych, również między kibicami Rapidu. Było spokojnie, głośno i tak jak na meczach piłkarskich wyglądać to powinno. W Trnawie o wspólnym siedzeniu obok siebie kibiców obu drużyn mowy nie będzie. Słowacki klub potraktował to spotkanie jako potencjalnie bardzo niebezpieczne, z wyjątkowo podwyższonym ryzykiem. Dlatego od razu skasował wszystkie rezerwacje z Polski na bilety na sektory poza tym gości. Ci, którym udało się bilety kupić, dostaną zwrot pieniędzy.
Kibice Wisły zasiądą zatem jedynie w sektorze gości. Krakowski klub dostał na to spotkanie dokładnie 1090 biletów. Żeby je kupić fani musieli podać bardzo szczegółowe dane. Nie tylko imię i nazwisko, ale jeszcze rok urodzenia, a nawet adres zamieszkania. Jak informuje Wisła - takie obwarowania konieczne są w związku z obowiązującym na Słowacji prawem.
Skąd tak duże środki ostrożności? Nie jest tajemnicą, że wynikają one z układów kibicowskich, tzw. zgód itp. spraw. Kibice Wisły przyjaźnią się np. z fanami Slovana Bratysława. Zresztą spora grupa tych ostatnich była na meczu w Wiedniu. A to jeden z największych oponentów jeśli chodzi o Spartaka na Słowacji. Animozje są tak duże, że w przeszłości dochodziło do poważnych awantur na meczach obu drużyn. Przykładowo w 2021 roku doszło do przerwania meczu Spartak - Slovan w Trnawie, bowiem doszło do takich awantur, łącznie z wbiegnięciem chuliganów na boisko, że meczu nie dało się po prostu kontynuować. Teraz kibice Slovana też będą zapewne w grupie wiślackiej, więc to z całą pewnością podgrzeje atmosferę na trybunach.
Kibice Spartaka uchodzą za jedną z najgroźniejszych grup w słowackim futbolu. Ich „Red Black Animals” na pewno plasują się w czołówce. Mieli też w przeszłości lub mają obecnie dobre relacje z polskimi klubami, z którymi z kolei takich relacji nie ma Wisła. Chodzi o Koronę Kielce, Górnika Zabrze czy GKS Katowice. Być może z tego powodu na kibicowskich profilach w mediach społecznościowych, kibice Spartaka już zapowiedzieli, że nie wybierają się na rewanż do Krakowa, by w ten sposób przyłączyć się do bojkotu Wisły, z jakim mamy do czynienia wśród większości grup kibicowskich w naszym kraju. Różnica w tym wszystkim jest jednak podstawowa. O ile w Polsce grupy te potrafią skutecznie terroryzować swoje kluby i zmuszać je do tego, żeby nie wpuszczały na mecze kibiców Wisły, o tyle Spartak takiego ruchu wykonać nawet nie próbował, bo doskonale wiedzieli w tym klubie, co by wówczas się stało. A stałoby się to, że na Spartak spadłyby duże kary ze strony UEFA, która terroryzować kibolom na pewno się nie pozwoli. I skoro stoi jak byk w przepisach, że goście mają dostać 5 procent miejsc na stadionie, to te miejsca dostają. Koniec, kropka. I to powinien być drogowskaz dla władz polskiej piłki, że jak się chce, to można przepisy dostosować, zmienić w taki sposób, żeby pewne rzeczy wyglądały normalnie, a nie stały na głowie jak obecnie. Biorąc jednak pod uwagę podejście PZPN, władz I ligi i prezesów klubów do całej sprawy, jakoś wątpimy, że cokolwiek w tym zakresie zmieni się w najbliższym czasie…
Wracając do aspektu kibicowskiego czwartkowego meczu, kibice Wisły, którzy do Trnawy się wybierają, powinni pamiętać, że spacerowanie po tym mieście w klubowych barwach nie jest najlepszym pomysłem wobec tego wszystkiego, o czym wspomnieliśmy. Kibice Spartaka mocno mobilizują się na ten mecz. Można zatem spodziewać się w czwartek bardzo gorącej atmosfery. Oby tylko w ramach cywilizowanych granic…
UEFA grozi Anglii wykluczeniem z Euro
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?