To było wtedy duże wydarzenie w polskiej piłce nożnej. Wypełniony po brzegi stadion, kapitalne oprawy z obu stron, zero agresji jeśli chodzi o fanów Wisły i Pogoni, którzy zasiedli nie tylko w wyznaczonych dla siebie sektorach, ale też na wielu innych byli wymieszani między sobą. Szczecinianie ani myśleli wtedy, żeby przyłączać się do bzdurnych bojkotów Wisły i jej kibiców. Stawili się bardzo licznie na Stadionie Narodowym, żeby wspierać swoją drużynę.
Tak samo było w przypadku wiślaków, którzy ruszyli wtedy na Stadion Narodowy w sile dobrze ponad 20 tysięcy fanów. Na trybunach zaprezentowali kilka opraw, było kolorowo i głośno. To była prawdziwa reklama futbolu.
W środę kibice Wisły znów zasiądą na trybunach Stadionu Narodowego. Okoliczności się nieco inne, nie będzie ich aż tylu, co przed jedenastoma miesiącami, ale i tak jak na fakt, że mecz przeniesiono w to miejsce w ostatniej chwili, a rozgrywany jest nie w długi weekend, a w normalny dzień roboczy i to późnym wieczorem, to liczba kilku tysięcy kibiców, którzy do Warszawy się wybiera, robi wrażenie. Pojadą tam wiślacy dwoma pociągami specjalnymi, ale też autokarami i samochodami prywatnymi.
Zanim w środowy wieczór będą dopingować Wisłę w walce o kolejne trofeum, przypominamy oprawy, jakie zaprezentowali kibice „Białej Gwiazdy”, ale też Pogoni Szczecin, na pamiętnym meczu sprzed jedenastu miesięcy, który krakowianie wygrali 2:1.
