– Cały czas posuwamy się w dobrym kierunku, jesteśmy na bardziej zaawansowanym etapie budowy drużyny – tłumaczy hiszpański szkoleniowiec. – Naszym najbliższym celem jest teraz przywrócenie zdrowej rywalizacji np. na pozycji bramkarza. Czyli doprowadzenie do formy Juliana Cuesty. Także Fran Velez musi być w stanie pomóc drużynie. Doszedł jeszcze uraz Patryka Małeckiego. Chcemy też doprowadzić wreszcie do formy Zdenka Ondraska. Musimy skupić się w tym momencie na powiększeniu zdrowej rywalizacji w zespole. Im więcej jest w drużynie takiej rywalizacji, tym każdy zawodnik daje od siebie więcej, bardzo się stara, a to z kolei służy całej drużynie.
Ta rywalizacja widoczna jest m.in. w obronie. Przykładowo przez większość spotkań na prawej stronie defensywy występował Tomasz Cywka. Ostatnio jednak Ramirez postawił na Zorana Arsenicia. Zapytany, jaka jest różnica między tymi piłkarzami, hiszpański szkoleniowiec wyjaśnia: – Zarówno Zoran Arsenić jak i Tomek Cywka to bardzo dobrzy zawodnicy. Każdy z nich charakteryzuje się czymś innym. Nie ma jednak co się zagłębiać bardziej dlaczego gra ten, czy inny zawodnik. To jest związane z tym, że dobieramy piłkarzy pod przeciwnika, z jakim będziemy grać. Jeśli chodzi o atuty, to Zoran dobrze gra w powietrzu, ale Tomek też wnosi bardzo dużo jakości do naszej gry. To co bierzemy pod uwagę, to również forma poszczególnych piłkarzy.
Hiszpan nie martwi się też specjalnie faktem, że wkrótce będzie w zespole duża rywalizacja o miejsce w ataku. Ostatnio najlepiej prezentowali się Carlos Lopez i Paweł Brożek, ale wkrótce mocniej powinni zacząć naciskać ich powracający po kontuzjach Zdenek Ondrasek i Marko Kolar oraz robiący systematyczne postępy w przygotowaniu do gry Denys Bałaniuk. Ramirez zapytany, jak poradzi sobie z tym kłopotem bogactwa, uśmiecha się i mówi: – Jedyne rozwiązanie tego problemu będzie takie, że będzie grał ten, który jest lepszy i który będzie strzelał więcej goli. To proste, nie ma tutaj żadnej większej filozofii.
Na razie najwięcej goli strzelił Lopez, ale i jego nie ominęły problemy zdrowotne. W meczu z Jagiellonią Białystok zagrał, mimo że był przeziębiony. Wyszedł na boisko z temperaturą. Ponieważ później była przerwa na reprezentacja Carlitos dostał kilka dni wolnego, żeby mógł się wyleczyć i odwiedzić rodzinę w Hiszpanii.
– Teraz z Carlitosem jest już wszystko w porządku – uspokaja Ramirez. – Przydał mu się taki czas na oderwanie od wszystkich problemów. Zwłaszcza, że ostatnio zagrał z temperaturą, a na trzy, cztery dni przed spotkaniem z Jagiellonią nawet nie podnosił się z łóżka. Pobyt w Hiszpanii, gdzie miał okazję spotkać się z rodzicami, dziadkami, resztą rodziny na pewno mu się przysłużył. Teraz wszystko jest już OK.