Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kiko Ramirez: Kto nie chce walczyć, niech jedzie na wakacje

Justyna Krupa
Trener Kiko Ramirez
Trener Kiko Ramirez Andrzej Banaś
- Jeżeli musiała nam się przydarzyć porażka, lepiej, że stało się to w tym właśnie spotkaniu, niż w tych kolejnych w grupie mistrzowskiej. Czasem przydaje się taki cios, żeby otworzyć oczy i być bardziej ostrożnym w przyszłości - mówi Kiko Ramirez, trener piłkarzy Wisły Kraków.

- Przychodząc do Wisły, dostał Pan konkretne zadanie: awansować do górnej ósemki ekstraklasy. Ten podstawowy cel udało się zrealizować. Z czego jeszcze jest Pan dumny po tych kilku miesiącach, a co wciąż wymaga poprawy?

- Myślę, że z naszej dotychczasowej pracy wyłania się znacznie więcej pozytywów, niż negatywów. Udało nam się stać ekipą regularną, która utrzymuje serię meczów bez porażki na własnym stadionie. Kiedy przychodziłem do klubu, pilnie potrzebowaliśmy punktów. Celem było znalezienie się w tej lepszej ósemce i to udało się osiągnąć. Teraz musimy spróbować zrobić następny krok – postarać się zakwalifikować zespół do europejskich pucharów. Jeśli uda się to osiągnąć odpowiednio wcześnie, może będziemy mieli jeszcze możliwość powalczyć o coś jeszcze. Oczywiście to trudne zadanie. Ale ja mawiam: to, co jest trudne się realizuje, a potem trzeba starać się o to, co niemożliwe! Ważne jest to, że trenujemy mocno, na dużej intensywności, a potem tak samo walczymy w większości meczów – nawet dłużej, niż 90 minut. To zespół, który potrafi odwrócić losy spotkań w samej końcówce. Choć ostatnio odebraliśmy ważną lekcję. Przekonaliśmy się, że jeżeli nie grasz na sto procent – co oczywiście jest winą trenera – każdy może nas ograć. Kiedy zespołowi wydaje się, że ważniejsze są umiejętności, niż ciężka praca, może przegrać z każdym rywalem. Porażka z Górnikiem Łęczna sprawiła, że wszyscy odebraliśmy nauczkę. Ta liga jest tak wyrównana, że zarówno ty możesz wygrać z każdym, jak i ciebie każdy rywal może pokonać.

- Jak bardzo rozczarowało Pana to, co wydarzyło się w starciu z Górnikiem? Wyglądało to tak, jakby z drużyny po osiągnięciu podstawowego celu na ten sezon zeszło powietrze i mobilizacja.

- Pierwszym winnym tej sytuacji jestem ja. Nie ma co zrzucać odpowiedzialności na zawodników, ja muszę ją wziąć na siebie. Gdzieś musiałem popełnić błąd. Nie można ujmować nic naszemu sobotniemu rywalowi. Byli lepsi i strzelili nam trzy bramki. Powinniśmy byli zagrać w sposób bardziej praktyczny, wyrachowany. Niekoniecznie trzeba próbować rywala pokonać dominacją w posiadaniu piłki. Czasem można poszukać innego sposobu.

- Ten mecz pokazał, że ławka rezerwowych na ten moment nie jest atutem Wisły. Zwłaszcza, gdy porównamy ją z potencjałem kadrowym innych ekip z czołówki.

- Absolutnie się nie zgadzam z tym twierdzeniem. To zbyt łatwo wyciągnięte wnioski. Wielu z naszych zmienników wygrywało nam mecze w tym roku. Po centrze Hugo Videmonta padł zwycięski gol w Gliwicach. Zdenek Ondrasek przyczynił się wcześniej do wygrania wielu meczów przez Wisłę. Debiutant Ever Valencia od dawna zasługiwał na to, by dać mu szansę. Jeśli chodzi o mecz z Górnikiem, nie ma co dramatyzować. Jeżeli musiała nam się przydarzyć porażka, lepiej, że stało się to w tym właśnie spotkaniu, niż w tych kolejnych w grupie mistrzowskiej. Czasem przydaje się taki cios, żeby otworzyć oczy i być bardziej ostrożnym w przyszłości.

- Deklaruje Pan walkę o europejskie puchary. Czy w sytuacji, gdy sytuacja finansowa klubu wciąż jest daleka od idealnej te plany nie są snute nieco na wyrost?

- Wyniki sportowe zawsze dobrze wpływają na sytuację finansową klubu. Jeżeli uda nam się ulokować Wisłę na miejscu premiowanym grą w europejskich pucharach, dla klubu będzie to dobra wiadomość również ze względów pozasportowych. Dla piłkarzy to również jest ważne, bo udział w europejskich pucharach później otwiera wiele drzwi. Oni to wiedzą. Niedawno miałem rozmowę z piłkarzami. Jasno im powiedziałem, że teraz czeka nas siedem najważniejszych meczów tego sezonu. Stwierdziłem, że jak ktoś nie jest gotowy do walki do ostatnich minut tego sezonu, niech od razu uda się na wakacje. Bo zespół ma walczyć na całego w tej mistrzowskiej grupie.

CAŁY WYWIAD W CZWARTKOWYM WYDANIU GAZETY

MAGAZYN SPORTOWY24 - Piotr Czachowski podsumowuje rundę zasadniczą Ekstraklasy

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska