Patrole Służby Ochrony Kolei tu się raczej nie pokazują.
- A policyjny patrol, jak już tu przyjedzie, to nie wychodzi z samochodu, a młodzież robi, co chce - skarżą się mieszkańcy Brzezinki. Żyją w sąsiedztwie kładki dla pieszych na granicy ich wsi i Oświęcimia.
Nazywają to miejsce „bar kładka”, bo jest to często miejsce libacji i imprez pod chmurką, głównie dla podrostków. Ludzie boją się tu o mienie, a nawet zdrowie.
Kładka na pograniczu
Nawet najstarsi mieszkańcy Brzezinki nie pamiętają, kiedy kładka została wybudowana. Po prostu zawsze była w tym miejscu i łączyła dworzec kolejowy postawiony na granicy z miastem.
Jak twierdzą, dopóki kolej trzymała nad wszystkim pieczę to i dworzec pięknie się prezentował, a perony były oświetlone i wspomniana kładka wyglądała jak trzeba. A teraz?
- Nie ma kto się tym zająć - denerwują się mieszkańcy. Kolej odłączyła oświetlenie, więc świecą się tylko latarnie na piątym peronie. - Gdyby oświetlenie pobliskiej fabryki Omag, panowałyby egipskie ciemności - dodają.
Jak przekonują, urząd gminy od czasu do czasu posprząta kładkę, a zimą odśnieży zalegający śnieg, ale na tym się kończy.
Niszczeje konstrukcja kładki.
- W ubiegłym tygodniu urzędnicy przysłali tu elektryków, ale naprawili tylko skrzyneczki, które poniszczyła młodzież i dalej panują ciemności - dodają ludzie. Jak podkreślają, kładka jest jedyną przeprawą dla pieszych nad terenami kolejowymi z miasta do Brzezinki na drugą stronę. Następny wiadukt drogowy znajduje się kilometr dalej.
- Cały ten teren przypomina jedno wielkie śmietnisko. Dookoła walają się butelki i puszki, których nikt nie sprząta - ubolewają ludzie w Brzezince. Interweniują, gdzie tylko się da, ale jak na razie bez większego powodzenia.
Problem nie od dziś
Jak przekonuje Andrzej Ryszka, sołtys Brzezinki, nie ma zebrania wiejskiego, na którym problem bezpieczeństwa w tym rejonie sołectwa nie byłby podnoszony.
- Remont kładki zrobiła gmina jeszcze za czasów wójta Andrzeja Bibrzyckiego - mówi sołtys. - Teraz też za każdym razem zgłaszam problem do urzędu gminy, a ten interweniuje w PKP. Błędne koło - zauważa Andrzej Ryszka. Przyznaje, że grupki podchmielonej młodzieży, to istotny problem.
- Strach przejść, a nikt jak dotąd nie jest nam w stanie pomóc - martwi się sołtys Brzezinki.
Kładka nad torami kolejowymi łączy Oświęcim z Brzezinką. Jej stan techniczny już wymaga naprawy, a jeszcze pilniej potrzebne jest oświetlenie. Teraz jest miejscem spotkań młodych amatorów trunków
Zrobiła się jasność
W dniu publikacji, a właściwie już późnym wieczorem, zadzwoniła do naszej redakcji uradowana mieszkanka Brzezinki. - Mamy światło na kładce. Dziękuję w imieniu wszystkich mieszkańców za zajęcie się sprawą i szczęśliwy finał – mówi kobieta.
WIDEO: Mówimy po krakosku - odcinek 4. Skąd pochodzi nazwa „kajzerka”?
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto
>>> Zobacz inne odcinki MÓWIMY PO KRAKOSKU