Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Klasa okręgowa, Kraków I: Przebój Wolbrom nie chce „utonąć” w szarości i wciąż jest w grze o awans

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
Antoni Szymanowski, jedna z legend krakowskiej Wisły, nie po raz pierwszy prowadzi Przebój Wolbrom
Antoni Szymanowski, jedna z legend krakowskiej Wisły, nie po raz pierwszy prowadzi Przebój Wolbrom Fot. Paweł Filus
Przebój Wolbrom po rundzie jesiennej pozostaje w grze o mistrzostwo grupy pierwszej krakowskiej klasy okręgowej, będąc w niej wiceliderem. Do prowadzącej Nowej Proszowianki traci tylko trzy punkty.

Kibice drużyny z Leśnej oczekiwali, że pojawienie się w Przeboju Antoniego Szymanowskiego, pod wodzą którego w latach 2005-2008 drużyna zapisała najpiękniejszą kartę w historii klubu, awansując od czwartej do drugiej ligi, zdominuje rozgrywki w „okręgówce”. Tak się jednak nie stało. Wolbromianie doznali jesienią czterech porażek. - Dla mnie ważne jest to, że utrzymujemy kontakt z liderem i wszystko jest w naszych nogach i głowach – podkreśla Antoni Szymanowski. - Tyle mogę powiedzieć, bo jestem w klubie odpowiedzialny tylko za sprawy sportowe. Nie jestem z gatunku tych szkoleniowców, co to przedstawiają działaczom listę życzeń z nazwiskami zawodników do sprowadzenia. Pracuję z tymi, których teraz mam do dyspozycji.

Jednak w obecnym stanie osobowym trudno będzie drużynie walczyć o najwyższe cele, zwłaszcza, że należy do jednej z najmłodszych w lidze. Zawodnicy mają głównie od 16 do 20 lat. Najstarszy Wojciech Jamróz ma 29 lat. W przeszłości występował już na trzecioligowym podwórku, w barwach Soły Oświęcim. Jest z gatunku walczaków, ale jeden zawodnik to za mało. - Nasz zespół mógłby z powodzeniem występować wciąż w juniorskich rozgrywkach – dodaje z przekąsem trener Szymanowski.

Czy działacze czują potrzebę pozyskania zawodników? Z pewnością jest to trudniejsze niż w letniej przerwie, bo zimą trzeba jeszcze dojść do porozumienia z obecnymi klubami wziętych na celownik zawodników, co nie zawsze jest potrzebne w letniej przewie, kiedy piłkarza można pozyskać za określony ekwiwalent. Poza tym działacze muszą dokonać dobrego wyboru. Jesienią mieli przecież niemiłe doświadczenia związane z transferami. W trakcie rozgrywek odeszli z zespołu Patryk Cepek i Robert Smoliński, mający ciągnąć grę zespołu. - Nie mam do zawodników żalu, bo przecież na tym szczeblu rozgrywkowym ważniejsza jest praca zawodowa niż futbol. Jeśli staje się on ciężarem, a wspomniani piłkarze dojeżdżali do nas z Zagłębia, trudno zmuszać ich na siłę do gry – tłumaczy Dariusz Gorgoń, prezes Przeboju.

Z pewnością zawirowania kadrowe sprawiły, że gra wolbromian w trakcie jesieni nieco się zmieniła, choć pierwszej porażki, z Proszowianką 0:2 na własnym boisku, doznali jeszcze z Cepkiem w składzie. Wpadkę z liderem można było jednak poniekąd wkalkulować. - Przede wszystkim nie chcę na młodych zawodnikach wywierać jakiejkolwiek presji, że za wszelką cenę musimy awansować, bo to nie pomaga – podkreśla prezes Gorgoń. - Jeśli chodzi o zmiany personalne, cóż, niewykluczone, że ktoś do nas dołączy. Nie będę jednak niczego mówił, póki pewne sprawy nie zostaną formalnie załatwione. Poza tym, pamiętajmy, że każdy okoliczny zespół na boisku maksymalnie spręża się na Przebój, a głośnie mówienie o celach tylko może dodatkowo rywali nakręcić. Nasi lokalni sąsiedzi podchodzą do sprawy tak, że mogą przegrać z każdym, tylko nie z Przebojem.

Potwierdzeniem słów prezesa jest fakt, że spośród czterech jesiennych porażek poniesionych przez wolbromian aż trzy są z lokalnymi sąsiadami z powiatu olkuskiego, czyli: Spójnią Osiek Zimnodół-Zawada (1:3), Przemszą Klucze (1:3) i Piliczanką Pilica (1:3).

- To jest brzydka liga i po prostu jej nie lubię. W niej często obowiązuje żywioł – uważa Antoni Szymanowski. - Robię wszystko, żeby Przebój nie był jednym z wielu tego szczebla rozgrywek, czyli nie utonął w jego szarości. Pewnie, że marzy mi się budowa zespołu, opartego na zawodnikach z Wolbromia i najbliższej okolicy, który po ewentualnym awansie mógłby z powodzeniem przez kilka lata walczyć na szczeblu wojewódzkim. Czy jednak to się uda? Czy zawodnikom wystarczy determinacji i woli walki? Czy będę miał na to czas i oparcie ze strony działaczy – to są pytania nurtujące dzisiaj wolbromskiego szkoleniowca.

W swojej pierwszej przygodzie z Przebojem Antoni Szymanowski miał także kilku młodych zawodników, jak choćby Piotra Tomasiaka, który do Przeboju trafił jako junior z Hutnika Kraków, ale właśnie przy Leśnej zdobył piłkarskie szlify, dzięki którym poszedł do futbolu w większym wydaniu, a dzisiaj jest zawodnikiem Wisły Płock, mając na koncie 166 spotkań w ekstraklasie.

- Dzisiaj czasy są inne – uważa Antoni Szymanowski. - Przed laty chłopcy wchodzący w seniorski wiek byli bardziej zdeterminowani od współczesnej młodzieży, dla której futbol, choć w tym wieku jest wciąż pasją czy hobby, jest na dalszym planie, co często pokazała jesienna frekwencja na treningach. Jednak podobne problemy mają dzisiaj wszyscy trenerzy. Dzięki temu, że Proszowianka w ostatnich dwóch kolejkach zanotowała remisy, gubiąc cztery punkty, a my byliśmy bezkompromisowi, czyli poza czterema porażkami wszystko wygrywaliśmy, wciąż jesteśmy w grze o awans. Mądrzejsi będziemy w czerwcu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska