Piotr Bała z Krakowa dwa miesiące temu zamówił w sklepie internetowym towar wart 1258 zł. Początkowo wszystko przebiegało prawidłowo, dostał fakturę, zapłacił i czekał na przesyłkę. Niestety jej nie otrzymał. Pojechał pod wskazany na stronie adres - sklep miał rzekomo mieścić się w Katowicach - ale tam nie było po nim śladu, a co więcej, żaden z sąsiadów nie słyszał o nim.
- Wtedy pomyślałem, że to może być oszustwo i postanowiłem zgłosić sprawę na policję - opowiada pan Piotr.
Dziesiątki oszukanych
Takich osób jest więcej i to w całej Polski. Sprawą od około miesiąca zajmuje się komisariat policji w Katowicach.
- Do tej pory wpłynęło pięć zawiadomień na policję, ale mamy informacje o kolejnych kilkudziesięciu, które spływają z całej Polski - przyznaje aspirant Sebastian Imiołczyk, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Katowicach.
Zarzuty jeszcze nie zostały postawione. - Postępowanie jest prowadzone z paragrafu o oszustwo. Za to przestępstwo grozi od sześciu miesięcy do ośmiu lat więzienia. Sprawy pokrzywdzonych z całej Polski będą rozpatrywane w ramach jednego postępowania - tłumaczy Imiołczyk.
Zwrócimy pieniądze
Sami zadzwoniliśmy do firmy pod wskazany na stronie numer. Telefon odbiera Daniel Chwała, ojciec właściciela sklepu, z którym wspólnie go prowadzi. Mężczyzna zapewnia nas, że zna sytuację, wie o zawiadomieniach na policji. - Ludzie mają prawo do tego, żeby się skarżyć, ale po co od razu iść z tym na policje? - dziwi się Chwała. Mężczyzna twierdzi, że każde zażalenie stara się wyjaśnić i sukcesywnie oddaje pieniądze. Tłumaczy, że problemem jest... natłok klientów.
Od dwóch lat prowadzi z synem sklep internetowy. On zajmuje się kontaktem z klientami, syn zamówieniami i wysyłką. Zamówień jest dużo (ponad 1200 od rozpoczęcia działalności) a firma mała.
Jak twierdzi Chwała, powody, dla których klienci nie dostają przesyłek, są różne.
- Czasami ktoś zrezygnuje, ktoś inny nie odbierze albo nie chce długo czekać. Nie wszystko można przygotować od razu - tłumaczy się mężczyzna.
Obiecuje, że wszystkie osoby, które nie dostały towaru, odzyskają pieniądze. - Nie jesteśmy oszustami, ale tak pokazuje nas społeczeństwo. Nikt nie jest doskonały - kwituje Chwała.
Bezpłatna wysyłka
My też złożyliśmy zamówienie na stronie Sklepeletryczny24.pl. Bezpiecznik kosztował 9,95 zł plus koszt wysyłki. Po chwili zadzwonił do nas właściciel sklepu w celu potwierdzenia zamówienia. Zapytaliśmy go, kiedy przesyłka zostanie dostarczona. - Postaramy się ją wysłać jeszcze dzisiaj, dojdzie do dwóch dni - stwierdził mężczyzna.
W trakcie rozmowy okazało się jednak, że wcale nie musimy płacić za wysyłkę, bo jej koszty „ponosi sklep” . To już wzbudziło wątpliwości, gdyż stwierdzenie właściciela nie było zgodne ani z treścią faktury, ani z informacją na stronie:
„Zamówienia do 300 zł brutto - opłata zgodna z cennikiem kuriera DHL, zazwyczaj jest to kwota 14 zł” - co oznaczałoby, że sklep nie ma żadnego zysku, gdyż koszt przesyłki (14 zł) przekracza wartość towaru (niecałe 10 zł).
- Mamy podpisaną umowę ze sklepem wysyłkowym, dlatego klienci nie płacą za wysyłkę - tłumaczył nam właściciel sklepu. Skąd zatem informacje na stronie? Bezpiecznik jednak dostaliśmy po czterech dniach od złożenia zamówienia. Inni klienci nie mieli tyle szczęścia.
Współpraca : Marta Paluch
