Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koncert gry Gyurcso. Wisła zmiażdżona w Szczecinie

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Nie udał się debiut na trenerskiej ławce duetu Kazimierz Kmiecik, Radosław Sobolewski. Zdziesiątkowana Wisła została rozbita w Szczecinie przez Pogoń 6:2. Krakowianie byli tak osłabieni przed tym meczem, że trudno było liczyć na korzystny wynik, ale tak wysokiej porażki tłumaczyć tym mimo wszystko nie można. Boisko bardzo szybko potwierdziło, że w Wisła w Szczecinie nie ma co liczyć na jakąkolwiek zdobycz, bo „Portowcy” potrzebowali raptem nieco ponad dwadzieścia minut, żeby praktycznie rozstrzygnąć losy rywalizacji.

Wisła przyjechała do Szczecina w składzie, w którym zabrakło kilku podstawowych piłkarzy. Za kartki pauzowali Boban Jović i Patryk Małecki. Z przyczyn losowych zabrakło Macieja Sadloka i Mateusza Zachary, a kontuzje wykluczyły z gry Richarda Guzmicsa, Zdenka Ondraska i Rafała Pietrzaka.

Pierwsza niezłą sytuację miała Wisła. Z prawej strony pola karnego podawał w 4 min Krzysztof Drzazga, ale Rafał Boguski źle trafił w piłkę i ta przeszła obok słupka.

W kolejnych minutach inicjatywa należała już do Pogoni. Pierwszy raz groźnie pod bramką Wisły było w 10 min po rzucie rożnym, ale Łukasz Załuska był na miejscu. Kilkadziesiąt sekund później potężnie z dystansu uderzył Adam Gyurcso, ale piłka przeleciała tuż nad poprzeczką.

Krakowianie próbowali się odgryzać. W 14 min po dośrodkowaniu Krzysztofa Mączyńskiego głową strzelał Paweł Brożek. Dawid Kudła nawet nie zareagował, ale piłka minęła cel.

Po kwadransie prowadzili już „Portowcy”. Z prawej strony mnóstwo miejsca miał Spas Delew, który dokładnie dośrodkował w pole karne, a tutaj z bliska strzelał Adam Gyursco. Mimo rozpaczliwej interwencji Łukasza Załuski, piłka przekroczyła linię bramkową i sędzia wskazał na środek boiska.

Pięć minut później było już 2:0. Tym razem Adam Gyurcso sam przygotował sobie pozycję do strzału, w dziecinny sposób ogrywając Jakuba Bartosza i pięknym uderzeniem w tzw. długi róg posyłając piłkę do siatki.

Po kolejnych pięciu minutach „Portowcy” prowadzili już 3:0. Piłka została zagrana na prawe skrzydło, gdzie zupełnie bez opieki pozostawiony został Spas Delew. Ten dograł do Adama Frączczaka, a choć strzał napastnika Pogoni został zablokowany, to ze skuteczną dobitką pośpieszył Adam Gyurcso, kompletując w ten sposób hat-tricka w raptem dziesięć minut. Jak się miało później okazać, nie był to koniec popisów Węgra w tym meczu.

Sposobem Pogoni na Wisłę były główne akcje skrzydłami, na których z bocznymi obrońcami „Białej Gwiazdy” Spas Delew i Adam Gyurcso robili, co chcieli. Ale nie tylko po takich akcjach gospodarze potrafili zagrozić krakowskiej bramce. Również stałe fragmenty gry były bardzo groźne, o czym wiślacy boleśnie przekonali się w 34 min, gdy po dośrodkowaniu z rzutu rożnego czwartego gola strzelił głową Mateusz Matras.

Mimo tak koszmarnie układającego się meczu, wiślacy nie rezygnowali ze zmiany wyniku. W 37 min Jakub Bartosz wykorzystał błąd Dawida Kudły i kopnął piłkę z pola karnego do pustej bramki, zmniejszając straty.

Jeśli krakowianie mieli nadzieje na cokolwiek po przerwie, to błyskawicznie zostali sprowadzeni na ziemię. Najpierw kapitalnym strzałem z rzutu wolnego popisał się Ricardo Nunes, a następnie swojego czwartego gola w tym meczu uderzeniem z bliska zdobył Adam Gyurcso.

Mając już zwycięstwo w kieszeni, Pogoń nieco zwolniła. Nie atakowała już z takim animuszem. Wisła natomiast próbowała jeszcze coś zdziałać, wyjść z twarzą z tego starcia. W 62 min piękną bramkę z rzutu wolnego strzelił jeden z najgorszych zawodników „Białej Gwiazdy” w tym spotkaniu Adam Mójta, tylko w minimalnym stopniu zacierając fatalne wrażenie, jakie pozostawił swoją grą.

Pogoń Szczecin – Wisła Kraków 6:2 (4:1)
Bramki: 1:0 Gyurcso 15, 2:0 Gyurcso 20, 3:0 Gyurcso 25, 4:0 Matras 34, 4:1 Bartosz 37, 5:1 Nunes 48, 6:1 Gyurcso 51, 6:2 Mójta 75.
Pogoń: Kudła – Rapa, Rudol, Fojut, Nunes – Delew, Matras, Murawski, Akahoshi (63 Drygas), Gyurcso (72 Listkowski) – Frączczak (82 Zwoliński).
Wisła: Załuska – Bartosz (88 Porębski), Głowacki, Uryga, Mójta – Drzazga (66 Żemło), Brlek, Mączyński, Popović, Boguski – Brożek.
Sędziowali: Jarosław Przybył (Kluczbork). Żółte kartki: Fojut – Brlek, Mączyński. Widzów: 6935.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska