18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koniec dramatu rodziny Kwintów - mała Marysia wraca do domu [ZDJĘCIA]

Marta Paluch
Sąd rodzinny postanowił, że dziecko natychmiast ma wrócić do domu.
Sąd rodzinny postanowił, że dziecko natychmiast ma wrócić do domu. fot. Anna Kaczmarz
Sabina Kwinta, mama trzymiesięcznej Marysi, nie usłyszała dokładnie, co mówiła sędzia ogłaszająca wyrok w sprawie jej córki. Kobieta była w szoku, nie kryła łez.

Czytaj także: Dramat rodziny Kwintów

- To ze szczęścia. Gdy tylko usłyszałam, że Marysia do mnie wraca, aż mi się słabo z radości zrobiło. Nie mogę uwierzyć, że córeczka znowu jest z nami. Dziękuję wszystkim, którzy nam pomogli - mówiła wzruszona.

Po decyzji sądu rodzinnego Marysia wróciła do mamy i taty po dwóch miesiącach, jakie spędziła w rodzinie zastępczej, pełniącej funkcję pogotowia rodzinnego. Trafiła tam w kontrowersyjnych okolicznościach, które wielokrotnie opisywaliśmy.

Rozprawa w wadowickim sądzie rodzinnym, skąd pochodzą Kwintowie, trwała cztery godziny. Przesłuchano m.in. rodziców, pracowników opieki społecznej i księdza z parafii w Mucharzu, który wstawił się za Kwintami.

Sąd rodzinny postanowił, że dziecko natychmiast ma wrócić do domu.

- Zdecydował też o stałym nadzorze kuratora sądowego nad dzieckiem i o zawiadomieniu najbliższej jednostki pomocy rodzinie, by wspomagała Kwintów - mówi Aneta Rębisz z biura prasowego Sądu Okręgowego w Krakowie.

Decyzja uprawomocni się za trzy tygodnie, jeśli żadna ze stron się od niej nie odwoła.

Z sądu Kwintowie od razu pojechali do rodziny zastępczej i wzięli córeczkę. W mieszkaniu, które specjalnie wynajęli w Krakowie, wszystko czekało na dziewczynkę. Śpioszki, pieluszki, łóżeczko. Nawet nieduży pręgowany kotek Maksiu. - Na razie Marysia jest trochę zdezorientowana i niespokojna, bo to dla niej nowe miejsce. Ma kłopot z zasypianiem, ale mam nadzieję, że jej przejdzie - mówi Sabina Kwinta. Kotek Maksiu co chwilę zagląda, kto tak płacze w łóżeczku.

- Ale nie jest zazdrosny, tylko ciekawy - mówi Dawid, ojciec dziewczynki. Bierze córeczkę na ręce i pokazuje jej nowe osiedle.

Przeprowadzili się tutaj z okolic Wadowic, gdzie wcześniej mieszkali, by mieć lepsze warunki do zajmowania się małą. Mama Dawida mieszka niedaleko. Codziennie przychodzi pomagać. Kwinta podkreśla, że decyzja sądu jest dla niego zadośćuczynieniem.

- Za te dwa miesiące cierpienia bez córki. Za czas, kiedy mogliśmy ją tylko odwiedzać trzy razy w tygodniu, jak obcy ludzie - tłumaczy.

Ma żal do opieki społecznej. - Ale dziś najważniejsza jest Marysia - dodaje. Teraz jej rodzice muszą się zdecydować gdzie i kiedy dziewczynka powinna przejść szczepienia. Chcą z nią jak najwięcej przebywać i nacieszyć się jej obecnością. Na razie nie myślą o żłobku dla Marysi, ale nie wykluczają takiego rozwiązania w przyszłości.

Moda w przedwojennym Krakowie [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska