Polski Związek Hokeja na Lodzie ma klapki na oczach, nie zgadzając się, by MMKS grał w ekstralidze w miejsce Podhala. Działacze podjęli kontrowersyjną decyzję o rozegraniu meczów barażowych. Dziesięć lat temu MMKS Podhale wpuściło Wojasa do klubu, oddało mu miejsce w PLH, zawodników, użyczyło grupy młodzieżowe, więc wydawało się rzeczą naturalną, że po wycofaniu się spółki, miejsce w PLH wróci do MMKS. Nic z tego. Centrala uznała, że uzupełnienie składu ekstraligi nastąpi poprzez rozegranie meczów barażowych. Poinformowała o tym MMKS w poniedziałek. W stolicy polskiego po tej decyzji nie kryją wzburzenia.
- Nie jestem zaskoczony tą decyzją, bo już od paru miesięcy ze Związku docierały do nas niepokojące sygnały - mówi trener Jacek Szopiński. - Ale to decyzja dla mnie niezrozumiała, niemająca żadnego uzasadnienia. Wojas początkowo występował pod szyldem MMKS, a dopiero potem powstała spółka. Zawarte zostało z nią porozumienie, że w momencie zaprzestania jej działalności zwraca miejsce w ekstralidze prawowitemu właścicielowi, czyli MMKS. Drużyna, która zdobyła mistrzostwo Polski, w 70 procentach opierała się na zawodnikach MMKS. Na jakiej więc podstawie tym młodym ludziom zabrania się bronić mistrzostwa? Miejsce w PLH należy nam się bez baraży.
- Mistrz ma grać baraż? - ironicznie pyta hokeista Rafał Dutka. - To hokejowa Europa będzie się z nas śmiała. Gramy w Pucharze Kontynentalnym, a nie mamy miejsca w ekstraklasie? To poroniony pomysł.
- Ludzie w PZHL chyba chcą zniszczyć hokej. Decyzję podejmowali chyba w jakimś amoku. Sami nie wiedzą, co podpisywali. Miejsce w ekstraklasie przyznali Wojasowi, a odmawiają w niej udziału prawnemu członkowi. Przecież się pod tym podpisali, a teraz robią problemy. To jakaś paranoja - kręci głową jego kolega Bartek Gaj.
- Mistrz Polski sprowadzony został do parteru - uważa Gabriel Samolej, trzykrotny olimpijczyk. - To niepoważna i krzywdząca decyzja dla klubu, który wychował armię reprezentantów kraju i olimpijczyków. Ci ludzie, którzy rzucają kłody Podhalu, robią krzywdę polskiemu hokejowi. Powinni się opamiętać, by nie przyszyto im łatki grabarzy.