- Z językiem jest całkiem nieźle, na szczęście polski i słowacki są dość podobne. Czasami odwiedza mnie moja dziewczyna, chociaż niezbyt często. Ogólnie czuję się tu dobrze - podkreślił Gruszkowski, dodając: - Od strony sportowej przyjazd do Dunajskiej Stredy był zdecydowanie dobrą decyzją.
DAC to klub mniejszości węgierskiej. Klub ma węgierskich sponsorów, węgierską wersję strony internetowej, pomeczowe wypowiedzi trenerów na konferencjach prasowych tłumaczone są na węgierski. Konrad Gruszkowski trafił do DAC w czerwcu. Dziś za nim pięć meczów w słowackiej ekstraklasie. To były głównie kilkunastominutowe występy. W ostatnim, prawie już półgodzinnym, w meczu z Żeleziarne Podbrezova zdobył bramkę.
- Mimo że jestem obrońcą, zaczynałem ten występ na skrzydle. Po zdobyciu gola czułem się fantastycznie, bo strzeliłem do tej pory wielu goli. To dopiero moja czwarta bramka w karierze zawodowej – wyliczył Gruszkowski. Rzeczywiście, w Wiśle jeszcze w ekstraklasie zdobył dwie bramki, a jedną w sezonie 2022/2023 w I lidze. - W ataku grałem do piętnastego roku życia, coś jeszcze mi z tego okresu zostało – mówił, komentując swojego gola z poprzedniego weekendu.
Prowadzący rozmowę na stronie DAC przypomniał, że człowiekiem, który sprowadził Konrada do Dunajskiej Stredy jest Adrian Gula, jego były trener w Wiśle. No i pytanie – jak teraz podchodzi do zawodnika, któremu na razie nie daje dużo grać.
- Przez ostatni rok (de facto rundę wiosenną – przyp.) nie grałem w Wiśle, dlatego trener radzi mi, żebym uzbroił się w cierpliwość – przyznaje Gruszkowski. - Ale pomaga mi we wszystkim i mam poczucie, że pod jego wodzą nie tylko ja, ale cały zespół z każdym dniem staje się lepszy.
W ubiegłym tygodniu, podczas treningu w środę były wiślak doznał urazu kostki, z tego powodu nie zagrał w sparingu z węgierskim ETO Gyor. Najbliższy ligowy mecz DAC Dunajska Streda w sobotę 21 października w Żilinie. Po 10 kolejkach zespół Gruszkowskiego zajmuje 6. miejsce w tabeli, ze stratą 5 punktów do lidera.
