- W testamencie zapisał, że chce spocząć obok swojego ojca - przypomniał podczas pogrzebowej mszy biskup ordynariusz diecezji kieleckiej Jan Piotrowski.
Pogrzeb zgromadził kilkuset wiernych. Ks. Kaczmarczyka żegnała rodzina - w tym mama i siostra - księża, przedstawiciele Zakonu Bożogrobców i Rycerzy Kolumba, samorządowcy z Miechowa, Proszowic i Chęcin, znajomi, przyjaciele i współpracownicy. Kościelecki proboszcz ks. Krzysztof Leśniak przypomniał, że zmarły zawsze odznaczał się radością życia i poczuciem humoru. - Twoje żarty wszystkich bawiły, ale nikogo nie raniły - powiedział.
Właśnie poczucie humoru i optymizm były tymi cechami, które podczas pożegnalnych mów przypominano najczęściej. Robert Jaworski, burmistrz Chęcin, gdzie ks. Kaczmarczyk był przez kilkanaście lat proboszczem, mówił też o jego zasługach dla miasta. - Przyszedłeś do nas jako człowiek nieznany, a dzisiaj żegnamy cię jak największego przyjaciela - powiedział.
Nad trumną przemawiali też zwierzchnik polskich Bożogrobców Jan Dąbrowski, kolega z seminarium ks. Leszek Dziwosz, burmistrz Proszowic Grzegorz Cichy, księża Tomasz Biskup i Bartosz Sikora, a w imieniu kościeleckich parafin zmarłego pożegnał Jerzy Bysiec.
Ks. Mirosław Kaczmarczyk pochodził z Ciborowic. Ukończył Szkołę Podstawową w Przezwodach (jego rodzice byli tu nauczycielami), a następnie Liceum Ogólnokształcące w Proszowicach. Po ukończeniu Seminarium 30 maja 1987 roku przyjąć święcenia kapłańskie z rąk biskupa Stanisława Szymeckiego. Jako wikariusz pracował w parafiach Małogoszcz, Busko-Zdrój i Daleszyce. W latach 1999-2013 był proboszczem w Chęcinach, a do października 2013 w Miechowie.
Ks. Kaczmarczyk zmarł po długiej chorobie w wieku 56 lat. Podczas uroczystości pogrzebowych przedstawiciele rodziny dziękowali lekarzom, którzy opiekowali się chorym, w tym szczególnie ordynatorowi Oddziału Wewnętrznego szpitala Św. Anny w Miechowie Markowi Włudarczykowi i personelowi oddziału.