Zimą za sprawą testów pokazał się Pan w kilku klubach.
Zgadza się. Byłem w Podhalu Nowy Targ, Piaście Żmigród oraz w Sandecji Nowy Sącz.
Nie próżnował Pan.
No trochę tego było. W Sandecji miałem okazję treningów z doświadczonymi zawodnikami, ogranymi na wyższym poziomie. To, czego tam się nauczyłem, zostanie ze mną na dłużej.
Mówiło się o testach w trzeciej lidze, ale pokazał się Pan również wyżej, bo właśnie we wspomnianej Sandecji Nowy Sącz. Jak wrażenia z treningów z drużyną Dariusza Dudka? Przeskok był zapewne spory.
To były dwa tygodnie ciężkich treningów fizycznych. Było sporo biegania i zajęć siłowych. Czuję to zresztą w nogach do dzisiaj. Trener szukał jednak czegoś innego i testy się zakończyły. Jeżeli chodzi o różnice, to w środku boiska, dla takiego zawodnika jak ja, jest naprawdę bardzo mało miejsca. Jest również duża intensywność i szybkość gry, te różnice między pierwszą a czwartą ligą są w tych aspektach wielkie. Poza tym na poziomie pierwszej ligi trzeba szybko myśleć, podejmować decyzje.
Ostatnio porozumiał się Pan z Limanovią, czyli do lata zostaje Pan w Limanowej.
Dokładnie tak. Mam już jednak plan na lato. W czerwcu także chciałbym poszukać szansy w klubie z wyższej ligi i spróbować swoich sił np. na drugoligowych boiskach. Póki co mam na koncie pięć bramek i siedem asyst w czwartej lidze, ale na pewno te statystyki mogłyby być lepsze. Osobiście nigdy nie jestem zadowolony ze swoich liczb. Na pewno jednak cieszy mnie dorobek punktowy i bramkowy naszej drużyny (w siedemnastu meczach ligowych Limanovia zdobyła 35 punktów i strzeliła 44 bramki – przyp. red.).
Po rundzie jesiennej plasujecie się na trzecim miejscu w rozgrywkach czwartej ligi grupy małopolskiej wschodniej. Celem będzie pozostanie na czwartoligowym poziomie (od nowego sezonu znikną grupy w czwartej lidze, do "okręgówki" spadnie sporo klubów)?
Może uda się osiągnąć coś więcej, ale to się okaże na boisku. Zakładamy, że oczywiście może być jeszcze lepiej niż teraz. Być może uda się wskoczyć na drugą pozycję? Może potknie się lider z Niecieczy?
No właśnie. Jest Pan wychowankiem Bruk–Bet Termalicy Nieciecza. Rezerwy tego klubu zdecydowanie rządzą w Waszej lidze. To ekipa poza zasięgiem ligowej stawki, która jesienią wygrała wszystkie osiemnaście meczów. Ma aż siedemnaście "oczek" przewagi nad drugim Lubaniem Maniowy.
Liczby robią wrażenie, ale szczerze mówiąc możemy wygrać z każdym, mecz meczowi nierówny.
A nie chciałby Pan spróbować swoich sił w Niecieczy?
Nie zapowiada się na mój powrót do tego klubu. To zamknięty rozdział. Wiosną chciałbym przede wszystkim poprawić statystyki w barwach Limanovii, tak by na koniec sezonu mieć w swoim dorobku dziesięć bramek i piętnaście asyst. Kluby potencjalnie zainteresowane usługami danego zawodnika patrzą na liczby, a ja bardzo lubię asystować (uśmiech).
