Oskarżony próbował wręczyć korzyść majątkową w wysokości 500 zł. Kierowniczka nie przyjęła pieniędzy, natychmiast o fakcie powiadomiła przełożonych, 86-latka zatrzymano jeszcze na terenie sądu.
Kazimierz A., wdowiec, niekarany, emerytowany inżynier budownictwa, złożył w jednym z wydziałów cywilnych krakowskich sądów wniosek o stwierdzenie nabycia spadku po swoim bracie. W sierpniu 2009 roku zapadła decyzja o umorzeniu sprawy. Kazimierz A. rok później, pod koniec lipca br., ponowił swój wniosek. Po dwóch tygodniach, 12 sierpnia br. osobiście zjawił się w sekretariacie sądu, w budynku przy ul. Przy Rondzie 7, wszedł do środka. Kierowniczka sekretariatu poinformowała petenta, że akta sprawy znajdują się u sędziego. - A on jest na urlopie - zaznaczyła. - Pani mi to załatwi? - dopytywał się Kazimierz A., a gdy kobieta na chwilę wyszła do sąsiedniego pomieszczenia mężczyzna skorzystał z jej nieobecności i umieścił kopertę na klawiaturze komputera, leżącej na półce wysuwanej spod biurka.
W protokole oględzin opisano kopertę, jako "białą, zabrudzoną i wymiętą". Kierowniczka zorientowała się, że w środku są pieniądze, pięć banknotów o nominałach po 100 zł. Szybko poszła do gabinetu zastępcy szefa wydziału, sędziego Cezarego C. Oboje zauważyli, że Kazimierz A. oddala się sądowym korytarzem. Został zawrócony i poproszony do sekretariatu.
- Czy koperta z pieniędzmi to pana własność? - pytał sędzia. Mężczyzna zaprzeczał. - Proszę mnie stąd puścić, bo bardzo się spieszę, chcę już iść - oświadczył 86-latek. I wyszedł z sekretariatu. Urzędowo otwarto kopertę, spisano numery banknotów, o sprawie poinformowano prezesa sądu. I to on złożył zawiadomienie o przestępstwie, czyli wręczeniu łapówki osobie pełniącej funkcję publiczną, kierowniczce sekretariatu. Oskarżony nie przyznawał się do winy, odmawiał składania wyjaśnień.
Czytaj także: Śmierdzące robale zmorą krakowskich osiedli
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Były ubek podejrzany o podpalanie kobiety
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy