Zgromadzenie Wspólników Międzynarodowego Portu Lotniczego Kraków-Balice zatwierdziło plan inwestycyjny do roku 2023. Jego najważniejszym elementem jest budowa nowego pasa startowego. Za 250 mln zł ma powstać droga startów i lądowań o długości 2,8 tys. metrów, lekko odchylona w stosunku do istniejącego pasa.
Plany lotniska wzbudziły jednak kontrowersje. Według części osób, w tym wójta Zabierzowa Elżbiety Burtan, lepiej by było wyremontować istniejący pas niż budować nowy. Władze portu lotniczego przekonują, że przebudowa istniejącego pasa nie dość, że nie byłaby znacząco tańsza, to wiązałaby się z zamknięciem na jeden sezon lotniska.
Teraz rozpocznie się opracowywanie szczegółowych analiz i przygotowywanie dokumentów dla uzyskania decyzji środowiskowej. Oficjalnie pod uwagę brane są dwa warianty usytuowania drogi startów i lądowań. Pierwszy zakłada odchylenie nowego pasa w stosunku do obecnego o 17 stopni. Drugi - tylko o 4 stopnie. I to ten jest wskazywany przez zarząd lotniska jako preferowany.
- Atutem obu wariantów jest ominięcie najważniejszych przeszkód lotniczych - podkreśla Rafał Kołodziej z firmy ARUP, która doradza MPL Kraków - Balice. Chodzi o wzniesienie na dojściu do pasa startowego, o którego zniwelowaniu mówi się od wielu lat, a bez czego nie można było wydłużyć pasa startowego. Ten w nowej wersji ma mieć 2,8 tys. m długości, co pozwoli na przyjmowania samolotów latających do Stanów Zjednoczonych.
Więcej o sprawie na łamach "Dziennika Polskiego"
Źródło: Dziennik Polski
