https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kraków będzie miał swój kawałek Księżyca! Centrum Technologii Kosmicznych AGH chce odtworzyć warunki panujące na Srebrnym Globie

Marek Długopolski
Kalman to łazik planetarny zbudowany przez AGH Space Systems
Kalman to łazik planetarny zbudowany przez AGH Space Systems Akademia Górniczo-Hutnicza
- Akademia Górniczo-Hutnicza buduje symulator powierzchni Księżyca. Dzięki temu w Krakowie, będzie można odtworzyć warunki panujące na Srebrnym Globie, a także testować m.in. różnego rodzaju łaziki i lądowniki - mówi prof. Tadeusz Uhl, dyrektor Centrum Technologii Kosmicznych Akademii Górniczo-Hutniczej im. Stanisława Staszica w Krakowie.

- Małopolska coraz odważniej spogląda w Kosmos. Co takiego tam dostrzega?

- W Kosmosie jest nauka i są bardzo duże pieniądze. Aby jednak móc po to wszystko sięgnąć, najpierw trzeba sporo zainwestować. Wiele państw, a ostatnio także firm prywatnych, to już zrozumiało. Dlatego wyścig nabrał takiego tempa. Przemysł kosmiczny to branża przyszłościowa i niezwykle dochodowa.

- Czy Małopolska również może wziąć udział w tym wyścigu?

- Już w nim bierze udział. Ma do tego odpowiednie zaplecze i zasoby. Nasz region jest przecież potęgą, jeśli chodzi o branżę IT, a przemysł kosmiczny, jak żadna inna gałąź gospodarki, potrzebuje bardzo dużo specjalistów od IT. I dodam, że takie właśnie projekty są już realizowane w Małopolsce. Wspomnę tylko, że jesteśmy drugim regionem w Polsce - po Warszawie - pod względem liczby działających firm z branży kosmicznej.

- Sercem tego przemysłu w Małopolsce już od dawna jest Centrum Technologii Kosmicznych Akademii Górniczo-Hutniczej. Tu rodzą się pomysły, śmiałe wizje oraz kosmiczne talenty? Jak powstało?

- Trochę z przypadku... Chciałem coś zmienić w swoim życiu, zająć się czymś nowym. Tak odkryłem, że nikt nie zajmuje się naukowo na AGH przestrzenią kosmiczną w sensie organizacji misji kosmicznych. Chodziło mi jednak o to, aby w Kosmos nie tylko spoglądać, ale się w nim znaleźć. Tak zaczęliśmy myśleć o wyprawach kosmicznych.

- Pan Profesor zawiesił wtedy bardzo wysoko poprzeczkę...

- Trochę tak. W tamtym czasie wiele osób określało te plany jako nieosiągalne, nierealne. Na szczęście mieliśmy wsparcie rektora Akademii Górniczo-Hutniczej oraz dotacje z programu „Inicjatywa doskonałości - uczelnia badawcza”. Ku zdumieniu wielu osiągnęliśmy to, co sobie wtedy zaplanowaliśmy. To utwierdziło mnie w przekonaniu, że obrałem dobry kierunek. A teraz chcemy pójść jeszcze dalej.

- Zmiana w naukowym życiu to był jedyny powód zainteresowania Kosmosem?

- Nie tylko. W tamtym czasie powstawał Europejski Uniwersytet Kosmiczny, jedyny europejski uniwersytet branżowy. Była to więc świetna okazja, aby nie tylko doskonalić edukację w tym kierunku, ale także nawiązać kontakty z doświadczonymi europejskimi partnerami. W 2020 roku Akademia Górniczo-Hutnicza weszła w skład konsorcjum pod nazwą Europejski Uniwersytet Kosmiczny dla Ziemi i Ludzkości. Partnerami UNIVERSEH, oprócz AGH, zostały również Uniwersytet w Tuluzie z Francji, Uniwersytet Luksemburski, Uniwersytet Heinricha Heinego w Duesseldorfie z Niemiec oraz Uniwersytet Techniczny w Lulea ze Szwecji. W ten sposób uzyskaliśmy możliwość współpracy nad innowacyjnymi technologiami przemysłu kosmicznego oraz okołokosmicznego. Zaczęliśmy też funkcjonować, choć na Ziemi, to jednak w kosmicznym świecie. Dzięki temu mamy teraz propozycje udziału w wielu projektach - nie tylko badawczych, ale również przemysłowych. Do naszego Centrum zwracają się uczelnie oraz firmy komercyjne. Myślę więc, że to wszystko rozwija się w dobrym kierunku.

- Będąc częścią Europejskiego Uniwersytetu Kosmicznego ma się również pewne zobowiązania.

- To prawda. Trzeba m.in. uruchomić kierunkowe kształcenie, a więc takie, jakie w Polsce do tej pory nie istniało. Jest to więc zupełnie pionierskie przedsięwzięcie. Dzięki pomocy partnerów zagranicznych udało nam się przygotować odpowiedni program kształcenia, uzyskać stosowną akredytację. I tak oto mamy zatwierdzony nowy, jeden z najnowocześniejszych wydziałów na AGH, pierwszy taki w Polsce. Na pierwszym, historycznym roku Technologii Kosmicznych może zdobywać wiedzę 36 studentów. Oczywiście jest to bardzo duże wyzwanie. Myślę jednak, że mu podołamy. Nie ukrywam, że chcemy też uruchomić studia podyplomowe. Wspomnę jeszcze, że w AGH jest 8 „kosmicznych” kół naukowych. W ich działalności bierze udział ponad 350 studentów, a to przecież również olbrzymi potencjał.

- Czy to będą tylko studia teoretyczne?

- Na pewno takie nie będą. Na AGH chcemy przygotowywać studentów do realizacji misji kosmicznych, uczyć jak analizować i wykorzystywać dane docierające do nas np. z satelitów. Zajmiemy się też przygotowaniem kadry dla misji załogowych. W tym przypadku nie chodzi tylko o astronautę, ale całe jego otoczenie, o tych wszystkich ludzi, którzy dbają o bezpieczeństwo na Ziemi i w Kosmosie. Zajmiemy się również wpływem Kosmosu na zdrowie astronautów, ale też cyberbezpieczeństwem. O tej ostatniej dziedzinie na razie niewiele się mówi, a jest niesłychanie ważna. Były już przecież przypadki zhakowania satelitów.

- W Kosmosie musi wszystko perfekcyjnie działać. Od tego zależy często życie ludzkie.

- To prawda. Dlatego przetestowane w Kosmosie rozwiązania tak szybko są transferowane na Ziemię, i tu są stosowane. I tę wiedzę chcemy studentom przekazywać i jednocześnie prezentować jej zastosowanie oraz skutki - tak w Kosmosie, jak i na Ziemi.

- To są zupełnie nowe wyzwania?

- Tak. Dlatego o tym wszystkim chcemy uczyć. Tylko w ten bowiem sposób możemy przygotowywać kadrę dla polskiej branży kosmicznej.

- Jak duży jest to sektor?

- W tej chwili to około 450 firm, blisko 15 000 pracowników. Aby jednak branża mogła się rozwinąć, musi być ich znacznie więcej. Gdy bowiem zabraknie kadr, padnie cały sektor. A tego przecież chcemy uniknąć.

- Stosunkowo niedawno powstała Małopolska Rada do spraw Sektora Kosmicznego. Czym się będzie zajmować?

- Od chwili, gdy zacząłem zajmować się tą dziedzina nauki, walczę o wsparcie dla tych wszystkich, którzy chcą rozwijać kosmiczny biznes. I od razu dodam, że jest to działalność bardzo złożona, skomplikowana i wymagająca wszechstronnej wiedzy zarówno technologicznej, jak i biznesowej. Przypomnę tylko, że w tej chwili w Europie jest praktycznie jeden klient - Europejska Agencja Kosmiczna - który ogłasza kosmiczne przetargi. Na Starym Kontynencie musimy zatem konkurować z firmami, które działają na tym rynku nawet od 50 lat. Aby ten biznes rozwinął się w Polsce, musi mieć więc wsparcie. I o to cały czas zabiegam. Naprzeciwko tym oczekiwaniom wyszedł Urząd Marszałkowski Województwa Małopolskiego, tworząc Małopolską Radę do spraw Sektora Kosmicznego. Dzięki temu, w ramach polityki regionalnej, a także łączenia świata nauki i biznesu, jest szansa na rozwój branży kosmicznej oraz powstanie „doliny kosmicznej”.

- W jaki sposób można przyspieszyć ten proces?

- Tworząc np. repozytorium danych satelitarnych. W ten sposób właściciele firm, którzy zamierzają je rozwijać w branży kosmicznej, nie musieliby już „wyważać” otwartych drzwi. Gdyby pojawiła się taka firma, uruchomilibyśmy zespół mentoringowy, który naprowadziłby ją na odpowiednią ścieżkę, podpowiedział co wybrać, podsunął innowacyjne rozwiązania i znalazł na nie klienta. W ten sposób skróciłaby się droga od pomysłu do jego komercjalizacji. Takie funkcjonowanie sektora kosmicznego w Małopolsce daje dużą szansę na jego szybki rozwój.

- To dobry moment na założenie firmy „kosmicznej”?

- Jeden z najlepszych w historii. W tej chwili branża kosmiczna szuka miejsca, w którym mogłaby rozwinąć skrzydła. Polska, a szczególnie Małopolska, ma do zaoferowania wiele. To nie tylko pieniądze, ale także laboratoria - takie jakie budujemy np. na AGH - kadra naukowa oraz świetnie wykształceni absolwenci, którzy co roku opuszczają mury krakowskich uczelni.

- Co jeszcze może pomóc w ściągnięciu do Krakowa młodych utalentowanych ludzi?

- Na Akademii Górniczo-Hutniczej budujemy symulator powierzchni Księżyca. W ten sposób, w warunkach zbliżonych do tych, które panują na Srebrnym Globie, będzie można testować nie tylko różnego rodzaju łaziki, ale także lądowniki księżycowe. To duża sprawa. Gdy tylko poinformowaliśmy o tym pomyśle, od razu pojawiło się mnóstwo pytań nie tylko od młodych ludzi, ale także dużych komercyjnych „graczy”.

- Kiedy powstanie małopolski Księżyc?

- Najwcześniej za 2 lata.

- To skomplikowane przedsięwzięcie?

- Nie tylko skomplikowane, ale bardzo złożone. Aby na powierzchni Ziemi odtworzyć warunki panujące na Księżycu, trzeba stworzyć bardzo złożone stanowisko badawcze, a to wymaga olbrzymiej wiedzy oraz skomplikowanych działań. Podjęliśmy się jednak tego wyzwania. Tak więc AGH już wkrótce będzie mogło pochwalić się „kawałkiem” Księżyca.

- To może pójść za ciosem i przymierzyć się od razu do budowy symulatora powierzchni Marsa?

- Na razie ograniczymy się do symulatora powierzchni Księżyca. Jesteśmy na Starym Kontynencie, a Europa myśli bardziej o misjach księżycowych niż marsjańskich. Wspomnę tylko, że niedługo na Księżyc poleci misja załogowa, planowanych jest też sporo misji robotycznych. To dlatego staramy się współpracować z wszystkimi tymi, którzy myślą o podboju Srebrnego Globu i przestrzeni kosmicznej. Mamy bardzo dobre kontakty zarówno z Europejską Agencją Kosmiczną (ESA), jak i Indyjską Organizają Badań Kosmicznych (ISRO). Ostatnio dokonaliśmy np. odbioru projektu, który wkrótce poleci na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS). I dodam, że eksperymenty zaprojektowane przez polskich naukowców, będzie przeprowadzał polski astronauta projektowy ESA. Dr Sławosz Uznański-Wiśniewski w ramach misji Ignis, pierwszej polskiej misji technologiczno-naukowej na ISS, przeprowadzi ich kilkanaście, w tym ten, który został opracowany przez badaczy z Centrum Technologii Kosmicznych AGH.

- Czego będzie dotyczył?

- Eksperyment o nazwie MXene on LEO skupi się na badaniu zachowania MXenów, a więc najnowocześniejszych nanomateriałów, na niskich orbitach okołoziemskich. W tej chwili trwa trening naszego astronauty, wszystko po to, aby ten eksperyment się powiódł.

- Trening odbywa się w Krakowie?

- Nie, w Kolonii. Tam jest specjalny ośrodek, w którym astronauci przygotowują się do takich misji.

- To zupełnie nowe doświadczenie?

- Gdybym wiedział, ile trzeba włożyć w to pracy oraz pokonać przeszkód, to nie wiem, czy raz jeszcze na to bym się zdecydował.

- Kiedy rozpocznie się misja?

- Rakieta z naszym eksperymentem, część Misji Ax-4, najprawdopodobniej wystartuje w maju. Będzie to przełomowe wydarzenie w zakresie technologii oraz polskich aspiracji kosmicznych. Misja jest realizowana przy współpracy z ESA, a finansowana jest przez Ministerstwo Rozwoju i Technologii.

- Czy możemy się spodziewać kolejnych misji?

- Mamy ich zaplanowaną całą serię. Skoro bowiem przeszliśmy tę skomplikowaną drogę, to szkoda byłoby zakończyć podbój Kosmosu na jednej misji. Przypomnę też, że w Kosmosie krąży już najmniejszy polski satelita - HYPE - który został skonstruowany przez studentów Koła Naukowego SatLab AGH we współpracy z centrum Technologii Kosmicznych AGH. Do startu przygotowujemy kolejnego satelitę AGH, tym razem wyposażonego w kamerę hiperspektralną. W ten sposób chcemy dostarczać dane dla rolnictwa, leśnictwa oraz ochrony środowiska. Zajmiemy się m.in. monitorowaniem zanieczyszczeń wód powierzchniowych w skali lokalnej i globalnej. Nie ukrywam, że moim marzeniem jest też wystrzelenie w Kosmos całej konstelacji satelitów AGH.

- Księżyc jest również w Waszym zainteresowaniu?

- Tak. To dlatego budujemy m.in. symulator powierzchni księżycowej. W 2026 roku, a może na początku 2027 roku, powinniśmy też być na Księżycu z naszym urządzeniem „Lunaris”. Na tę misję mamy już sponsorów, firmę Orbital Space ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Pieniądze na ten lot zdobyli studenci z Koła Naukowego AGH Lunar Technologies, którzy w 2023 roku zwyciężyli w konkursie „Experiment on the Moon: Lunar Payload Mission”. Dodajmy, że wpłynęło na niego ponad 400 projektów.

- Co będziecie badać?

- Największym problemem na Księżycu, o czym wspominali m.in. astronauci biorący udział w programie Apollo, jest pył kosmiczny. Podczas księżycowych burz drobniutkie, mające średnio do 50 mikrometrów, cząstki pędzą z ogromną prędkością „przyklejając” się do wszystkiego, zaburzając działalność m.in. czujników i kamer. Podczas naszego eksperymentu będziemy starali się zbadać adhezję ziemi księżycowej, czyli regolitu, do różnych materiałów. W ten sposób będzie można wybrać optymalne, najbardziej odporne materiały do przyszłych misji księżycowych. W tej chwili trwa kalibracja przyrządu, który będzie realizował ten eksperyment. Wspomnę tylko, że np. lądownik księżycowy może wzbić chmurę pyłu wznoszącą się nawet na 100 km. Gdy zaś pył opada, „oślepia” praktycznie wszystkie układy i urządzenia. Dlatego chcemy to zjawisko dogłębnie poznać.

- Czy to ostatnie spotkanie z pyłem księżycowym?

- Ależ nie. Właśnie szukamy sponsora, by pojawić się na Księżycu z kolejnym projektem. Jednak, aby zbadać jak szybko ten pył osiada, potrzebujemy miliona dolarów.

- Okazuje się jednak, że stolica Małopolski myśli nie tylko o Księżycu, ale także o Marsie.

- Na razie udało nam się przenieść do Krakowa największy europejski konkurs łazików - European Rover Challenge. W minionym roku na te zawody przyjechało około 1000 zawodników, a obserwatorów było kilka razy więcej. Dzięki temu w Krakowie pojawili się pasjonaci z całego świata. W ten też sposób można spotkać się z młodzieżą, która jest zafascynowana Kosmosem. Dodam tylko, że zawody te organizujemy dzięki uprzejmości dziekana Wydziału Fizyki, który ma odpowiednio duże podwórko. To tam budowany jest tzw. marsjard, czyli odtworzenie geometryczne i geologiczne powierzchni Marsa.

- Czy Kraków może stać się sercem polskiej branży kosmicznej?

- Tak. Ma nie tylko zasoby oraz dużo młodych ludzi zafascynowanych Kosmosem, ale także odpowiednie zaplecze intelektualne, technologiczne oraz IT.

Magazyn Business in Małopolska
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Uroczystości w Gnieźnie. Hołd dla pierwszych królów Polski

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska