https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kraków. Bliscy pacjentów skarżą się na opiekę w ZOL-u przy ul. Wielickiej

Elżbieta Barabasz (z prawej) zabrała 97-letnią matkę Józefę Sulicką z ZOL po tygodniu
Elżbieta Barabasz (z prawej) zabrała 97-letnią matkę Józefę Sulicką z ZOL po tygodniu fot. Michał Gąciarz
Bliscy pacjentów Zakładu Opieki Leczniczej przy ul. Wielickiej w Krakowie skarżą się. Starsze osoby leżą czasem po kilka godzin w zasikanych łóżkach.

Znasz podobne przypadki? Daj nam znać! Czekamy na informacje, zdjęcia i nagrania wideo! Przyślij je na adres [email protected]. Do Twojej dyspozycji są też nasze profile na Facebooku: Mój Reporter Kraków | Gazeta Krakowska

To niejedyne zarzuty. Rodziny pacjentów ZOL zgłosili nam dwa przypadki takiej złej opieki. Sprawdziliśmy i przekazaliśmy je do zbadania m.in. przez dyrekcję ZOL i Biuro ds. Zdrowia w Urzędzie Miasta.

Ani chwili dłużej

Elżbieta Barabasz, córka 97-letniej Józefy Sulickiej, umieściła ją w ZOL przy Wielickiej 15 lutego. Staruszka dotknięta chorobą Alzheimera miała tam być dwa miesiące. Jednak pani Elżbieta zabrała ją po tygodniu. - Przychodziłam do mamy codziennie. Dzień po przywiezieniu byłam tam po godz. 15. Gdy odkryłam kołdrę, zamarłam. Mama była cała mokra, po samą szyję. Pampers dosłownie kapał - relacjonuje kobieta. - Zapytałam współpacjentkę, kiedy pielęgniarki u nich były. Powiedziała, że o 5 rano - dodaje.

Kolejnego dnia sytuacja była podobna. Pani Ela przyszła do mamy z opiekunką z PCK, która zajmowała się starszą panią w ubiegłym roku. Zobaczyły staruszkę całą mokrą. - Zwróciłam uwagę pielęgniarkom, żeby zajrzały do mamy, zobaczyły, czy ma sucho. Usłyszałam: No, skoro pani jest, to my nie zaglądamy… - opowiada pani Elżbieta.

Opiekunka z PCK, która towarzyszyła wtedy pani Elżbiecie, ocenia, że aby starsza pani była tak mokra, musiała leżeć jakieś 3-4 godziny bez zmiany pampersa.- Poza tym mama miała na twarzy zaschniętą flegmę. Ma kłopoty z odkrztuszaniem. Pielęgniarki nie chciały jej oklepywać, więc ja to robiłam codziennie. Ale żeby jej nie umyć choćby twarzy? - denerwuje się pani Elżbieta.

Kolejnego dnia 97-latka miała znowu wilgotną poszewkę, łóżko. Ale nie tylko to zirytowało jej córkę. - Dostałam od personelu kartkę, a na niej listę rzeczy, które trzeba przynieść: dwie gąbki, ręcznik, oliwka, mydło w płynie, maść z cynkiem… A przecież mama za wszystko płaci! - irytuje się Elżbieta Barabasz. Pokazuje rachunek: 1082 złote zapłacone za miesiąc opieki. To 70 proc. emerytury mamy.

22 lutego Elżbieta Barabasz wypisała panią Józefę z ZOL-u. - Ani chwili dłużej - podkreśla.

Najłatwiej: nie da się

Przypadek pani Sulickiej nie jest jedyny. Do redakcji zgłosił się Eugeniusz Sokołowski, syn kolejnej pacjentki ZOL przy Wielickiej, pani Pauliny. Ona również nie porusza się samodzielnie, nie mówi. Tylko kiwa głową na „tak” i potrząsa na „nie”.

Pojechaliśmy na Wielicką razem. Gdy odkryliśmy kołdrę pani Pauliny, miała mokre spodnie od dresu, mokry pampers, leżała na mokrej plamie na materacu. - I tak jest często - mówi pan Eugeniusz. Poprosiliśmy pielęgniarki, żeby zmieniły pościel. Dowiedzieliśmy się, że pani Paulinie i innym pacjentom pielęgniarki zakładają czasem po dwa pampersy na raz. Dla wygody? - Wie pani, one są takie cienkie, że zaraz przemakają - pokazuje mi pielęgniarka. Faktycznie, cieniutkie. Pani Paulina leży na oddziale w starym pawilonie, w pokoju 2x2,5 metra z inną pacjentką. Między dwoma łóżkami ledwo się zmieści krzesło. Duszno, klaustrofobicznie.

- Czy panie mogłyby mamę brać na wózek inwalidzki, żeby na chwilę usiadła, przewietrzyła się? - pytamy. Pielęgniarka: - Ale pan przecież wie, że ona na fotelu nie usiedzi, zaraz się zsuwa. Sami ubieramy panią Paulinę, sadzamy ją na wózek, wieziemy do kawiarenki na piętrze. Trzyma się prosto, uśmiecha. - Mam pretensje do personelu, bo najłatwiej powiedzieć: nie da się - mówi pan Eugeniusz. - Niech leży w łóżku, najlepiej żywić ją przez sondę, bo tak najwygodniej. A przecież niedawno karmiliśmy ją, wszystko ładnie jadła - dodaje.

Zbadają to

O obu przypadkach poinformowaliśmy dyrekcję szpitala i magistrackie biuro ds. ochrony zdrowia, które sprawuje nadzór nad ZOL-em przy Wielickiej. - Poleciłem je zbadać - mówi Paweł Stańczyk, sekretarz miasta Krakowa i szef społecznej rady ZOL . Dodaje też, żeby nie formułować na podstawie dwóch przypadków generalnej opinii o tym zakładzie: - Opieką stacjonarną rocznie objętych jest tu blisko tysiąc osób. Zbliżona liczba pacjentów przyjmowana jest także w trybie ambulatoryjnym - wylicza sekretarz Stańczyk.

Janusz Czekaj, dyrektor ZOL, którego poprosiliśmy o wyjaśnienia we wtorek po południu, wczoraj poinformował nas, że bada sprawę. - Chcemy to zrobić dogłębnie. Rozmawiam z wszystkimi pielęgniarkami i lekarzami, którzy mieli kontakt z pacjentkami. Przygotowujemy odpowiedź - powiedział.

O Zakładzie przy Wielickiej media już informowały. Był „bohaterem” reportażu TVN w 2006 r. Reporterzy sfilmowali m.in., jak personel przywiązywał pacjentów do łóżek. Jedna z pacjentek skarżyła się, że od wielu godzin leży we własnych odchodach, a personel pozostaje głuchy na jej wołania… Od tego czasu zmieniła się dyrekcja ZOL. Sprawę badała prokuratura, ale ją umorzyła. - Brak było znamion czynu zabronionego, tj. narażenia pacjentów na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia - mówi Janusz Hnatko z Prokuratury Okręgowej w Krakowie.

Komentarze 98

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

C
Córka Haliny.
Nie wiem skąd się wzięły złe opinie o krakowskim Zol-u przy ul. Wielickiej – to chyba już jakaś przeszłość, bo ja mam zupełnie inne zdanie na dzisiaj.
Pół roku temu, będąc w sytuacji bez wyjścia, musiałam skorzystać z pomocy Zol-u . Moja mama juz od wielu lat chorowała na nieuleczalną chorobę – Alzheimera. Kiedy choroba przybrała zaawansowany stopień - nie była zdolna do samodzielnej egzystencji I wymagała całodobowej opieki pielęgniarskiej ( min . pomocy w zakresie podstawowych codziennych czynności , zaspokajających potrzeby życiowe ) oraz opieki lekarskiej a także , leczenia farmakologicznego , Zol stał się jedynym ratunkiem.
Mamę przyjęto na oddział psychiatryczny , i od razu stał sie naszym “ drugim domem “.
Wszelki lęk , niepewność i obawy , szybko zniknęły , za sprawą WYJĄTKOWEGO PERSONELU. Przyjęto nas bardzo ciepło . Wszyscy pracownicy , począwszy od lekarzy ( dr . neurolog, dr internista ), , Panie pielęgniarki ( w tym Pani oddziałowa ), rehabilitanci ( wspaniali młodzi ludzie ) a skończywczy na Paniach ktore rozdają posiłki I sprzątają sale , są bardzo otwarci , zaangażowani, pełni poświęcenia swojej - tak trudnej pracy. Codziennie odwiedzałam mamę w Zol-u , I mogłam zobaczyć na własne oczy ile wysiłku, cierpliwości I oddania wymaga praca w takim miejscu. To dzieki personelowi tego oddziału , miałam siłę I wielkie wsparcie emocjonalne , by dźwigać ciężar widoku cierpiących ludzi – w tym mojej mamy. Panie zawsze miały czas by porozmawiać z chorymi I ich rodzinami. W tym specyficznym miejscu , dzięki wyjątkowemu Personelowi , żywe I prawdziwe stają się słowa : - “ Człowiek wart jest tyle, ile może zrobić dla drugiego “. Dziekuje za wszystko.

P.S

Warunki w ktorych pracuje Personel I w jakich leczeni są pacjenci , to juz inna sprawa, za to odpowiada nasz rząd I jego chory system i to jest skandal !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

córka Haliny
l
lk
Na oddziale ciasno i smierdząco, pacjentka ,ktora była osobą chodząca z opieka, została położona do łóżka na stale bez żadnej rehabilitacji,nie przychodzi psycholog,żeby choć trochę porozmawiać, w pokoju nie ma nawet radia tylko zepsuty telewizor- 5 osob leży i po prostu patrzy w sufit, pacjentka smierdzi, wątpię czy jest codziennie myta, paznokcie czarne i połamane,skandaliczne warunki . Niektore osoby z personelu pracują jak roboty nie odzywajac się do podopiecznych, ktore pragną jakiegokolwiek zaineresowania-NIE SĄ PRZEDMIOTAMI. Gdzie jest rzecznik praw pacjenta, gdzie jakiekolwiek kontrole-oczywiście nie te zaanonsowane i zaaranżowane-ale dyskretne i niespodziewane,bo takie dopiero zobaczą prawdziwe oblicze tej placówki
m
mn
tak też bywa w innych zolach. Pielęgniarki różne, ale sporo tych bez jakiejkolwiek empatii i jeszcze wyśmiewnych. Brak jakiejkolwiek woli i chęci by pacjenta dać na wózek - " bo od tego są rehabilitantki ," kończące prace praktycznie po obiedzie o 12.00. Uczynni tylko dla wybranych osob z ich własnych rodzin. Boli okrutnie jak się na to patrzy ! to tylko niektóre uwagi ! O braku podania płynu już nawet nie wspomnę !
e
eugeniusz syn pauliny
wiele pisalem na temat opieki w zol przy ul.wielickiej w krakowie,ale to jest naprawde prawdziwie.nasza mama byla w dobrym stanie zdrowia.wystarczylo troche rechabilitacji.i doszla by do zdrowia.w rozmowie z lekarzami uslyszalem pani paulina jest stara i nie nalezy jej sie rehabilitacja.po udaze muzgu.zol doprowadzil pania pauline do zapalenia pluc zapalenie oskrzeli i do zokorzenie drug oddechowych.oddal do szpitala przy ul.sniadeckich gdzie lekarze oswiadczyli stan beznadziejny.mame nie uratowali przez 1.5miesiaca zmarla,napisali w akcie zgonu,z powodu naturalnych.to co pisza inne rodziny pacjetow jest prawda.ta sprawa powinien sie zajac prokurator.
l
lk
Czy osoba chora na jaskre nie powinna miec jednak okresowej kontroli okulisty. W mojej obecnosci lekarz oswiadczył, ze nie planuje kontroli, a do okulisty sa długie terminy-ALE WRESZCIE MOŻNA SIĘ DOCZEKEĆ-tylko trzeba chcieć. w tym ZOLu czynione są wielkie wysiłki,żeby podopieczni stracili jeszcze posiadaną samodzielność,Najlepiej oświadczyć, że osoba chodząca-jest leżącą- cewnik, łóżko, brak zainteresowania. Obcięcie paznokci osobie żle widzącej nie należy podobno do personelu-no to do kogo -skoro rodzina się chorą prawie nie interesuje, podobnie podpisanie oddawanych do pralni ubran. Więc wreszcie jest całkowita opieka, nie wspominając o leczeniu, czy jej nie ma-nie wspomnę o serdeczniejszym zainteresowaniu-choć sa też osoby z sercem do chorych np. na Oddziale 3 pani Celina i pan Henryk
s
syn pauliny
czytajac pona oswiadczenie z dn,17,03.16r.zastanawiwm sie czy pan powinien jako lekarz dalej zajmowac sie pacjetami w zolu,ta sprawa powinien sie zajac sad izby lekarskiej w krakowie.panie dyrektorze pan niest specjalista z zakresu neurologji .na ten temat wypowiadaja sie specjalisci neurolodzy jak nalezy postepowac z pacjetami po udarze mozgu.odsylam pona dr.n.jako lekarza do ksiazki rehabilitacja po udarze mozgu.zasady i strategia wydane przez panskich kolegow PZWL.pan jako lekarz nie dopelnil nalezytej starannosci aby wyleczyc pacjetow po udarze mozgu ale w reportazu pan dokonal cudu ze pani paulinie przybylo 6 kg.jest pan klamca od 15.10.2014r.do 6,03,2015r razem z mlodsza siostra bylismy 3 razy w tygodniu i bralismy nasza mame na spacer czego nie dokonywal personel a powinien bo to sa pieniadze naszej mamy i nas podatnikow.ja w tym czasie zalatwilem prywatnie rehabilitacje i mama zaczela dochodzic do sprawnosci fizycznej.w dniu 6.03.2015r.odwiedzajac nasza mame w zolu mama widzac mnie i mlodsza siostre zaczela plakac.zadalem pytanie czy ktos ci zrobil krzywde,mama odpowiedziala skinieniem glowy tak.gdy przebieralismy mamie podkoszulek zauwazylismy na jej przedramieniu lewej reki siniec o szerokosci 10 cm.wokol reki.zglosilem to lek.pani krzysiak aby to wyjasnila co to sie stalo i kto to zrobil?pani dokt.stanela zdziwiona i odpowiedziala ze nasza mama ma miazdzyce i dladego powstaly te siniaki.ja jej odpowiedzialem ze nasza mama nigdy nie miala miazdzycy a jezeli tak to zol doprowadzil do tej choroby.mam zdjecia siniaka i niw wierze ze to powstalo zpowodu miazdzycy ale powstalo od uderzenia albo od silnego ucisku.ani lekarze ani prokuratura nie wyjasnili kto to dokonal.bo cichy pacjet to dobry pacjet.przez 1,5r.nie bylo rehabilitacji pomimo ze zwracalem sie do dyrektora i pani lekarz fiby.odpowiedz pacjentka nie rokuje na rehabilitacje dla mnie szok ze pani doktor dala mi cios w plecy.pacjet po udarze mozgu ma wspolpracowac z osoba zdrowa.i dlatego pani doktor nie zleca rehobilitacji bo pacjetka ma 90 lat nasza mama wszystko rozumie i jest swiadoma co sie wokol niej dzieje.slysze odpowiedzi ze jet stara i niedlugo odejdzie.to jest skandal to jest rezim ze dzieci ktore chca sie opiekowac mama do konca jej dni zabrania sie pozostalemu rodzenstwa zabrac do domu.panstwo doplaca z naszych podatkow ale my nie wyrazamy na to zgody.gdzie sa urzednicy ktirzy zajmuja sie takimi sprawami nasza mama cierpi my mamy nie oddalismy do zolu to oddala nasza siostra jako opiekun prawny bez naszej zgody.to jest zemsta naszej siostry gdzie tu jest sprawiedliwosc.??????????????????????????????????????????????????
s
syn pauliny
odpisujac na twoj komentarz zapomnialas dodac ze nigdy nie opiekowalas sie prababcia majac 2 m.do jej pokoju.twoja babcia pisze bzdury ze naszej mamie odstapila swoj pokoj a sama spala na materacu a dwa pokoje wynajmowaliscie studentom.gdzie byliscie kiedy nasza mama zle sie poczula przed udarem.mama miala tylko nadcisnienie a to nie jest choroba ktora nie mozna wyleczyc.nigdy nie chorowala.mama dostala udaru z powodu stresu i nerwow doprowadzila do dego twojababcia bo byla uzalezniona od waszego mieszkania i wiecej nie pisz bzdur.
e
eugeniusz
psy prosze wieszac na opiekunce prawnej,przez 8 miesiecy kiedy nasz mama byla karmiona u niej w domu nalezalo karmic osobe po udarze w pozycji siedzacej a kiedy zwracalismy jej uwage odpowiadala tak ma byc.w tym czasie mama byla 2 razy w szpitalu z powodu odwodnienia.w karcie szpitalnej jest napisane ze pacjetka odmawiala przyjmowania pokarmow i plynow dlaczego i tak samo nie przyjmowala w zolu od naszej starszej siostry dlaczego bo sie nad mama znecala taka osoba jest neurotykiem?
e
eugeniusz
Panie czytelniku ma pan cos z glowa nie czytal pan dokladnie moich komentarzy,ja i moja mlodsza siostra nie oddalismy naszej mamy do zolu.to oddala nasza starsza siostra jako opiekunka prawna z zemsty nad mama i nad nami.a co do mieszkania to pan mieszka w spelunie bo nie ma pan wlasnego domu a ja mam.a co do karmienia naszej mnamy to to wiem jak nalezy karmic osoby po udarze mozgu,odsylam pana czytelnika do przeczytania ksiazki rehabilitacja po udarze mozgu w tej ksiazce jest opisane dokladnie jak nalezy postepowac z pacjetem po udarze.i jeszcze raz powtarzam jako syn i corka nigdy by nie oddalismy naszej mamy do zolu,zaufalismy naszej starzsej siostrze a opiekunce prawnej ze mama wroci do domu ona tego nie dopilnowala a wrecz przeciwnie a wrecz przeciwnie zabronila w dyrekcji ze nam nie wolno zabierac mame na przepustke na co mam pismo od pana dyrektora nasza mama zostala pozbawiona przez opiekuna prawnego i dyrekcje praw obywatelskich ,komentarz pozostawiam czytelnikom.nasza siostra jest bardzo religijna czy tak postepuja osoby katolickie.
s
syn pauliny
czytajac pana wypowiedz nie przeczytal pan moich komentarzy dotyczacych moich wypowiedzi.jeszcze raz powtarzam ze nasza siostra wladyslawa l.oddala nasza mame bez zgody pozostalego rodzenstwa a co pan pisze to sa bzdury.od 2 lat staramy zmienic stan prawny naszej mamy.opiekunka prawna jej zauwalismy ze dopelni wole naszej mamy ze do konca zycia chce byc na swoim a ona jej oddala do zolu bez naszej woli.to jest jej zemsta na na rodzenstwie ze nie wykonywalnismy jej polecen.nasza siostra jest neurotykiem ktora nie akceotuje uwag dotyczacych obrony naszej mamy w zamian nas oskarza za swoje postepowanie.powinna byc skierowana przez sad na leczenie.komentarz????byl taki program ze osoba spalila cala rodzinem.my jako rodzenstwo nie wyrazilismy na oddanie naszej mamy do zolu.to zadycedowalw nasza siostra W;L.i prosze czytelnikow wieszac na opiekunce prawnej jaka jest nasza siostra W L.za cala zaistniala sprawe w zolu .bez naszej zgody oddala nasza mame do zolu nasza mama ma miejsce u nas w domu i my mamie zapewnimy jej lepsza opieke jak w zo,lu.chcialbym sie dowiedziec od dyrekcji pana czekaja co robi opiekunka prawna po godfz;.22.oo zmieniajac opatrunki na ca mam podpis opiekunki prawnej odwiedziny od godz.11.00 do 19.00co w tym czasie robi personel.w tym czasie opiekunka zneca sie nad swoja mama jest neurotykiem.biorem oelna odpowiedzialnosc za ten komentarz.jeszcze raz powtarzam jest to znecanie ukryte i jest scigane z urzedu gdzie jest prokurator i sad .i jeszcze raz pisze ze jako syn i mlodsza siostra nie wyrazilismy zgody na oddanie naszej mamy do zolu wiele osob czeka na miejsza a nasza mama ma byc z nami.tak powinno sie traktowac rodzicow.a nasz siostra jest czarna owca ktora zemscila sie nad nia i ndd mlodsym rodzenstwem nigdy by nie oddalismy mame do zolu lub innej opieki bo ma nas.wiec prosze czytelnikow abyscie wydali opinie wlasciwa kto tu jest w tej sprawie oprawca.
e
emerytka
Ale klasa,piatka z wypracowania,lekcja odrobiona,"ciocia"opiekę ma zapewnioną, myślę ,ze za taki miodzik ciocia ma "jedynkę' Tylko nie zapominaj chodzić codziennie i o różnych porach,tak jak to robisz od 5 lat.A nie lepiej ciocię zabrać do domu ?Myślę,że dużo można by byłó w temacie tej wazeliny, ale szkoda czasu .Idz do dyrektora i powiedz,że go bronisz ,on to uwielbia,powiedz mu ,że jest wspaniały, bardzo na to czeka.Zakochany w swojej doskonałości.Powodzenia
c
czytelnik
Każdy medal ma dwie strony. Moja ciocia przebywa w tym ZOL-u. Nie mogę wymagać więcej od personelu osrodka, bo doskonale znam realia opieki nad osobami w podeszłym wieku w naszym kraju. Ale mogę w 100% zaprzeczyć "prawdzie" pana redaktora. Znam realia opieki. Tzw.obchody higienizacyjne przeprowadzane są tam 3 razy dziennie (m.in wymiana pampersów) i na tzw. zawołanie pacjenta w razie oddania stolca. Ludzie pampers to nie pielucha tetrowa!!!! Ma swoja chłonność i nie trzeba go wymieniać bo byle siknięciu!!! A ten cały Pan Eugeniusz to poduczył by sie trochę z zakresu opieki i karmienia pacjentów z zaburzonym procesem przełykania, z dziedziny zabezpieczania pacjentów przed samookaleczaniem sie a nie rzucal kamieniami w osoby, i instytucję, którza dzień w dzień, godzina po godzinie opiekuje sie jego matką. Ciekawi mnie też czemu odezwał się i nakręcił ta sytuację dopiero po tylu miesiącach przebywania jego matki w tym ZOL???? Wcześniej był zadowolony??? I jeszcze jedno pytanie: tak chorą matkę chicłby Pan trzymać w tej norze, która zapewne jest Pana mieszkaniem, a ktora widać na reportarzu??? Pomieszczenie w ktorym Pan z taka emfazą żalił się się na warunki mieszkaniowe w ZOL-u przypominało spelunę z lat 70tych i pokoik w ZOL w porównaniu to dla Pana Mamy istny pałac. A co drugiego Pana, który też ział nienawiścia i niechęcia do warunków ZOLowskich to Pana mieszkanie przedstawione w reportażu wyglądało na idealne miejsce pobytu dla chorej mamy. Ale tak to juz jest że osobom chorym i starym towarzyszy specyficzny brzydki zapach, który zapewne nie komponowałby sie z takimi pieknymi i wymuskanymi wnętrzami... Nie mówiąc już o sytuacji bardzo smrodliwej, kiedy Pana mam zrobiłaby kupę w pampers. Smród nie do wywietrzenia w kilka minut. Lepiej żeby kałem Pana ukochanej mamy zajmowali sie inni ludzie, na których mozna powyklinac i poopowiadać kłamstwa. Co do Pani w czerwonym płaszczyku... To juz dno, w moim odczuciu - zabrakło odwagi cywilnej aby pokazać twarz i usta którymi sie pluje na ludzi, którzy za Pania odwalaja odwieczny obowiązek opieki nad chorym i starym rodzicem?????? Czyzby obawiała sie Pani ze pobrudzi Pani ręce kupą własnej matki, albo połamała tipsy przy otwieraniu sudocremu???? Ale założę sie, że jest Pani pierwsza przy kasie aby odebrać pozostałe 30% renty czy emerytury naleznej mamie. Jednym słowem dobrze by było aby Państwo Oburzeni stanęli przed lustrem i przypomnieli sobie pewna ponadczasową myśl: "Kto z Was jest bez winy, niechaj pierwszy rzuci kamień".
Kwestia rzetelności dziennikarskiej - bez komentarza. zjechany, nieobiektywny reportaż w celu wywolania sensacji, nawet nie otarł sie o sedno problematyki opieki nad osobami w krakowskim ZOL-u. Tania sensacja na potrzeby nieswiadomego widza.
Brawo dla Dyrekcji ZOLU! Pełna klasa, rzetelność i kompetencja i godna reprezentacja wszystkich pracowników, którzy na codzień opiekuja sie chorymi: od kucharek, przez sprzątaczki, pielęgniarki, dietetyczki, rehabilitantów, terapeutów, lekarzy, pielegniarki i panie opiekunki oraz personel techniczny. Według mnie, osoby bywającej tam codziennie o róznych porach dnia od 5 lat, wykonujących swoje obowiązki z jak najwiekszym poświęceniem i zgodnie z obowiązującymi medycznymi stadardami.
Jest mi bardzo przykro, że ZOL w Krakowie przy ul. Wielickiej 267 spotkał się z taka dozą braku etyki dziennikarskiej i niewdzięcznością wygodnickich dzieci, no i po prostu morzem kłamst i pomówień wynikających z treści reportażu. Ja w każdym razie dziękuję Państwu (Pracownikom ZOL) za godną, rzetelną codzienna, całodobową opiekę nad ciocia abym mogła wieść swoje osobiste życie w spokoju. Pozdrawiam - I.K.
r
ryba
jestes pielegniarka pewnie za maslo bo nie masz szacunku do osob starszych ktore ne moga wyrazic jaka krzywde robicie za ich pieniadze i nas podatnikow zmien zawod!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
r
ryba
w zolu nie potrzebuja wolnotariuszy a co to jest wolnotariat to bardzo dokladnie znam.!!!
s
syn pauliny
potwirdzam w calosci w/w komentarz dla xl z powazaniem syn pauliny,jedyna osoba sie zgadza ze mna ze mamy miejsce jest w domu,ale to nie dociera do opiekuna prawnego jakim jest nasza siostra wladyslawa L.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska