https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kraków. Coraz więcej etatów w Zarządzie Transportu Publicznego, a coraz mniej kursów autobusów i tramwajów. "Kryzys jest poważny"

Bartosz Dybała
W czasie ferii zimowych będą duże ograniczenia w kursach tramwajów i autobusów.
W czasie ferii zimowych będą duże ograniczenia w kursach tramwajów i autobusów. Aneta Zurek / Polska Press
Już od 28 stycznia pasażerów czekają duże ograniczenia w kursach tramwajów i autobusów. Przyczyną zapowiedzianych przez urzędników cięć jest m.in. pogłębiający się kryzys w komunikacji miejskiej, tymczasem gminna jednostka, która właśnie odpowiada za transport publiczny, zamiast sukcesami może się pochwalić głównie gigantycznym wzrostem zatrudnienia i generowaniem coraz większych kosztów. Chodzi o Zarząd Transportu Publicznego, który działa już od 2018 roku i na przestrzeni ostatnich lat mocno się rozrósł.

ZTP powstało w 2018 r. w wyniku reorganizacji okrytego złą sławą Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu. Wydzielona z ZIKiT nowa miejska jednostka miała sprawnie zarządzać transportem publicznym w mieście, tymczasem z tym jest w ostatnim czasie coraz gorzej. A kryzys wciąż narasta...

Przedstawiciele Zarządu Transportu Publicznego zapowiedzieli właśnie, że w czasie ferii zimowych mieszkańcy będą musieli zmierzyć się z dużymi cięciami w kursowaniu autobusów i tramwajów. Powody? Jednym z nich, czego nie ukrywają sami urzędnicy, są "ograniczone środki finansowe na transport zbiorowy" - w budżecie Krakowa na ten rok brakuje ponad 400 mln zł na funkcjonowanie komunikacji miejskiej. Wracając do cięć, to z zapowiedzi przedstawicieli ZTP wynika, że w czasie ferii dwie linie tramwajowe oraz pięć autobusowych zostanie zawieszonych, a kursowanie na pozostałych trasach będzie się odbywało rzadziej. Odbije się to na pasażerach.

Dobra informacja jest taka, że zmiany będą obowiązywać tylko w czasie ferii zimowych. Zła jest taka, że bardzo prawdopodobne, iż od marca trzeba będzie z kolei aż o 30 procent ograniczyć w Krakowie liczbę kursów tramwajów, jak również autobusów! Miejscy urzędnicy przekonują, że takie rozwiązanie może okazać się konieczne. Wszystko dlatego, że na transport publiczny miastu po prostu brakuje pieniędzy.

Zarząd Transportu Publicznego chciał je znaleźć w kieszeniach pasażerów, przygotowując propozycję wprowadzenia dużej podwyżki cen biletów na komunikację miejską. - Obecne ceny nie mogą zostać utrzymane ze względu na radykalny wzrost kosztów i nie chodzi o inflację, tylko wysokie ceny m.in. paliwa - argumentował dyrektor Zarządu Transportu Publicznego Łukasz Franek. Pomysł nie spodobał się ani mieszkańcom, ani miejskim radnym. Ostatecznie Rada Miasta Krakowa już w pierwszym czytaniu odrzuciła projekt uchwały, dotyczący podwyżki cen.

Aktywiści miejscy nie mają wątpliwości, że kryzys w transporcie publicznym zaczął się już kilka lat temu. - Od 2014 r. liczba pasażerów sukcesywnie spada, a pandemia pogłębiła tylko tę tendencję. Mniej pasażerów to mniejsze wpływy ze sprzedaży biletów. Że będzie źle, wiadomo było od wielu miesięcy. A miasto, projektując budżet na 2023 rok, i tak nie zapewniło wystarczających funduszy na utrzymanie komunikacji miejskiej... - komentuje dla nas aktywistka miejska Paulina Poniewska.

Zauważa, że dziurę w budżecie Zarząd Transportu Publicznego chciał załatać gigantyczną podwyżką cen biletów miesięcznych, a więc uderzyć po kieszeniach regularnych pasażerów komunikacji zbiorowej, którzy po pandemii koronawirusa wrócili lojalnie do tramwajów i autobusów. - Na szczęście radni miejscy nie zgodzili się na taką podwyżkę - przekonuje Paulina Poniewska, która w ostatnim czasie przygląda się funkcjonowaniu Zarządu Transportu Publicznego, a także wydatkom, jakie ponosi ta gminna jednostka.

Te, jak się okazuje, z roku na rok rosną. Trudno się dziwić, ponieważ sam Zarząd Transportu Publicznego w ostatnich latach mocno się rozrósł. Gdy ta miejska jednostka zaczynała swoją działalność w 2018 roku, w ZTP pracowały cztery osoby. Obecnie w Zarządzie Transportu Publicznego zatrudnionych jest już... 87 osób. To oznacza, że zatrudnienie w ZTP wzrosło o ponad 2000 proc.! Co oczywiste, tym samym z roku na rok ta miejska jednostka coraz więcej wydaje na wynagrodzenia pracowników: w 2020 r. była to kwota ponad 6,1 mln zł, a w 2021 r. ponad 7,7 mln.

Jacek Mosakowski z Platformy Komunikacyjnej Krakowa, który jest specjalistą w zakresie transportu publicznego, zwraca jednak uwagę na pewien aspekt. Uważa, że zarobki w takich jednostkach jak ZTP są niejednokrotnie niewiele wyższe niż pensja minimalna. - To utrudnia ściągnięcie specjalistów. Wykształcone osoby często przyznają w rozmowach, że wolą iść pracować do korporacji, gdzie zarobią dwukrotnie więcej. Rezultat dla Krakowa jest jednak fatalny. Od lat wiele rzeczy nie działa albo działa połowicznie. Miasto nie potrafi np. scalić danych lokalizacji pojazdów od różnych przewoźników (MPK, Mobilis), przez co od lat na podglądzie położenia wozów nie wyświetlają się linie obsługiwane przez prywatnego przewoźnika (Mobilis). Niestety tracą na tym krakowianie - mówi nam Jacek Mosakowski.

Jak chodzi o zarobki w ZTP, to widełki płacowe podane nam przez przedstawicieli tej jednostki są dość szerokie. Zarząd Transportu Publicznego wskazuje, że np. osoba zatrudniona na stanowisku starszego specjalisty zarabia między 2600-7500 zł brutto. Z kolei inspektor nadzoru między 2700-8200 zł brutto.

Kwota przeznaczana na wynagrodzenia pracowników zawiera się w kosztach działalności operacyjnej Zarządu Transportu Publicznego. Ze sprawozdań finansowych ZTP wynika, że te z roku na rok również rosną. W 2020 r. wyniosły ponad 597 mln zł. Dla porównania w 2021 r. była to już kwota ponad 645 mln.

To pokazuje, że działalność ZTP kosztuje miasto dużo pieniędzy, tymczasem ta miejska jednostka nie może się pochwalić zbyt wieloma sukcesami. Przede wszystkim jak na razie nie potrafi uporać się z kryzysem, z jakim mamy do czynienia w transporcie publicznym. Przypomnijmy ponadto, że od końca 2019 roku mieszkańcy nie mają dostępu do systemu roweru miejskiego. Jego operatorem była firma Wavelo, która wówczas wycofała się z Krakowa. Od tamtej pory nowy system nie powstał, a to przecież ZTP odpowiada za rower miejski. Ten, zgodnie z zapowiedziami urzędników, w 2023 roku ma wrócić do miasta, ale w nowej formule - wynajmu długoterminowego.

Jak chodzi o plany na 2023 rok, to ZTP zapowiedziało również powstanie Centrum Zarządzania Ruchem. Jego stworzenie zapewne również będzie wiązać się z kosztami, a może i zatrudnieniem kolejnych pracowników. O te dwie kwestie zapytaliśmy przedstawicieli Zarządu Transportu Publicznego, jednak nie odpowiedzieli wprost na pytanie, ile będzie kosztować utworzenie Centrum Zarządzania Ruchem, jak również czy potrzeba będzie zatrudnienia do nadzoru nad Centrum dodatkowych ludzi?

Na razie wiadomo tyle, że pierwsze efekty działań Centrum Zarządzania Ruchem powinny być widoczne już w połowie tego roku. Zarząd Transportu Publicznego przekazał ponadto, że zadanie zbudowania Centrum zostało powierzone Łukaszowi Grydze, który przez ostatnie cztery lata zajmował stanowisko dyrektora Wydziału Miejskiego Inżyniera Ruchu w Urzędzie Miasta Krakowa.

Jednak o głównych celach, jakie urzędnicy stawiają przed Centrum Zarządzania Ruchem, ZTP wypowiada się lakonicznie. - Utworzenie CZR ma przede wszystkim zwiększyć efektywność działań, podejmowanych w zakresie rozwoju systemu transportowego miasta Krakowa. Centrum nie jest tworzone jako odrębna jednostka. Projekt będzie sukcesywnie tworzony w ramach zasobów ZTP - twierdzi Sebastian Kowal z zespołu prasowego Zarządu Transportu Publicznego.

Z pozytywów trzeba zauważyć przygotowanie przez ZTP projektu krakowskiej Strefy Czystego Transportu, która ma objąć całe miasto. Projekt uchwały w sprawie ustanowienia SCT został przegłosowany przez Radę Miasta Krakowa końcem listopada ubiegłego roku. Pierwsze zmiany wejdą w życie w lipcu 2024 roku, a całościowe - dwa lata później. Ogólnie rzecz ujmując do Strefy nie wjadą najstarsze samochody, co w efekcie ma przyczynić się do poprawy jakości powietrza w Krakowie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Uroczystości w Gnieźnie. Hołd dla pierwszych królów Polski

Komentarze 13

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
18 stycznia, 18:27, Gość:

Mnie tylko zastanawia skoro jest 200 000 ukraincow to przecież są to konkretne zyski nawet gdyby połowa z nich miała miesięczny za 100 to daje to 20 milionów miesięcznie dodatkowej kasy . Rocznie to już ponad 200 milionów , a jeżdżąc widzę że jest ich i dużo i mają bilety więc chyba to zrobiło różnice dla miasta w dochodach

1. Gdyby „połowa z nich miała miesięczne za 100”, to dałoby 10 mln miesięcznie, nie 20.

2. Nie czarujmy się: per saldo cała ta „społeczność ukraińska” to są „biorcy”, a nie „dawcy”. Do nich się cały czas dokłada i to sporo. „Mamy drugi naród na utrzymaniu”, jak to dość bezczelnie ogłosił pewien dygnitarz.

G
Gość
Mnie tylko zastanawia skoro jest 200 000 ukraincow to przecież są to konkretne zyski nawet gdyby połowa z nich miała miesięczny za 100 to daje to 20 milionów miesięcznie dodatkowej kasy . Rocznie to już ponad 200 milionów , a jeżdżąc widzę że jest ich i dużo i mają bilety więc chyba to zrobiło różnice dla miasta w dochodach
Z
ZM
18 stycznia, 15:08, Dent:

To są kolejne przykłady jak wzrasta armia niepotrzebnych urzędników tylko po to żeby zwiększać koszty, miasta. Banda bezproduktywnych nieudaczników kosztuje ponad pół miliarda złotych i ci nie fachowcy nigdy nie potrafią podjąć optymalnych decyzji. Dlaczego w mieście nie działa tylko MPK a jest równocześnie dopuszczona firma prywatna która nawet nie potrafi zapewnić regularnych rejsów na obsługiwanych przez siebie liniach. Zamiast nadzoru nad komunikacją tworzy się plany które nie doprowadzają do żadnych rozwiązań, a są tylko szkodliwą i propagandową fikcją utrudniającą życie mieszkańców. Zarządzający nawet nie potrafił rozwiązać prawidłowo temat ścieżek rowerowych a teraz bierze się za następne sprawy całkowicie bez efektów,. Dlaczego Rada Miasta podejmuje głupie uchwały przygotowane właśnie przez tę instytucję, które prowadzą tylko do fikcyjnych rozwiązań.

W ramach oszczędności urząd Miasta powinien zlikwidować tę chorą instytucję

Im więcej urzędasów tym więcej potencjalnych wyborców. Jak mają posady, łatwa praca, za nic nie odpowiada to wiadomo że wraz z rodziną zagłosują na wiadomo kogo.

D
Dent
To są kolejne przykłady jak wzrasta armia niepotrzebnych urzędników tylko po to żeby zwiększać koszty, miasta. Banda bezproduktywnych nieudaczników kosztuje ponad pół miliarda złotych i ci nie fachowcy nigdy nie potrafią podjąć optymalnych decyzji. Dlaczego w mieście nie działa tylko MPK a jest równocześnie dopuszczona firma prywatna która nawet nie potrafi zapewnić regularnych rejsów na obsługiwanych przez siebie liniach. Zamiast nadzoru nad komunikacją tworzy się plany które nie doprowadzają do żadnych rozwiązań, a są tylko szkodliwą i propagandową fikcją utrudniającą życie mieszkańców. Zarządzający nawet nie potrafił rozwiązać prawidłowo temat ścieżek rowerowych a teraz bierze się za następne sprawy całkowicie bez efektów,. Dlaczego Rada Miasta podejmuje głupie uchwały przygotowane właśnie przez tę instytucję, które prowadzą tylko do fikcyjnych rozwiązań.

W ramach oszczędności urząd Miasta powinien zlikwidować tę chorą instytucję
G
Gość
18 stycznia, 12:43, ZM:

Czyli jak są ferie to nikt nigdzie nie jeździ komunikacją.

Panie Jacku na czas ferii i wakacji proszę zgasić światło i zamknąć miasto na klucz. Podatków też proszę nie brać.

Ten gamoń (i cała jego ekipa) do początku 2020 r. zachowywał się tak, jakby żadne nieciekawe czasy po prostu nie miały prawa nadejść.

W zasadzie to oni cały czas usiłują się tak dalej zachowywać — a to zakładają sobie jakąś kosztowną „telewizję miejską”, a to zaciągają kolejny kredyt na 180 mln zł. (który MY będziemy spłacać) – bo sobie umyślili tramwaj do Mistrzejowic itp. itd.

:D
„Coraz więcej etatów w Zarządzie Transportu Publicznego, a coraz mniej kursów autobusów i tramwajów” — zgodnie z Prawem Parkinsona.

Prawo Parkinsona − teza autorstwa Cyrila Northcote’a Parkinsona przedstawiająca zasadę intensywnego wzrostu liczby urzędników zatrudnionych w administracji publicznej, niezależnie od tego, jaka praca jest do wykonania i jak wiele zadań ma być zrealizowanych w określonym czasie.

Prawo to odnosi się do organizacji formalnych typu biurokratycznego. Oznacza ono, że jeżeli pracownik ma określony czas na wykonanie danego zadania, zadanie to zostanie wykonane w możliwie najpóźniejszym terminie. W praktyce implikuje to żywiołowy wzrost liczby urzędników, niezwiązany z ilością i rodzajem pracy do wykonania.
:D
18 stycznia, 12:43, ZM:

Czyli jak są ferie to nikt nigdzie nie jeździ komunikacją.

Panie Jacku na czas ferii i wakacji proszę zgasić światło i zamknąć miasto na klucz. Podatków też proszę nie brać.

Skąd! Jak są ferie, to przecież ludzie zapychają saneczkami i na łyżwach, a nie tramwajami.

Z
ZM
Czyli jak są ferie to nikt nigdzie nie jeździ komunikacją.

Panie Jacku na czas ferii i wakacji proszę zgasić światło i zamknąć miasto na klucz. Podatków też proszę nie brać.
Z
ZM
Oczywiście. Winny rząd. Wszechmogący i wszechwiedzący Jacek niewinny.
E
Ehh
18 stycznia, 9:16, Wernyhora:

Bardzo dobrze! To jest słuszny kierunek! Autobusy są na ropę lub prąd, albo gaz. Tramwaje są na prąd. Więc sobie powiedzmy to jasno i wyraźnie: ropa jest z Arabii Saudyjskiej i Rosji, a to są reżimy prześladujące LGBT dlatego tankowanie ich ropy jest złe, bo wspieramy te reżimy i pomagamy prześladować LGBT także na wOkrainie! A prąd w naszym kraju jest głównie z węgla brunatnego! Co jest sprzeczne z Agendą fiftyfive! Więc jest antyunijne, więc jest złe z samej istoty rzeczy. Wniosek - im mniej autobusów i tramwajów jeździ po Krakowie, tym jesteśmy bardziej moralni, czyści i ekologiczni. Tak trzymać! Ps. A urzędnikom można zafundować samochodu służbowe na LPG (z Białorusi).

Dla urzędników to w pełni elektryczna fura z ...Mielca, czyli stary, produkowany od lat 70-tych- MELEKS.I dla IPN,taka wersja vintage ,bo kiedy w Mielcu robiono elektryki, Stal Mielec grala w 1/2 europejskich pucharów, to oni byli w ,,kajadacjach ".

W
Wernyhora
Bardzo dobrze! To jest słuszny kierunek! Autobusy są na ropę lub prąd, albo gaz. Tramwaje są na prąd. Więc sobie powiedzmy to jasno i wyraźnie: ropa jest z Arabii Saudyjskiej i Rosji, a to są reżimy prześladujące LGBT dlatego tankowanie ich ropy jest złe, bo wspieramy te reżimy i pomagamy prześladować LGBT także na wOkrainie! A prąd w naszym kraju jest głównie z węgla brunatnego! Co jest sprzeczne z Agendą fiftyfive! Więc jest antyunijne, więc jest złe z samej istoty rzeczy. Wniosek - im mniej autobusów i tramwajów jeździ po Krakowie, tym jesteśmy bardziej moralni, czyści i ekologiczni. Tak trzymać! Ps. A urzędnikom można zafundować samochodu służbowe na LPG (z Białorusi).
E
Ehh
Mógłby ktoś z miasta albo z MPK napisać ile kosztowała spółki miejskie podwyżka cen paliw i energi.
p
palinka
Będą zwiększali efektywność nic nierobienia.
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska