Prezydent Krakowa zapewnia, że przedstawi dziś na sesji rady miasta projekt uchwały o wprowadzaniu darmowej komunikacji dla kierowców aut w dni wysokiego stężenia smogu. Korzystnie zmienia też swój pierwotny pomysł w tej sprawie. Przejazdy bez biletu mają obowiązywać, gdy średni poziom zanieczyszczenia dla całego miasta przekroczy 150 mikrogramów na metr sześcienny. Nie będzie wymagane, aby był tak wysoki dla każdej z trzech stacji pomiarowych.
Radni mogą od razu przegłosować projekt i nowy przepis wejdzie w życie jeszcze w tym miesiącu. Istniała jednak obawa, że Jacek Majchrowski wycofa się ze swojej obietnicy, bo dokument nie pojawił się na urzędowych stronach internetowych. O to mogą mieć pretensje radni, bo nie mieli czasu zapoznać się z nim i przygotować do niego poprawek, które zapowiadają.
Stworzenie projektu uchwały trwało, bo musieli nad nim pochylić się prawnicy i odpowiedzieć na pytanie, czy można wprowadzić darmowe przejazdy tramwajami i autobusami tylko dla kierowców aut, a nie dla wszystkich podróżnych.
- Uznaliśmy, że skoro bez problemu darmowa komunikacja dla kierowców wprowadzana jest w „Dzień bez samochodu” raz w roku, to nie ma przeszkód dla tego rozwiązania - mówi Monika Chylaszek, rzeczniczka prezydenta Krakowa. - Prezydent przekaże radzie projekt w trybie pilnym, na początku sesji. To od radnych będzie zależeć, czy wprowadzą go do porządku obrad i czy na tej sesji przegłosują - tłumaczy.
Potwierdza, że w projekcie ma zostać ujęty zapis, że dla wprowadzenia darmowej komunikacji przekroczone musi zostać średnie stężenie 150 mikrogramów pyłów obliczanie łącznie z trzech stacji. To ma wykluczyć przypadki, że nie będzie ona funkcjonować, gdy np. stężenie w Kurdwanowie i na Alejach Trzech Wieszczów przekroczy nawet 200 mikrogramów, ale w stacji przy ul. Bulwarowej będzie już niższe niż 150 mikrogramów.
Ze statystyk z minionych lat wynika jednak, że dni z takimi przekroczeniami poziomów stężeń pyłów w roku jest niespełna 10. Część radnych postuluje dlatego, aby obniżyć próg wprowadzania darmowej komunikacji nawet do średniego stężenia 100 mikrogramów (to i tak dwa razy więcej niż dopuszczalna norma). Wtedy kierowcy jeździliby za darmo nawet kilkadziesiąt dni w roku. Apelował też o to Łukasz Gibała, były poseł, a obecnie prezes Stowarzyszenia Logiczna Alternatywa, monitorującego działania krakowskiego magistratu.
Ponadto pojawiają się postulaty, aby komunikacja była darmowa dla wszystkich, a nie tylko dla kierowców, bo to może zostać uznane za niesprawiedliwe.
Czy radni zdecydują się w ten sposób zmienić projekt prezydenta, dowiemy się dziś. Natomiast magistrat przesunął na styczeń wprowadzenie innego rozwiązania w walce ze smogiem - zakazu wjazdu aut o masie ponad 3,5 tony do I obwodnicy oraz ponad 7-tonowych w obręb II obwodnicy. Urzędnicy wciąż go dopracowują i konsultują.
Zaczęli jednak szukać realnych pomysłów na walkę ze smogiem dość późno, tymczasem przyjmuje się, że w Krakowie od lat umiera przedwcześnie kilkaset osób rocznie z powodu zanieczyszczenia powietrza.
Dlatego wczoraj przedstawiciele Fundacji im. Zygmunta Starego złożyli w urzędzie pismo, w którym domagają się wyznaczenia miejsca pod pomnik upamiętniający ofiary smogu. Pytają też, ile miasto jest w stanie dołożyć im do budowy obelisku. - Władze Krakowa w ciągu czterech lat zlikwidowały zaledwie 20 proc. pieców węglowych. Zasadne jest zatem, aby zaangażowały się w symboliczne upamiętnienie ofiar istniejącego stanu - mówi Mateusz Budziakowski, członek fundacji.
Ale urzędnicy pomysłu nie traktują poważnie. - Taką propozycję trzeba ocenić jako próbę fundacji zaistnienia w mediach. To nie jest czas na stawianie pomników i trudno sobie wyobrazić, że mieszkańcy oczekują takich działań za publiczne pieniądze - odpowiada rzeczniczka Monika Chylaszek.