https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kraków dla mieszkańców. To miał być budżet obywatelski, będzie tylko uznaniowy

Kacper Kępiński
Instalowane bez ładu i składu znaki są wątpliwą ozdobą Krakowa, jednak zgłoszony do budżetu obywatelskiego projekt Systemu Informacji Miejskiej (czyli jednolitych treściowo i estetycznie tablic oraz drogowskazów) został odrzucony
Instalowane bez ładu i składu znaki są wątpliwą ozdobą Krakowa, jednak zgłoszony do budżetu obywatelskiego projekt Systemu Informacji Miejskiej (czyli jednolitych treściowo i estetycznie tablic oraz drogowskazów) został odrzucony fotomontaż Elżbieta Rzyczniak, fot. archiwum
W poniedziałek opublikowana została lista projektów, które pozytywnie przeszły weryfikację i zostaną poddane pod głosowanie mieszkańców Krakowa w ramach budżetu obywatelskiego. Kontrowersje budzą jednak niejasne kryteria weryfikacji, brak wskazania konkretnych podstaw dla odrzucenia wniosków i uzasadnienia Urzędu Miasta, prezentujące skrajnie różne podejście do podobnych wniosków.

Krakowianie! Do wydania jest 4,5 miliona złotych

Krakowskie Stowarzyszenie Przestrzeń-Ludzie-Miasto zgłosiło do budżetu ogólnomiejskiego projekt "Czytelny Kraków" zakładający przygotowanie koncepcji Systemu Informacji Miejskiej - czyli jednolitych treściowo i estetycznie tablic, oznaczeń, drogowskazów, map ułatwiających wszystkim użytkownikom miasta poruszanie się po nim. Podobne systemy wdrażane są z sukcesem w Warszawie, Poznaniu, Gdańsku, Szczecinie czy Wrocławiu.

Urzędnika nie zrozumiesz

Zgłoszony wniosek dotyczył całego procesu, nie tylko procedury konkursowej na wyłonienie projektu, ale przede wszystkim powołania grupy koordynującej prace złożonej z urzędników, ekspertów i strony społecznej, przeprowadzenia pełnych konsultacji, zebrania wytycznych i określenia zakresu systemu. Efektem nie byłyby oczywiście same tablice (bo ich wprowadzanie to proces rozłożony na lata i realizowany także przy kolejnych inwestycjach) - ale rodzaj "białej księgi" - określającej, gdzie, jakie i w jaki sposób należy wprowadzać elementy SIM-u. Dziś instalowane bez ładu i składu znaki, szyldy i drogowskazy są wątpliwą ozdobą Krakowa - zwłaszcza poza historycznym centrum.

Urzędnicy oszacowali na podstawie "informacji uzyskanych z ogólnodostępnych środków przekazu informacji publicznej" (nie pada konkretne źródło ani zakres), że koszt realizacji pełnego systemu (o który nie wnosiliśmy) wyniósłby 8 mln zł. Wniosek został odrzucony jako niezgodny z regulaminem budżetu, który "wyklucza realizację tylko projektów inwestycji". Nie przeszkodziło to jednak przejść pozytywnej weryfikacji innym projektom zakładającym organizację wyłącznie konkursów architektonicznych w miejscach takich jak pl. o. Studzińskiego (w projekcie nazwany "pl. Prymasowskim") czy bulwary Wisły - gdzie ledwie kilka lat temu miasto przeprowadzało procedurę konkursową.

W czym lepszy jest - wg urzędników - kolejny "konkurs na koncepcję programowo-przestrzenną" bulwarów (którego efektem bezpośrednim z pewnością nie będzie uporządkowanie ich przestrzeni) od przygotowania wytycznych i projektów dla SIM - trudno odgadnąć.

Przepadł też plac zabaw

Z niejasnych powodów odpadło także więcej wartościowych, podnoszących jakość przestrzeni publicznych w mieście projektów. Konserwatorzy zabytków (miejski i wojewódzki) zaopiniowali negatywnie budowę postulowanego przez wielu rodziców placu zabaw na Plantach, rzekomo nie przystającego do zabytkowego charakteru Plant, jako założenia skończonego i objętego ochroną.

Urządzenia, które rzeczywiście służyć mogłyby mieszkańcom, okazały się zbyt dużą ingerencją - w przeciwieństwie do wątpliwej urody pomnika Jana Matejki w wielkiej ramie przy Barbakanie czy zrealizowanej kilka lat temu fontanny przed filharmonią. Nie przypadło też do gustu władzom konserwatorskim oświetlenie alejki spacerowo-rowerowej na Błoniach wzdłuż al. Focha i Rudawy, które wg nich ingerowałoby zbyt mocno w krajobraz tego miejsca. Miejsca otoczonego wysokimi drzewami. Nie trzeba chyba dodawać, że latarnie parkowe nie muszą mieć kilku metrów wysokości, ale mogą być to także niskie, dyskretne obiekty, jak chociażby na placu u stóp Wawelu czy przed budynkiem starego dworca kolejowego.

Nie wszyscy równi?

Kolejnym problemem jest traktowanie przez miasto własnych jednostek organizacyjnych (szkół, bibliotek) jako podmiotów zewnętrznych - i wymaganie od zgłaszających wniosek obywateli uzyskania zgód na realizację projektu na ich terenie. Takie działanie powinno być natomiast częścią weryfikacji merytorycznej jednostek Urzędu Miasta w celu sprawdzenia możliwości realizacji takich inicjatyw, jak np. zajęcia z programowania w podstawówkach i gimnazjach (odrzucone). Nie wymaga się przecież od osób zgłaszających projekt realizacji żywopłotu czy placu zabaw uzyskania warunków zabudowy czy uzgodnienia projektu w Wydziale Kształtowania Środowiska lub Architektury...

Radni promują swoje

Tak skonstruowany regulamin promuje projekty... wewnętrzne, których pomysłodawcami są albo przedstawiciele władz, albo sami przedstawiciele szkół czy innych jednostek miejskich. Efektem są zgłoszone we wszystkich dzielnicach (gdzie zostały podane w pakiecie z monitoringiem w szkołach), jak i na poziomie miejskim, projekty dodatkowych zajęć z angielskiego. Wymyślone zresztą przez byłego radnego dzielnicowego i intensywnie promowane w lokalnych mediach przez przedstawicieli rady miasta jeszcze przed ogłoszeniem listy projektów.

Na ich realizację przeznaczony miałby być cały budżet. Aby wykorzystać 100% dostępnych środków, zgłoszone zostały "Projekty dodatkowe do pakietu...", które obejmują zakupy materiałów, takich jak np. tonery do drukarek... Jeśli te wnioski przejdą, a jest na to szansa, bo radnym z dużą siłą medialną i dyrektorom szkół (których bezpośrednio dotyczy dofinansowanie) z możliwościami organizacyjnymi i promocyjnymi łatwiej będzie zmobilizować do głosowania całe klasy, kadrę i rodziców niż setki obywateli zgłaszających lokalne wnioski (często też dotyczące edukacji czy integracji społecznej) - przekreśli to ideę obywatelskości całej inicjatywy.

Pozostanie poczucie zmarnowanego czasu wśród wielu osób zgłaszających projekt aktywizujący i poprawiający najbliższe otoczenie - które po raz pierwszy bezpośrednio zaangażowały się w działalność na rzecz swojej dzielnicy i środowiska. Radni, którzy teraz tak bardzo popierają przeznaczenie całego budżetu obywatelskiego na ten jeden projekt, na tego typu działania mieli całą kadencję. A na dodatkowe lekcje angielskiego dla dzieci mogliby wszak z łatwością wyasygnować - niewielkie w skali budżetu Krakowa środki - jednym głosowaniem.

CO TY WIESZ O WIŚLE? CO TY WIESZ O CRACOVII? WEŹ UDZIAŁ W QUIZIE!"

"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Komentarze 13

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

f
fredrowa szkoła
w szkole moich dzieci angielskiego nie ma notorycznie, nauczycielka jest wiecznie nieobecna, w pierwszej klasie angielski był tylko przez niecały semestr, a i to z przerwami. NIE WIEM, PO CO DOPŁACAĆ DO DODATKOWYCH LEKCJI, SKORO TE OBOWIĄZKOWE SIĘ NIE ODBYWAJĄ! MARNOWANE PIENIĄDZE!!!
m
miś
Tzn, co? znowu źle, bo niby to BO tylko w tym roku? a gdyby ciut pomyśleć i przestać być tylko malkontentem.
jak przegrywają jakieś pomysły z czapy to cały proces zły, a moze warto podyskutować i za rok, czy dwa zrobić to lepiej?
D
Doma
Wczoraj pisaliście o tych projektach obiektywnie, dzisiaj nagle zmieniacie front i uderzacie agresywnie - dlaczego? Czy musicie robić z igły widły z powodu skargi jednego stowarzyszenia miejskiego? To oczywiste, że jedne projekty przechodzą, inne nie, a na koniec i tak wybierają mieszkańcy. Szukacie dziury w całym i - niestety - prowadzicie kampanię. Ot co.
g
glas.rothar
nie mogę z tymi plantami. serio? jeden mały placyk zabaw zaburza całość koncepcji? to lepiej żeby się przestrzeń marnowała, lepsi żule na ławkach i poobsikiwane wszystkie kąty. w ogóle trzeba zasieki postawić, cud że można od niedawna wchodzić tam na trawę. nowoczesnych publicznych toalet to się tam nigdy chyba nie doczekamy. że już nie wspomnę o dzikim pomyśle zakątka na psią toaletę. miasto się zmienia, zmieniają sie potrzeby. same planty powstały przecież właśnie z potrzeby zmiany - mury miejskie przestały być potrzebne, wzrosło za to zapotrzebowanie na teren spacerowy, zielony. jak by się tak zawsze trzymano "historii" to by plant w ogóle nie było. miasto nie słucha mieszkańców - a potem zdziwienie że wszyscy jadą po zikicie i magistracie...
j
jag
Krakowskie Stowarzyszenie Przestrzeń-Ludzie-Miasto zgłosiło dobry projekt "Czytelne miasto", ale każdy projekt musi mieć poparcie i tutaj zabrakło pomysłu jak to zrobić. W demokracji, nawet jeśli uważa się, że kryteria wyboru czegokolwiek nie są dostatecznie jasne, trzeba zadbać o poparcie. Przekonanie o słuszności własnych pomysłów nie wystarczy. Angielski w szkołach - no to jest naciąganie. Wszak nie o to chodzi, aby z tych małych środków realizować powszechną edukację. Na to są środki w budżecie - wystarczy poszukać. Planty i plac zabaw - uzasadniono właściwie odrzucenie projektu i po co gmatwać!
o
o.
No ale jak to jest, że kilka huśtawek ingeruje zbyt mocno w przestrzeń zabytkowych plant, a kolejne nowe pomniki i fontanny nie? Pomnik Matejki nie dość że brzydki, to nie służy nikomu. Plac zabaw nie musi przecież krzyczeć kolorami, a poprawiłby po prostu dostęp okolicznych mieszkańców do tej w gruncie rzeczy podstawowej infrastruktury.
k
krakus
Problem wyolbrzymiony jak zwykle, nie podoba mi się ingerencja w ten rejon Plant, jest wiele innych miejsc które potrzebują zmian i ciekawych pomysłów na poprawę przestrzeni. Niestety wysiłek takich ludzi którzy chcą robić dość absurdalne projekty w miejscach ugruntowanych już dobrą infrastrukturą niweczy pracę innych ludzi. Cóż, najłatwiej krzyczeć i krytykować.
Ł
Łukasz
Bardzo spodobały mi się pomysły rewitalizacji Bagrów... Mieszkam w okolicy i uważam, że powinno się tam pompować kasy ile wlezie. Miejsce jest po prostu przeurocze i to prawie w centrum miasta
o
o.
Jeśli dobrze rozumiem (jeśli nie - proszę mnie poprawić) chodzi o projekt "Stowrzenie placu zabaw na Plantach przy Szkole Podstawowej nr 1" - więc chodzi o konkretny obszar Plant. Uzasadnienie odrzucenia wniosku natomiast brzmi: "Na podstawie opinii uzyskanych od Biura Miejskiego Konserwatora Zabytków oraz Małopolskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków projekt pn. "Stworzenie placu zabaw na Plantach przy Szkole Podstawowej nr 1" opiniuje się negatywnie, gdyż proponowany sposób zagospodarowania fragmentu Plant wskazanego w w/w wniosku koliduje z zabytkowym charakterem Plant. Dodatkowo z dostępnych informacji wynika, że Planty Krakowskie są zamkniętym układem kompozycyjnym z II połowy XIX w., starannie odtworzonym według projektu Profesora Janusza Bogdanowskiego. Planowana inwestycja leży na obszarze uznanym Zarządzeniem Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej z 08.09.1994 r. za pomnik Historii. Ponadto Planty Krakowskie wpisane są do rejestu zabytków pod nr A-576 oraz znajdują się na terenie wpisanym do rejestru zabytków pod numerem A-1 układu urbanistycznego Miasta Krakowa w granicach Plant. W związku z powyższym wniosek opiniuje się negatywnie." Dlatego nie rozumiem skąd oburzenie i oskarżenia o "niejasne kryteria weryfikacji, brak wskazania konkretnych podstaw dla odrzucenia wniosków i uzasadnienia Urzędu Miasta". Jak dla mnie wszystko jasne, a cały artykuł trochę naciągany i szukający dziury w całym...
p
polol
No i znów płaczą aktywiści... Wielu projektów nie uznano bo były bez sensu, taki plac zabaw na plantach nie może przejść!! Jakby to wyglądało? Widać durne pomysły, zamiast rewitalizować miejsca zaniedbane staramy się zmieniać te które już dobrze działąją...
m
magda z krakowa
patrząc na te propozycje to dochodzę do jednego wniosku - w krakowie brakuje zieleni i krakowianie się jej domagają (nie byłoby problemu gdyby miasto nie wyprzedało się ze wszystkich ziem oraz miało jakiś plan zagospodarowania) oraz remonty - które nie powinny być w gestii budżetu obywatelskiego, tylko kurcze na coś płacimy te podatki i to powinna być norma, że chodniki są proste a ulice nie dziurawe!!!
A
Ala
W Krakowie nic nie jest już normalne. Wszędzie układy, układziki i przekręty. Zbliżają się wybory! Idźmy wszyscy tak, jak do referendum i powiedzmy rządzącym PO i Majchrowskiemu - Von!
ś
św.NH
Oto już blisko koniec rządzenia, ekipy PEŁO i LSD majchi gangu, jeszcze śmierdziele sobie przydziela co się da!!
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska