Czytaj także: Dziecięcy doktor Jan S. skazany za łapówki, które brał od rodziców
29 marca Sąd Rejonowy dla Krakowa-Podgórza wydał wyrok, w którym uznał Jana S. winnym brania łapówek od rodzin pacjentów, w sumie kilkudziesięciu osób. Miał to robić przez 11 lat, w sumie ok. 15 tys. zł. Sad skazał go na cztery lata bezwzględnego więzienia, 30 tys. zł grzywny i 15 tys. zł zwrotu pieniędzy z łapówek. Oraz pięcioletni zakaz pełnienia kierowniczych funkcji w służbie zdrowia. Wyrok jest nieprawomocny.
To niejedyna kontrowersja, której bohaterem jest doktor S. W "Gazecie Krakowskiej" opisywaliśmy inną sprawę zawiązaną z doktorem S. W klinice, gdzie ma prywatna praktykę, żądał on pieniędzy za zbiegi wykonywane specjalnym laserem do usuwania blizn, kupionym za 200 tys. zł przez fundację parafialną z Modzurowa (Śląsk). Parafia przekazała lekarzowi maszynę, bo leczył on poparzoną dziewczynkę (to dla niej ludzie z parafii zbierali pieniądze). Szef fundacji, ks. Joachim Kroll i dr S. umówili się ustnie, że laser będzie użyczany bezpłatnie. A potem dr S. podsunął księdzu umowę, na mocy której jednak była możliwość odpłatnego jej użyczania, o czym ksiądz, ufając lekarzowi, nie wiedział (nie skonsultował umowy z prawnikiem). O tym, że dr S. żąda pieniędzy za zabiegi laserem, dowiedział się od nas. Laser został zabrany doktorowi. S. nie poniósł konsekwencji, bo, jak stwierdziły władze szpitala, prawa nie złamał.
Jan S. już pod koniec 2015 r. w związku z procesem o łapówki, stracił pracę w prywatnym Scan-Medzie (rozwiązano umowę za porozumieniem stron).