Orzeczenie jest prawomocne, a 42-letni oskarżony będzie mógł się ubiegać o warunkowe przedterminowe zwolnienie dopiero po spędzeniu 35 lat za kratkami. Będzie miał wtedy 73-lata. Przed sądem oskarżony mężczyzna, niskiego wzrostu, w okularach, krótko ostrzyżony blondyn prosił o każdą inną karę, tylko nie dożywocie.
Zobacz także: Zabił geja i udaje wariata? Sąd powtórzy proces
- Moim celem nie było dokonanie zabójstwa, ale jedynie osiągnięcie korzyści materialnej. Tak surowa kara, jak dożywocie, pozbawi mnie szansy na poprawę i powrót do społeczeństwa - przekonywał mężczyzna. Jeszcze raz przeprosił obecnych na rozprawie członków rodziny zamordowanej.
- Żałuję swojego czynu oraz tego, że Bożenie S. wyrządziłem krzywdę - opowiadał skruszony Mirosław C. Jednak Sąd Apelacyjny w Krakowie, w pięcioosobowym składzie zawodowych sędziów, nie znalazł powodu, by zmniejszać mu karę.
- Jesteśmy doświadczonymi sędziami, wielokrotnie orzekaliśmy w sprawach o zbrodnie, ale nie pamiętamy, byśmy mieli do czynienia z taką osobą jak oskarżony, który w swoim życiu dopuścił się już trzeciego zabójstwa. Ma w tym pewnego rodzaju ,,doświadczenie" - podkreślał w uzasadnieniu wyroku sędzia Andrzej Ryński.
Faktycznie, Mirosław C. na początku lat 90. zamordował dwóch homoseksualistów, zwłoki jednego z nich zakopał pod ziemią. Na wolność wyszedł po odbyciu prawie całej kary 15 lat więzienia, na wiosnę 2005 r. I niedługo potem zaczął popełniać przestępstwa na terenie kraju. Dawał matrymonialne ogłoszenia w prasie, wyszukiwał samotne, starsze kobiety, zyskiwał ich zaufanie, okradał i znikał. Pisał też do nich piękne, pełne wyznań miłosnych listy. W podobny sposób poznał mieszkankę Wadowic, odwiedził ją w domu, pobił i udusił. Skrępowane i zakneblowane zwłoki ukrył w wersalce, odnalazł je tam brat zamordowanej.
Zabójca zabrał z mieszkania miniwieżę, telefon komórkowy, 2 srebrne pierścionki, 3 lalki, 4 zegary, pieniądze w kwocie 25 zł. Część rzeczy przechowywał w swoim mieszkaniu, miniwieżę zastawił w lombardzie, a telefon komórkowy sprzedał przypadkowemu mężczyźnie za 150 zł. Wpadł w policyjną zasadzkę przygotowaną przez krakowskich funkcjonariuszy, gdy jedna z policjantek podszyła się pod jego kolejną ofiarę. Za oszukiwanie kobiet Mirosław C. odsiaduje właśnie karę 10 lat więzienia.
- Ale blisko 20-letni pobyt oskarżonego za kratkami niczego go nie nauczył. Nie można więc stwierdzić, że jest jakaś szansa na resocjalizację - podkreślał sędzia Ryński. I dlatego Mirosław C. został prawomocnie skazany na dożywocie.
A może to Ciebie szukamy? Zostań**miss internetu**województwa małopolskiego
Zobacz, jak** poruszać się po Krakowie**1 listopada
Wybierz prezydenta Krakowa.**Oddaj głos już dziśZobacz co mają do powiedzenia krakowianom**kandydaci na prezydenta