Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków. Dźgnęła nożem półtoraroczną córeczkę. Usłyszała wyrok.

Artur Drożdżak
archiwum Polskapresse
Trzy lata więzienia - taki wyrok wydał krakowski sąd na 22-letnią Edytę A., która pchnęła nożem w brzuch córeczkę. Dziecko przeżyło.

Prokuratura nie zgadza się tym nieprawomocnym wyrokiem i chce zaostrzenia kary dla oskarżonej do pięciu lat więzienia, kurator dziewczynki i jej pełnomocnik w sądzie dodatkowo domaga się 100 tys. zł zadośćuczynienia od Edyty A. Sąd Apelacyjny rozpozna sprawę na początku marca.

Sprawa przed sądem I instancji toczyła się z włączeniem jawności ze względu na jej rodzinne tło. 22-latka miała ciężkie życie. Z uwagi na zaniedbania rodziców musiała kilka lat przebywać w ośrodku Wychowawczym Sióstr Służebniczek przy ul. Lenartowicza, wcześniej były tam jej dwie starsze siostry. Gdy osiągnęła pełnoletność Edyta A. sama zamieszkała na os. Na Kozłówce. Wyremontowała lokum z pomocą rodziny i znajomych. Poznała Marka A., pobrali się, urodziło się mi jedno, a potem drugie dziecko.

Mąż pomaga żonie w wychowaniu córeczki i syna, ale coraz częściej sięgał po alkohol. Nie miał stałej pracy, rodzinę finansowo wspierała jego matka. Niestety coraz częściej między małżonkami dochodziło do awantur, żona nie akceptowała, że mąż nadużywa alkoholu i więcej czasu spędza z kolegami, a nie zajmuje się dziećmi. Bywało, że Edyta A. nie chciała go wpuścić do mieszkania, wtedy się gwałtownie i głośno się dobijał. Raz podczas kłótni chciał uderzyć żonę stołem, ale się powstrzymał.

7 sierpnia 2012 r. kobieta była sama w mieszkaniu z córeczką, karmiła ją, ale dziecko grymasiło. W pewnej chwili położyła córkę na podłodze i zadała jej jeden cios nożem w odsłonięty brzuch. Zobaczyła, że z rany wydostał się fragment wnętrzności, ale nie udzieliła rannej pomocy. Potem kilka razy dzwoniła do rodziny i znajomych i mówiła, że "przebiła Paulinkę nożem, bo nie chciała jeść". Karetkę wezwała znajoma kobiety. Dziecko trafiło do szpitala w Prokocimiu, założono mu szwy. Przeżyło, bo rana miała głębokość 2-3 cm.

Edyta A. w śledztwie przyznała się do próby zabójstwa dziecka, w sądzie mówiła już inaczej. Sąd przyjął, że chciała zabić córkę, bo była pod wpływem stresu, szoku i przerosła ją sytuacja rodzinna. Nie mogła liczyć na męża, który tego dnia też był pijany. Zdaniem sądu oskarżona nie zapanowała nad sobą, a biegli stwierdzili, że działała mając ograniczoną poczytalność.

- Bez wsparcia rodziny i beztroskiego męża, osamotniona zadała cios córce i w taki sposób wyładowała swoje emocje. Uznała, że w ten dramatyczny sposób może się uwolnić od jednego z wielu problemów z jakimi sama musiała się borykać - zauważył sąd.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska