Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków. Dzik w wielkim mieście, czyli inwazja nieproszonych gości

Marcin Banasik
Marcin Banasik
Mieszkańcy ul. Żywieckiej we wtorek rano mocno przecierali oczy ze zdumienia, kiedy zamiast dzieci bawiących się na placu zabaw zobaczyli lochę i małe warchlaki. Smaczku sprawie dodaje fakt, że po sąsiedzku swoją siedzibę ma krakowski okręg Polskiego Związku Łowieckiego. Na dobrą sprawę myśliwi wyposażeni w strzelby z lunetą mogliby odstrzelić dziki nie wychodząc z budynku. Zabrania im tego jednak prawo, według którego nie mogą polować w miejscu gdzie w promieniu 150 m są budynki mieszkalne. W praktyce wyklucza to odstrzał zwierzyny na terenie miasta.

b]FLESZ - Nauczyciele mogą przenosić wirusa?[/b]

Wezwani na miejsce strażnicy miejscy zabezpieczyli teren i zadzwonili po specjalistę do odławiania dzikiej zwierzyny. Zwierzęta zostały tymczasowo uśpione i przetransportowane do lasu w Podłężu, gdzie wypuszczono je na wolność.

Dziki w parku przy ul. Żywieckiej

Kraków. Dziki wylegiwały się... na placu zabaw. Akcja straży...

To nie jedyny przypadek, kiedy w ostatnim czasie po „Mieście Królów Polskich” dziki przechadzają się jak u siebie. Pani Joanna z Borku Fałęckiego zauważa, że codziennie widzi dziki spacerujące po ul. Jagodowej. - Kiedyś było ich mniej, teraz jest ich mnóstwo w parku w lesie, na skwerach. Strach wyjść z domu i spotkać takie zwierzę – mówi pani Joanna.

Przedstawiciele Spółdzielni Mieszkaniowej Zadworze alarmują, że od kilku dni - w rejonie bloków przy ul. Chmieleniec - krąży stado dzików. "Zwierzęta nie tylko wyrządzają szkody materialne, ale również są poważnym zagrożeniem bezpieczeństwa mieszkańców" – podkreślają.

Z kolei na początku września stado dzików zawędrowało aż do centrum Krakowa na ul. Dworską w pobliżu Centrum Kongresowego ICE. Ich celem z pewnością nie był żaden kongres.

- Dziki zapuszczają się tam gdzie mogą liczyć na łatwe zdobycie pożywienia. Ludzie dokarmiają ptaki i inne zwierzęta, nie zdając sobie sprawy, że w ten sposób przyciągają do siebie również dziką zwierzynę – mówi Marek Wajdzik, z krakowskiego okręgu związku łowieckiego.

Na terenie miast są cztery obwody łowieckie. W marcu tego roku podczas inwentaryzacji myśliwi naliczyli 73 „miejskie” dziki. - Aktualnie ich realna liczna może być nawet kilkukrotnie wyższa. Zwierzęta te szybko się przemieszczają, więc w okresie liczenia duża część może być poza terenem miasta, a później mogą się tam regularnie pojawiać. Po drugie około połowa zinwentaryzowanych dzików to lochy, z czego każda z nich może mieć ok. 10-15 warchlaków – mówi Marek Wajdzik.

O tym, że niechciani goście coraz częściej odwiedzają mieszkańców Krakowa dobrze wiedzą również strażnicy miejscy.

- Z roku na rok otrzymujemy coraz więcej sygnałów o dzikach, które pojedynczo, ale i całymi rodzinami zapuszczają się na krakowskie osiedla. Strażnicy zwykle zabezpieczają je przed dostępem osób postronnych, a specjaliści z centrum hodowlanego pomagają dzikom bezpiecznie opuścić teren – Marek Anioł rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Krakowie.  Rzecznik nie podaje jednak liczy interwencji związanych z dzikami ponieważ strażnicy nie prowadzą takich statystyk.

Marek Wajdzik przyczynę coraz większej populacji dzików w mieście upatruje w… kukurydzy. - Wystarczy przejechać się wokół miasta, żeby zobaczyć, jak z roku na rok coraz więcej pół obsiewanych jest kukurydzą, którą uwielbiają dziki. Mają tam pod dostatkiem jedzenia i schronienie w wysokich roślinach. Po zbiorach kukurydzy dziki muszą gdzieś się podziać, część z nich wybiera miasto – wyjaśnia specjalista.

Agnieszka Mydłowska, Wydziału Kształtowania Środowiska Urzędu Miasta Krakowa przyznaje, że ciągu ostatniego miesiąca Wydział Kształtowania Środowiska krakowskiego magistratu odnotował ok. 100 interwencji dotyczących zwierzyny łownej, z czego większość to te związane z obecnością dzików na terenie miasta. Trzeba jednak pamiętać, że wolno żyjące dziki należą do skarbu państwa, a państwo piecze nad tymi zwierzętami powierzyło Polskiemu Związkowi Łowieckiemu i to ta instytucja jest odpowiedzialna za populacje dzików, także w miastach – mówi Agnieszka Mydłowska.

Szkopuł jednak w tym, że dzika zwierzyna, przekraczając granice miasta z automatu dostaje ochronę w postaci zakazu polowań w obszarze zabudowanym. Zamiast myśliwych, zwierzyną może się zająć jedynie firma wynajęta przez miasto, która, tak jak w przypadku dzików z placu zabaw, odławia je i wywozi do lasu za miasto. To jednak sprawy nie rozwiązuje.

- Zwierzęta mogą wrócić, bo mają już zakodowane, że w mieście jest bezpiecznie i łatwo zdobyć pożywienie – mówi Marek Wajdzik z PZŁ.

Jakie pomysły na walkę z dzikimi gośćmi mają krakowscy urzędnicy? Wydział Kształtowania Środowiska stawia tablice ostrzegawcze i informacyjne w miejscach, w których dochodzi do konfliktów z udziałem dziko żyjących zwierząt. - Jak dotychczas oznakowano w Krakowie kilkadziesiąt takich lokalizacji. Ponadto, w ramach kampanii „Przybijże łapę”, powstały materiały, filmy i ulotki publikowane na stronach Krakow.pl i BUS TV. Celem takich działań jest ostrzeżenie o możliwości spotkania dzikich zwierząt na terenach zurbanizowanych oraz przekazanie społeczeństwu wiedzy, jak zachować się w sytuacji spotkania z dzikimi zwierzętami, dlaczego nie należy dokarmiać zwierząt na własna rękę i gdzie zwrócić się o pomoc w przypadku incydentów z udziałem ww. zwierząt – mówi Grażyna Rokita z biura prasowego krakowskiego magistratu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska