Pomieszczenia na piątym piętrze wypełnił dym. Przez głośniki pracownicy dowiedzieli się, że konieczna jest ewakuacja. Tysiąc urzędników ruszyło do wyjść. Kierowani przez ochroniarzy zeszli schodami na zewnątrz.
Galerię zdjęć z ewakuacji zobacz TUTAJ!
W tym czasie pod budynek podjechały już cztery wozy straży pożarnej, w tym wysoka drabina.
- Na piątym piętrze znajdują się uwięzione cztery osoby - Adam Sporyś, zarządca obiektu przekazał informację mł. brygadierowi Andrzejowi Nowakowi, dowódcy Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej nr 7 z Krakowa.
Nowak rozkazał ratownikom rozpoczęcie akcji. Na piątym piętrze jedna osoba na skutek zasłabnięcia nie dawała znaku życia. Strażacy ułożyli poszkodowanego na noszach i ruszyli do windy pożarowej. Nie działała. Znieśli nosze z rannym po schodach. Jeszcze trzy osoby wychylały się z balkonu na piątym piętrze. Już po nie pojechała drabina. Kolejno zapięci w szelki bezpieczeństwa zjeżdżali na dół.
Po 24 minutach od ogłoszenia alarmu akcja się zakończyła. Jednym z "uratowanych" był reporter Gazety Krakowskiej.
Na szczęście były to tylko ćwiczenia. Jak twierdzi mł. Brygadier Andrzej Nowak były sprawne przeprowadzone, strażakom pozwoliły na lepsze poznanie trudnego dla ratowników obiektu, a pracownikom uświadomiły jak zachowywać się w przypadku zagrożenia.